Panzerfaust

Jestem.
Nikt i nic nie potrafi mnie złamać…
i nikomu na to nie pozwolę
Nikomu… poza mną

Jadę dalej. Nie wysiadam.
Ja się pozbieram. Zawsze się zbieram.
Mam już wprawę… ciągle stoję

Dam radę.

A to jest gruba kreska

________________________________________________________

Tymbark na dziś – 3 2 1 0 start

Bez tytułu

miesiące pracy nad sobą
nad tym, żeby widzieć kolory
nie tylko 27 odcieni szarości
miesiące walki o siebie
o to by było po co otwierać oczy
oddychać… istnieć…

i…
wystarczył jeden e-mail
kilka słów niepotrzebnych
zdań co bolą mocniej niż przedtem
choć to przecież niemożliwe by mogły bardziej…

wystarczył…

bym znów rozsypała się w odłamki…

tylko skąd wziąć siłę
i chęć skąd
by to wszystko jeszcze raz od nowa
pozbierać
by chcieć…
by w ogóle chcieć…

chwilowo potrafię wcisnąć tylko ‚dodaj’
sama nie wiem po co

i wyjść

dziś kończę pracę o czasie
wyjątkowo

za długa ta notka
wiem
bywa…

nie wszystkie bajki dobrze się kończą
.

Praca – przerwa na 'zjedz coś bo znikniesz'

Siedzimy z Markonim w kuchni.
Na blacie Kentucky Fucking Chicken i okłady z młodych piersi… idealne ponoć na przeziębienie. Czego nie można powiedzieć o zimnej pepsi. Aaa co mi tam. Będę dłużej zmysłowym basem nawijać. On wgryza się w kanapkę. Ja zagryzam frytkami. Grunt to zdrowa żywność…

Markoz lekka zdegustowany mierząc środek kanapki spojrzeniem bazyliszka – Ta sałata umarła
Ja zaglądając mu w drób– Noo… i to całkiem dawno sądząc po wyglądzie 😉
Markoz miną jakby połknął własną skarpetkę po tygodniu łażenia po górach w jednych onucach – Bleee
Jaz włączoną opcją Ciocia Dobra Rada – I właśnie dlatego zawsze proszę bez sałaty. Zobacz jaka oślizgła…
Markoz włączoną opcją Wujek Samo Zło – Bo jest martwa
Japocieszająco – Ciesz się, że się nie rusza. Sama nie wiem co by było gorsze: martwa sałata czy sałata, która zmartychwstała…

Smacznego 😉

Smaczki

Wizualnie…

Z ciekawością spojrzałam na półkę w księgarni.
Wszędzie ten sam poradnikowy chłam. Z rzadka widzę coś interesującego w moim ulubionym regale. No chyba, że patrzę pod Horney… ale tu już nic nowego nie będzie niestety.
Ale ale… coś jednak przykuło moją uwagę…
Książka o tytule ‚ZDROWE PICIE ŹRÓDŁEM ZDROWIA’ chcąc nie chcąc musiała wywołać uśmiech 😉

Rodacy! Jak pić to zdrowo!

Wizualnie-kinowo?

‚Osadę’ warto zobaczyć dla jednej jedynej sceny… jak kto obejrzy to będzie wiedział o czym mówię. Nóż… to taka mała podpowiedź. Poza tym film ten odebrałam bardziej muzycznie – ukłony dla przeplatających się z (naprawdę miłymi memu uchu) dźwiękami obrazów. Niektóre ujęcia kapitalne. Poza tym kiszka bo miało wyjść chyba co innego. Wyszło co wyszło. Ale z punktu widzenia psychologii i socjologii świetne studium manipulacji. Thriller z tego jak z koziego tyłka armata.
Tyle.
‚Ławeczka’ jakoś mi ‚wali’ komerchą dla niby-elit… Albo Gutek się stacza albo ja zdziadziałam. Poczekam. Popatrzę.

