Wieczory filmowe u Pablosa zazwyczaj są bardziej niż udane. Dlatego z dziką chęcią wpraszamy się na nie z Halutą jak tylko gospodarz osłabnie na tyle, że nie ma sił się przed tym bronić. Oczywiście zawsze mówi, że jest zachwycony bo bardzo tę naszą obecność i kłapanie dziobów lubi, ale sama nie wiem czy można mu wierzyć. No bo który facet przy w miarę zdrowych zmysłach z własnej nieprzymuszonej woli będzie nie dość, że tolerował, to jeszcze domagał się zajmowania swojego świętego miejsca na swojej świętej kanapie przed swoim świętym kinem domowym przez dwie rechoczące demonicznie lale, które siedzą i marudzą. A do tego posadziłby je przed tym tiwi, puścił jakiś werygud film – nierzadko z jakąś miłą oku łydką – pod nos podstawił przygotowane przez siebie pyszności (Pablos za penne z tuńczykiem, mozarellą i oliwkami pod beszamelem masz u mnie odśnieżanie przez całą zimę… a może nawet lato… coś mi na to wygląda), napoił winem, podsunął ekranik pod nos jak literki za małe, jak za duszno – otworzył okno, jak za zimno – zamknął, słuchał… w dodatku ze zrozumieniem (!) tego co mamy do powiedzenia, prezentował najwyższej klasy poczucie humoru przy ‚szkoda babci… taka fajna babeczka była’ i jeszcze potem porozwoził do domu swoim własnym pussywagonem z uśmiechem numer 5 i uprzejmością siostry przeoryszy z klasztoru Bosych Karmelków. To se ne da Panie Havranek. Za to wszystko plus jeszcze kilka innych ciekawych rzeczy Pablos ma na górze zapewne jakieś nieziemskie fory. Ale normalny to on nie jest. Bo chyba żaden normalny facet nie wytrzymałby tego bez znieczulenia. A on wytrzymuje i domaga się jeszcze. Dobrowolnie. Wcale go mocno nie bijemy. I chyba za to też go tak strasznie lubimy. Prawda Halu?
Jedziemy samochodem. My wesolutkie jak skowronki w szczytowej formie wokalizacji światopoglądowej. Jeszcze trochę i wyrosną nam skrzydełka i celownik i zaczniemy srać na wszystko z góry. Pablos prowadzi i stara się udawać poważnego. Nie zawsze mu wychodzi ale szanowna komisja weźmie pod uwagę wszelkie próby nie oparskania przedniej szyby od środka. Na sąsiednim pasie Ktoś zasuwa na rowerze, że mało mu się rajtuzy nie sfajczą. Przed nami pasy. Inny Ktoś przebiega nam drogę.
Ja – Za pieszego 50 punktów
Po chwili namysłu
Ja – Za rowerzystę 100
Rechot wieczorny
Tymbark na dziś – Poszukaj wyjścia
baaaardzo nie galmur spędzony wieczór! a pfe!! 😉
PolubieniePolubienie
ile za babke z obory zabraną na stopa prze 300 metrów bo do sąsiadki na bicie swini jedzie?
PolubieniePolubienie
a jakież są rewanże za męsko-anielskie goszczenie?
PolubieniePolubienie
ostatnio to przeszedł samego siebie (wzdłuż i wszerz), bo zostawił nas same w domu przez jakąś godzinę. My w tym czasie zdażyłyśmy zamówić pizzę i poeksperymentowac z głośnikami…
PolubieniePolubienie
Ryzykant. 🙂
PolubieniePolubienie
O rany, to chopak o stalowych nerwach, tacy jak on przy ognisku pieką bez mrugnięcia okiem kiełbaski podlewając je leniwie benzynką i dorzucając granaty, coby były szybciej dobrze wypieczone (:
PolubieniePolubienie
i prawie zdemolowałyśmy mu rolety ale nie zdążyłyśmy bo udało nam się uruchomić dywydy i różne inne ciekawe sprzęty 😉
PolubieniePolubienie