Dzisiaj przez pół dnia Mister Możdżer robił mi dobrze swoim pianinem. Wot artist. Dodam, że rączek od klawiatury nie odrywał. Mało tego. Nawet nie był tego świadom. Ech.
Wstałam razem z nim, razem z nim wzięłam prysznic, szalałam z dzikim odkurzaczem razem z nim, zrobiłam porządki i very big pranie też, z nim wypiłam kawę i to ani na chwilę nie przestał grać. Musi chyba jakiś nie ten teges skoro nawet nie zauważył. Faceci…
A teraz siedzę z plastikowym wiaderkiem przed nosem i zażeram się resztą kwaszonej kapusty co to mi z wczoraj została. Wcześniej wypiłam baileysa z lodem i dobrze mi z tym. Ciekawam tylko jak to wpłynie na talent pana Leszka.
Hmmm… szkoda, że nie mam pączków… albo żelków Haribo… albo grzybków w occie… albo kompotu z wisienkami… albo śledzia… albo nektarynek… albo ziemniaczanych chipsów… albo winogron… a najlepiej wszystkiego na raz.
O rety! Przez to wszystko znów nie będę mogła spać 😉
Jak byś to wszystko zjadła, to dopiero byś nie mogła spać… ;-/
PolubieniePolubienie
żarłok ;P
a może żarłacz?
PolubieniePolubienie
rany… od samego czytania zrobiło mi się słabiuchno…
PolubieniePolubienie
paczek z grzybkiem… aaaaa :))))
PolubieniePolubienie
niee, po prostu wiem, że coć bym zjadła ale właściwie nie bardzo wiem co… standard 😉
PolubieniePolubienie
bajlejs z lodem na wszelkie talenta może wpływać pozytywnie. bardziej martwiłbym się o interakcję bajlejsa z kiszoną kapustą 🙂
PolubieniePolubienie
sensacji nie bylo ;))
PolubieniePolubienie