Ze smaczków muzycznych…

Ucieszył mnie (i może nie tylko mnie) fakt, że Dywizja Kot postanowiła wydać dwupłytowy album Farben Lehre ‚Insekty/Zdrada’… miło 😉
Poza tym raczę się nadal Soulfly’em na zmianę z Audioslave i nowym singlem KORN… czasem myślę, że mam bardzo przyjemną pracę… ale to tylko w godzinach wieczornych, kiedy w biurze pusto i głucho a u mnie na słuchawkach stado decybeli goni basy…
Tia 😉
No i ‚ta trawa to murawa’

Zmysłowo – węchowo…

W ramach walki z zewsząd atakującym przeziębieniem i dołkiem poglądowo-przyglądowo-przeglądowo-wyglądowo-przestrzennym wlazłam do Iwroszera.
A jak już wlazłam to wyleźć nie mogłam (całkiem po babsku… tak wstydzę się, wstydzę okrutnie 😉 mea culpa i w ogóle pobiczuję się w najbliższym wolnym terminie pokrzywą). Iwroszer bowiem moi drodzy zrobił mi wspaniały prezent i obchodzi sobie urodziny. Swoje nie moje ale zawsze 😉
Zanabyłam zatem zapach bzu co to mi się skończył był czas temu niedawny i… całkiem nowy, odlotowy, zmysłowy, nozdrzowo apetyczny, eteryczny, mniamuśny i fikuśny flakon… hmmm…
Pachnę dziś pysznie soczystą gruszką…
Jak słoneczne letnie popołudnie w ogrodzie pod koniec sierpnia.
Mniam 😉

A na deser dwie krótkie czytanki (kolejność obowiązkowa):
pierwsza i druga

Tymbark na dziś – Postaw kropkę nad i…

Czeski film, czyli nikt nic nie wie

Bajka
i nie za bardzo wiem o co chodzi, i czemu, i po co
Kalandah
no wiem, wiem
Bajka
ale może się dowiem
Kalandah
no właśnie – może coś się wyjaśni
ty mądra jesteś strasznie to wszystkiego się dowiesz w try miga (:
Bajka
tia… mundra… szkoda, że nie łysa 😉
Kalandah
ano całkiem jak ja – po prostu mundra kosmicznie, niebotycznie, gargantuicznie
Bajka
akurat bo ci uwierzę
Kalandah
normalnie czasem staję przed lusterkiem i nadziwić się nie mogę, że ziemia nosi tak mądrego człowieka i nie skrzypi przy tym z wysiłku
masz to samo?(:
Bajka /rechocząc wściekle/
hyhyhyhyhyhy
nie
Kalandah
i nic się pod tobą nie ugina? na pewno?
Bajka
nic – aż tak dużo nie jem
Kalandah
mądrość wiele waży
Bajka
ale wiesz co… mogę ci dać namiary na całkiem fajnego psychologa
Kalandah
hi hi, wykończyłem już kilku, szkoda go
Bajka
specjalizuje się w takiej jednej Mani
znasz ją?
Kalandah
a Mani nie znam… przystojna?
Bajka
ma ciekawe nazwisko – Mania Wielkości
Kalandah
aaaa taaa, to nie, nie lubię jej
Bajka
czemu?
Kalandah
uważa, że jest ode mnie lepsza… a przecież to nieprawda
Bajka
ale fajna lala z niej
Kalandah
zołza jedna
Bajka
tylko duża trochę
Kalandah
nooo, ale i tak wiem, że ja jestem większy
Bajka
hmmm masz większe stopy?
Kalandah
no baaa
tak jak u szczeniaka – grube jak dęby
a to znaczy, że urosnę jeszcze większy
stopami przełączam kanały w telewizorze jak zgubię pilota, a jak byłem młody to chopaki nie chcieli ze mną grać w piłkę – stopy blokowały się między oboma bramkami i ciężko było biegać bo trza było przeskakiwać co chwilę te moje giry
Bajka
tia… nie dość, że znasz Manię to jeszcze jej koleżankę…
ta to ma dziwną ksywę dopiero
Kalandah
a jak jej?
Bajka
Konfabulacja 😉
Kalandah
eee, nie to jakaś obca z zagramanicy
to ja nie znam, bo ja mądry jestem, ale do języków głowy nie mam
znam tylko polski i trochę łacinę
Bajka
ale łacinę to znasz ze szkoły? czy z podworka? 😉
Kalandah
od językoznawców rzecz jasna wyuczone
Jacha co łysy jest i Krychy co cyckami trzy butelki na jeden raz otwiera
Bajka
urocze…
chyba SE pójdę do kina
Kalandah
idziesz do kina?
pochwalę się – byłem na osadzie ale to była kiepska inwestycja czasu i pieniedzy, nyndza pani, nyndza
Bajka
a idę, co mi tam
jak będzie kiepawo to zawsze sobie mogę jaja porobić
i tak zawsze w tzw romawtycznych i nastrojowych ‚momentach’ krzyczę na całą salę: ‚pokaż cycki! pokaż cycki!’
Kalandah
(((:
Bajka
i to najczęściej gdy pana akurat pokazują
Kalandah
bosko (:
Bajka
Halka się w tym momencie zawsze składa razem z siedzeniem
a cała sala rży przeciągle
i z ckliwej romawtycznosci robi się Monthy Python na potęgę

