Właśnie przed chwilą kazałam jednemu panu spadać na drzewo. No serio. I to z pełną premedytacją. Schamiałam zupełnie jak nic.
Bosz, Synu. Ty się lepiej sam wydziedzicz od razu.
No ale sam sobie winien. Dzwoni do mnie i ani dzień dobry, ani kim jest, ani po co dzwoni tylko z pytaniem: kto ja jestem. I to takim kategorycznym. Jakby się kurka siwa szacha perskiego spodziewał a nie żeńszcziny w wieku światłowodowo nieokreślonym. Ja wiem kto jestem – pomyślałam sobie – ale co jemu do tego? Poza tym jak się do kogoś dzwoni to się powinno wiedzieć kim ten ktoś jest. Albo przynajmniej udawać.
Odpowiedziałam uprzejmie: a z kim mam przyjemność? – choć już na wstępie wcale tej przyjemności nie miałam i nawet się nie zapowiadało. Bo ja uparta jestem jak stado osłów. I generalnie jestem zdania, że to dzwoniący się przedstawia. Najwyraźniej jednak to bardzo zamierzchła i porosła mchem reguła. Ale nic – on dzwoni, znaczy jemu zależy.
Zignorował oczywiście moje pytanie kto zacz i odparł, że nalega i żebym mu powiedziała gdzie się dodzwonił. A jak powiedziałam, że też nalegam i jednak wolałabym wrócić do ogólnie przyjętych norm konwersacji, to mi powiedział, że jestem bezczelna.
Ha! Niech mi powie coś, czego nie wiem.
Pewnie, że jestem. Ale nie będzie mi tego mówił jakiś obcy buc. W dodatku przez telefon.
Poteflon jeden.
i co, tak mu powiedziałaś „to niech pan spada na drzewo”? 😉 ja bym pewnie odłożyła słuchawkę bez słowa…
PolubieniePolubienie
a ja będę w tym momencie nieskromna i powiem, że jestem grzeczniejsza od Pateflona!
Bo ja się przedstawiłam, gdy dzwoniłam do Ciebie z metra… Kurczę, jedna nitka metra w stolicy, a ja Gieniusz oczywiście pomyliłam kierunki. W Paryżu są mapy po francusku, 13 nitek metra i do niczego takiego nie doszło. Na moje usprawiedliwienie dodam, że wczorajszy dzień był niesamowitym dniem, znaczącym dla mnie wiele. Wreszcie, Pan Wspaniały…
wybaczycie?:)
PolubieniePolubienie
niektóre pany tak mają, że człowiek przy nich chamieje.
PolubieniePolubienie
…bo Bajka to ZŁO…
PolubieniePolubienie
Też jestem uparta jak stado osłów i jeszcze jeden baran :D))) A kultura ludzi dzwoniących…. ech… niech spada byle tyłka nie potłukł ;)))
PolubieniePolubienie
Trzeba mu było powiedzieć, że się nazywasz Pelagia Spętana. Ciekawe, jak by zareagował… ;-/
PolubieniePolubienie
trzeba było powiedzieć, że dodzwonił się do CBA
albo do radia
i : witamy na antenie
PolubieniePolubienie
Trzeba było standardowo się przedstawić: „Komenda Główna Policji, starszy aspirant…. przy telefonie.”
:))))
PolubieniePolubienie
A ja kiedyś byłam tak samo bezczelna, ale „dzwoniący” w końcu się przedstawił i nawet ze mną pogadał. Jak się okazało, było jakieś sprzężenie (burza była) i telefon zadzwonił i do mnie, i do niego. Zatem były dwie osoby odbierające i ani jednej wybierającej numer 😉
PolubieniePolubienie
znam to z autopsji, sporo takich telefonów, czasem się też zdarza:”dzień dobry to ja dzwonię”
PolubieniePolubienie
ten Pateflon to jajami ‚dzwonił’ zapewne …bo gdyby telefonował, był by grzeczniejszy 😉
PolubieniePolubienie
Nie mogę się powstrzymać żeby przyznać całkowitą rację i pochwalić przenikliwość przedmówcy/czyni.
W ten pieruńsko zimny poranek przypominanie o wiośnie jest bolesną drwiną, obawiam się 😦
PolubieniePolubienie
no i bardzo dobrze zrobiłas,o
PolubieniePolubienie