Janek był na wycieczce w Wilanowie. Wrócił z pamiątkową książką i rumieńcem. Uśmiecha się zagadkowo.
– Podobało Ci się w Wilanowie? – pytam.
– Tak – odpowiada Jan Lakoniczny.
– A co Ci się najbardziej podobało? Pałac, ogród, czy może coś innego? – dopytuję z zainteresowaniem.
– Kanapka – wyznaje Jan po namyśle.
– Co takiego? – pytam, odtwarzając w pamięci wyposażenie meblowe pałacu i usiłując coś dopasować.
– No kanapka z żółtym serem – doprecyzowuje Jan Uprzejmy.
– Ach, dostaliście poczęstunek – zauważam przytomnie – Jak miło.
– Nie. Pani Babcia z szatni w pałacu jadła. I spytałem, czy ma też dla mnie – uściśla ze spokojem grabarza Jan Żarłoczny, dla którego odebranie Starszej Pani od ust posiłku, to betka.
Tu nastąpiła chwila zaskoczenia i tłumienie chichotu. Po chwili.
– Ale nie martw się, Mamo. Grzecznie zapytałem i podziękowałem – oznajmia Jan z Savoir-vivrem we krwi.
Ąę i kurtyna.
qrcze, czyli jednak i dla Jana miała 😀 warto pytać, warto, wiem to z autopsji 😀
PolubieniePolubienie
oj matka! czepiasz się! dałaś Janowi kanapki na drogę? Nie! Chłopak zgłodniał i babuszkę uratował od niestrawności 😉
Żółty ser jest ciężkostrawny!
😉
PolubieniePolubienie
Fantastyczny jest! i Babcia z Szatni też:) Swoją drogą sprawnie Ją zaadoptował.
PolubieniePolubienie