😉

Olimpijskie co nie co, czyli co mi w poczcie piszczy

Już podczas poprzednich igrzysk udało nam się zanotować kilka majstersztyków, jak np:

– „Są przyjaciółkami, ale w dobrym tego słowa znaczeniu” Karola Stopy
– „Jeszcze tylko trzy ruchy i Włoszka będzie szczęśliwa” Artura Szulca z toru kajakowego
– „Poprzedni rekord miał siedemnastoletnią brodę” Włodzimierza Szaranowicza
– „No to teraz wszystko w rękach konia” Macieja Biegi
– „Sądząc po sylwetce, Czech lubi sobie wypić pilsnerka” Lucjana Olszewskiego z boksu czy też
– „Moniko, oddaję ci antenę” Krzysztofa Miklasa
– „Nie mogliśmy wiedzieć, że tak się stanie. Przecież nikt nie jest alfą ani romeą”.

W tym roku Włodzimierz Szaranowicz podczas ceremonii rozpoczynającej imprezę otworzył igrzyska doskonałym tekstem „Tamtym dawnym igrzyskom towarzyszyło wzywanie bogów nadaremno”.

A potem usłyszeliśmy:

– nieco posępne „Jego życie miało tragiczny przebieg. Zmarł” Włodzimierza
Szaranowicza
– bardzo praktyczne „Proszę Państwa, zbliża się godzina 22. To znak, że musimy się przenieść do programu pierwszego” Macieja Kurzajewskiego
– pełne metabolistycznej prawdy „Zawodniczki startują w kategorii wiekowej do 58 kg” Pauliny Chylewskiej
– prawdziwe od A do Z „A teraz nasza flaga. Jak zawsze, czerwień na dole, biel na górze” Michała Olszańskiego
– historyczne „Potem nasi kolarze wyjechali do Hiszpanii na mały renesans” Ryszarda Szurkowskiego
– urocze „Turek Mutlu to taki kieszonkowy Herkules” Krzysztofa Miklasa
– frywolne „Zawodnik po wyścigu będzie musiał schłodzić swego konia” Marka Szewczyka
– także frywolne „Dany będzie wykonywał rzut wolny, ale jeszcze poprawia sobie sprzęt”
– i zupełnie bez zahamowań „Ćwiczy w zwisie, bardzo ładnie obciągnięty” z zawodów gimnastycznych
– zagadkę logiczną „Wygrała tę walkę w taki sam sposób, w jaki przegrała poprzednią” Marka Troniny
– czy też zastanawiające „Wybiegnijmy myślą wstecz” Przemysława Babiarza
– zupełnie logiczne „Ona tego ciężaru nie podniesie, to byłoby nielogiczne” Krzysztofa Miklasa
– paradoksalne „Wiatr wieje w plecy tzn. wieje im w twarz, bo przecież płyną tyłem do przodu!” Marka Kaczmarczyka

A na deser bonus… nowa dyscyplina olimpijska:

