Po grecku

Na przystanku Pani z pieskiem. Piesek modny bo mały i mieści się do torebki. Pani przez telefon referuje koleżance minioną dobę, ze szczegółami oraz, że ma nową bluzkę z Francji. Tipsy ma raczej z Grójca. /Sorry Grójec/

Znudzony piesek usiłuje zasnąć ale Pani jest akurat przy wczorajszym lunczyku, brunczyku i pysznej latte z posypkOM.

Ommm powtarza we mnie mój wewnętrzny dżin.
Ommm spełnię trzy życzenia za rozładowaną baterię.
Ommm wizualizuję pomost nad jeziorem i małe okonie rzucające się na prażynki tuż nad taflą wody.

Autobus. Jesteśmy uratowani.

Pani z pieskiem chowa telefon i wstaje. Dumnie prezentuje bluzkę z charakterystyczną wieżą i napisem PARYS.

Trojański królewicz przewraca się w mitologii.

Ja rechoczę całkiem przaśnie i zupełnie nie światowo.

6 uwag do wpisu “Po grecku

Dodaj komentarz