– Ładnie? – Jan podsuwa mi niemal pod powieki swój rysunek z przedszkola.
– Taaak! – odsuwam nieco kartkę z bloku i łapię ostrość – A co to takiego? – pytam z nadzieją, że to ziemniaczki, bo akurat podobne…
Z tym, że mocno mnie zafrapował fakt trzymania przez ziemniaczki pejczy i leżące nieopodal noże…
– Ja, Igor, Mama, Tata i… ROBAKI – oznajmia z dumą Jan Artysta.
– Robaki??
– No, ryby łowimy przecież.
Całe szczęście, że nie zdążyłam dostać zawału.