Lokator prócz tego, że uroczy jest osobliwie i podrywa wszelkie Przygodnie Napotkane Staruszki, zdaje się mieć głęboko w poważaniu prawidła naszego narzecza. Śmiem twierdzić, że robi to specjalnie albowiem doskonale potrafi powiedzieć pewne słowa – na czym został niejednokrotnie przyłapany – a z uporem maniaka ignoruje istnienie innych. Na spory zasób leksykalny ma zaś własne odpowiedniki.
Generalnie mówi bardzo dużo we wspominanym już niegdyś przeze mnie na blogu dialekcie kantońskim skrzyżowanym z suahili. Z lekką nutką mandaryńskiej dekadencji. Po polsku mało i bardzo wybiórczo. Ot, pojedyncze słowa.
Pocieszam się, że istnieje posibilitacja, że po prostu za lat kilka spyta „gdzie kompot?”.
Do tego czasu staram się przewalczyć przynajmniej podstawy:
– Igorku powiedz piesek – namawiam Dziecia z miną łagodną a troskliwą.
– Hau hau – odpowiada pogodnie Potomek.
– Kochanie… pie-sek… – artukułuję cierpliwie.
– Hau-hau… – ze skupieniem odpowiada Igor.
🙂
Młody ma własny charakter i temperament w każdym wymiarze:D stąd to chyba… a może ma to po Mamie?:)
PolubieniePolubienie
No, ale przecież piesek hau-hau, czyż nie? ;-/
PolubieniePolubienie
Ha, mój sąsiad w Lokatorskim wieku włada słowami paroma typu jaba, tato, mamo, buła, oko, babo. Na Gwiazdeczkę woła Kako, po imieniu mówi tylo bratu memu. Adam. Poproszony, zeby powiedział krowa, zawsze mówi muuu…;-)
Za to dysponuje szerokim zasobem esperanta machanego i potrafi opowiedzieć całe historie używając jedyne 2 słów, za to licznych gestów…;-)
Pono chłopcy póxniej gadają. Tak mói mja matka, która po gadatliwej nad miarę ddziewczynce, miala dwóch.
PolubieniePolubienie
ależ Kochana, nie denerwuj się. Moj Don Chichot ma dwa i pół roku, jest spostrzegawczy i niegłupi, a gadanie ma w d…użym poważaniu. moja wina, kompot jest, dżem też.
ostatnio się jakby zaktywizował i powtarza po nas namiętnie wszystkie końcówki.
etap paniki zaliczyłam, poprosiłam dwie ciotki chichotki – pediatryczki. pono norma taka.
duże buziaki 🙂
PolubieniePolubienie
na szczęście od nerwów jestem daleka 😉
PolubieniePolubienie
HA i tak mnie nie przebijecie. Mój SYN miał 3,5 poszedł do przedszkola i nadal mówił hau-hau. Jak jęczał przy ubieraniu butów i na pytanie „co Cię gniecie” wywalał język i pokazywał, że to własnie on go gniecie biedaczka język w bucie…. Jak skończył 3 lata poszłam do logopedy. Kazała się wyluzować.W przedszkolu nie zawsze był chyba kompocik na czas i odblokowało go ekspresowo:D W wieku lat czterech modliłam się o chwilę ciszy. NAdrobił.. i tak do dzisiaj. Pozdrowienia Bajeczko
PolubieniePolubienie
Mój nadrobił tak, że gada bez opamiętania, na każdym etapie szkolnym te same uwagi od nauczycielek – proszę zwrócić uwagę synowi, żeby nie rozmawiał na lekcjach…..
PolubieniePolubienie
czyli co? mam się ciszyć, że jeszcze cisza-spokój? 🙂
PolubieniePolubienie
Od ucha do ucha się ciesz. I napawaj tym miłym miaaaał ewentualnie hau i tym brakiem pytań 😀 Widząc na zdjęciach Lokatorską ruchliwość i czarodziejski uśmiech to życie się dopiero zacznie. Wesołe życie 🙂
(Jesteście tak niesamowicie podobną do nas (mojego Syna i mnie) parą, że czasami przecieram oczy ze zdumienia 🙂 Jedyna mała różnica to „marne” 10 lat pomiędzy chłopcami.Bardzo się cieszę, że Was znalazłam w sieci.)
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
A ja się bardzo uśmiechnęłam do komentarza Ani. Jednak Sieć bywa zaskakująco miła :-).
PolubieniePolubienie