Wczoraj przez cały dzień zażerałyśmy z Basią kiełki fasoli mung. Taki kaprys wiosenny. Jak to na rasowe kobiety z zachciankami przystało. Rasowe i chwilowo nawet bez PMS-a.
Pod koniec pracy myślałam, że jeszcze chwila a zacznę kiełkować i wypuszczę nosem soczyście zielone pędy fasoli.
Przydział kiełków na najbliższy miesiąc wchłonięty.
Atmosferę mojego przesytu zdrową żywnością przerwał głos Basi, której włączyła się opcja ‚jamochłon’:
Basia – Znowu jeść mi się chce – miauknęła przeciągle
Ja – Uchm? – zdziwiłam się bo w żołądku miałam tygodniowy przydział żywnościowy dla małej wietnamskiej wioski
Basia – Niedługo się nie zmieszczę w futrynę – pożaliła się patrząc niepewnie na framugę po naszych drzwiach (których nie ma)
Ja – jak zwykle służąc świetnymi pomysłami – To wyburzymy ścianę 😉
Ps. W nocy śniła mi się plantacja kiełków fasoli mung 😐
a jak ci te kielki zakielkuja?!
PolubieniePolubienie
to zbiję interes na zdrowej żywności 😉
PolubieniePolubienie
dobrze że nie śniły ci się ludożerne pomidory…
ja wczoraj własnie nowalijki przedawkowałam, ale jak tu się oprzeć pysznej saładce?
PolubieniePolubienie
łeeeeeee tam kiełki fasoli… rzodkiewki rules!!! i to te w jęzor szczypiące
PolubieniePolubienie
takie co to dzioba na lewą stronę wywracają ;)) o!
PolubieniePolubienie
nigdy nie jadłem kiełków fasolki 😦
PolubieniePolubienie
a ja to nawet kiedyś nabyłam takie wielce specyjalne urządzenie do rozmnażania kiełków (w postaci wielopoziomowego naczynia ze skopmplikowanym akweduktem), no ale raz nawaliłam – tzn. nie podlałam, nie przewietrzyłam, nie pomogłam w procesie fotosyntezy – i się mi cała plantacja, że tak powiem, zaśmierdła…
straciłam więc serce do domowego chowu kiełków: śmierdząca sprawa – pomyslałam, a ja nie lubię mokrej roboty… ;/
PolubieniePolubienie
Ale radzisz sobie?
Z trawieniem tych kiełków? 😉
PolubieniePolubienie
co mam sobie nie radziec – pewnie ze sobie radze 😉
PolubieniePolubienie