Koniec pracy

Wczoraj przez cały dzień zażerałyśmy z Basią kiełki fasoli mung. Taki kaprys wiosenny. Jak to na rasowe kobiety z zachciankami przystało. Rasowe i chwilowo nawet bez PMS-a.
Pod koniec pracy myślałam, że jeszcze chwila a zacznę kiełkować i wypuszczę nosem soczyście zielone pędy fasoli.
Przydział kiełków na najbliższy miesiąc wchłonięty.

Atmosferę mojego przesytu zdrową żywnością przerwał głos Basi, której włączyła się opcja ‚jamochłon’:

Basia – Znowu jeść mi się chce – miauknęła przeciągle
Ja – Uchm? – zdziwiłam się bo w żołądku miałam tygodniowy przydział żywnościowy dla małej wietnamskiej wioski
Basia – Niedługo się nie zmieszczę w futrynę – pożaliła się patrząc niepewnie na framugę po naszych drzwiach (których nie ma)
Jajak zwykle służąc świetnymi pomysłami – To wyburzymy ścianę 😉

Ps. W nocy śniła mi się plantacja kiełków fasoli mung 😐

9 uwag do wpisu “Koniec pracy

  1. a ja to nawet kiedyś nabyłam takie wielce specyjalne urządzenie do rozmnażania kiełków (w postaci wielopoziomowego naczynia ze skopmplikowanym akweduktem), no ale raz nawaliłam – tzn. nie podlałam, nie przewietrzyłam, nie pomogłam w procesie fotosyntezy – i się mi cała plantacja, że tak powiem, zaśmierdła…
    straciłam więc serce do domowego chowu kiełków: śmierdząca sprawa – pomyslałam, a ja nie lubię mokrej roboty… ;/

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s