O ważnych ludziach się milczy.
O ważnych ludziach świat sobie przypomina dopiero gdy umierają.
Tak jak wszyscy.
Po kolei.
Zajrzałam na onet gdy było jeszcze pusto. Wiadomość uzupełniono o dyskografię, standardowy życiorys w skrócie. Potem komentarze zaczęły narastać po dwa, po pięć, po naście. Przez chwilę mi tylko mignęło, że to takie typowe. Zastanawiam się kiedy padnie pierwszy w stylu ‚to przez lewicę/prawicę/dziurę ozonową’. Ktoś kogoś wyzwie, obrzuci błotem, powietrzem. Internet łyknie wszystko.
Gdy odchodzi ktoś, w kogo słowa wsłuchiwałam się nie raz po nocach czuję go jak daleko-bliskiego. Zwłaszcza gdy teksty były bliskie. Wyłapuje się z nagrań charakterystyczny tembr, częstotliwość wdechów, zmęczenie, omyłki, uśmiechy. Nie był obcy. Żałoby nie będzie. Ot taki smutek co zakłuł gdzieś w środku. Że tak po kolei. I że nie ma następnych takich. A inni są… inni.
ja czekam z trwogą, aż zacznie się wykruszać reszta Kabaretu Starszych Panów.
to pokolenie jakieś… dobre było.
PolubieniePolubienie
„Jego piosenki pomogły mi w wielu trudnych momentach, choć nigdy o tym nie wiedział”
Mnie też.
Wtedy gdy potrzebowałam śpiewał to, co się właśnie chciałam usłyszać.
PolubieniePolubienie
Mamy w pracy kilka Jego piosenek i od razu zrobiliśmy sobie wspominki.
Szkoda, wielka szkoda, że tacy ludzie szybko odchodzą. Najważniejsze jednak, że pozostaje po Nich ślad. A tych piosenek będą (mam nadzieję) słuchać jeszcze nasze dzieci.
PolubieniePolubienie