Zatrudnię się w sex telefonie

Chora jestem.
Chrypię jak nie przymierzając stara dziwka. To kicanie nocne po Targówku w tych uszkach króliczych i ta kiecka bez pleców na sobotnim weselu swoje zrobiły… oj zrobiły 😉

Kaszlę, charczę, kicham, prycham, chrycham, zdycham – ogólny melanż chusteczkowy z tendencją do bodźców akustycznych wysoko decybelowych. Biedni moi współspacze, biedni moi współpasażerowie, biedni moi współpracownicy…

Spałam ze Stefanem.
Najpierw pół nocy mruczała – ma skubana warunki. Daje do pieca jak mało rozgrzany jeszcze Fat Boy. Ech…
Jak przestała w końcu mruczeć i udało mi się usnąć… to oczywiście miałam jakiś boski sen z gatunku tych ‚nie-teraz-kochanie-właśnie-dryluję-wiśnie-do-twojego-ulubionego-sernika’… i zaspałam okrutnie. Jak zwykle zignorowałam budzik. Potrzebuję chyba Trąb Jerychońskich z jakimś jebutnym wzmacniaczem, żeby z fazy REM przejść w fazę ‚wszystko pod kontrolą już nie śśś… chrrr…’ Co ja biedna poradzę skoro nie moge usnąć do 5 a potem nad ranem śpi mi się najsmaczniej. Kosmos. I to nie taki odległy 😉

Uwzięli się dziś na mnie. Dzonią i mówią, że mam taaaaki seksowny głos…
Ludzie! Ja jestem chora i chrypię jakby mnie nawieźli toną piasku z samej Wisły a wy mi tu takie hece odstawiacie. Chyba zacznę się nagrywać… potem będzie jak znalazł i będę mogła głuszyć stosownego (albo jeszcze lepiej niestosownego) absztyfikanta… jak już go znajdę 😉

Na razie rozważam karierę w sex-telefonie… taaaaak…. mam na sobie…. mrrr…

A w dziób chcesz?!
Bo w ryj dać mogę dać!
No! ;))

Miłego dnia

Tymbark na dziś – Powiedz to…

O tym jak Żorżyk USA chciał wysadzić…

Żorżyk
wróciłem wczoraj
Bajka
i jak było?
Żorżyk
a daj spokój
wzieli mnie za terrorystę
Bajka
ciebie?? jak to? przecie ty taki chłopczyk ładniusi
Żorżyk
no normalnie
takiej rewizji to ja jeszcze nie przeżyłem
jeszcze chwila a pewnie kazaliby mi zjeść własny beret
Bajka
no wiesz… zawsze mogłeś go nasączyć jakimś wybuchowym roztworem
Żorżyk
on i bez tego jest wybuchowy
Bajka
wiem… widziałam go nie raz
Żorżyk
no i co?
Bajka
no i faktycznie może wzbudzać… onieśmielenie…
Żorżyk
jest nieświeży?
Bajka
nieeeeee, ależ skąd
tylko czasem… no wiesz… te śledzie… gryzą się z Armanim
Żorżyk
no ale to nie powód by mnie brać za Osamę, on na pewno nie jadł śledzi
Bajka
i pewnie dlatego już go nie ma
Żorżyk
jeszcze trochę i mnie też by nie było
Bajka
no jakby ci kazali zjeść ten beret…
Żorżyk
wystarczy że ktoś ma dready, jest mocniej opalony i nosi rastamański czepek już trzeba go rozbroić
Bajka
tak profilaktycznie
Żorżyk
dokładnie
Bajka
no ale potem już byli grzeczni i uzbroili cię z powrotem?
Żorżyk
byli
Bajka
i przeprosili?
Żorżyk
noo i pani mi dała cukierki…
Bajka
no widzisz jak miło
Żorżyk
co to mi je wyrwała przed bramką
Bajka
tym bardziej
mogła je bicz sama zjeść albo co
Żorżyk
no wiem w sumie
bo niby skąd oni mogą wiedzieć jak wygląda terrorysta
Bajka
jak to jak
najczęściej przez lufę

i śmieszno i straszno…