Dlaczego zawsze jak jem świeżą chrupiącą bagietkę mam całe stado okruchów w dekolcie? I sporo również w rękawach?
Czy ktoś jeszcze ma ten problem?
Bo nie wiem, może powinnam zacząć układać z tego puzzle i po jakimś czasie wyszedłby niezły rogal na czarną godzinę…
Normalka. Wszystkim sobie sypię po dekolcie, wszystkim. Jak byłam w ciąży, to sypałam sobie jeszcze na brzuch.
PolubieniePolubienie
Nie jem bagietek.
Białe pieczywo jest niezdrowe:-)
PolubieniePolubienie
ja też uwielbiam bagietki, nie wiem może oni dodają coś do tych bagietek
PolubieniePolubienie
Właśnie wygarniam z dekoltu tryliard bagietkowych drobinek… Tak, że ten tego…….. nie jesteś osamotniona w tym zjawisku (zdumiewającym jednakowoż!).
PolubieniePolubienie
To nie bajka ani przypadek ,spokojnie możesz zebrać okruchy i kolacja gotowa.Gorzej jak po drugim śniadaniu idziesz do szefa bo jesteś wezwana ,a tu ze sweterka okruchy nie chcą się ruszyć.
PolubieniePolubienie
Nie samym chlebem żyje człowiek. Nie dbasz o zbawienie duszy?
PolubieniePolubienie
A to istnieje coś takiego jak dusza? Ehem 🙂
PolubieniePolubienie
okruszki w dekolcie, powiadasz?… hm…
PolubieniePolubienie
Trzeba zaopatrzyć się w taki przenośny odkurzacz – na pewno pomoże rozwiązać ten problem 🙂
PolubieniePolubienie
A może po prostu masz za duży dekolt?
PolubieniePolubienie
Świeże pieczywa zazwyczaj bardzo się kruszy, więc to normalka.
PolubieniePolubienie