Jadę do pracy.
Pociąg turkoce po szynach, ludzie wiszą gdzie i na kim popadnie, gimnazjaliści spierają się, kto ma więcej lajków pod zdjęciem z imprezy u Rafała.
Pozdrawiam Rafała, kimkolwiek jest, gdyż w odczuciu pasażerów SKM-ki jest już postacią mityczną.
WTEM ściana deszczu.
No tak.
Ale przecież mam parasol.
Dopiero po trzech minutach dotarło do mnie, że owszem mam. Nawet dwa. Jeden w domu, drugi w pracy. Na wszelki wypadek, gdyby padało.
Brawa dla mnie.
Dziś wystapię w stylizacji ala zmokła zielononóżka z wolnego wybiegu.
Witam znam ten ból, kiedy trzeba dojeżdżać do pracy czasami nawet kilkanaście kilometrów. Sam tak dawniej pracowałem i muszę powiedzieć, że jeśli tylko człowiek tam dojedzie już do miejsca, w którym pracuje to nie chce mu się nic, a tu dopiero trzeba rozpocząć etat, an pełnych obrotach.
PolubieniePolubienie
Brawo, ja też zawsze noszę parasol.. tzn wożę. W aucie. I jak idę z domu do samochodu, albo z pracy.. to stylizację oblekam tę samą.
PolubieniePolubienie
tak, w samochodzie to i ja mam parasole, nawet dwa! W domu również. Dziś lało u nas 😦 wrrrrrrr
PolubieniePolubienie
hahah na wszelki wypadek 😀
PolubieniePolubienie
dawaj zdjęcie w stylizacji, a będziesz miała więcej lajków niż Rafał i wszyscy jego koledzy razem wzięci 🙂
PolubieniePolubienie
Hah, ja szczerze nie pamiętam kiedy miałem parasol pod ręką w chwil gdy był potrzebny…
PolubieniePolubienie
Hahaha bojulia świetny pomysł! 😀
No te parasole to już tak mają, że jak są niepotrzebne to się plątają pod nogami a jak zacznie lać.. to żadnego w pobliżu nie ma. Cwaniaki.
PolubieniePolubienie
Masz zielone nóżki?! ;>
PolubieniePolubienie
Od czasu do czasu 😉
PolubieniePolubienie
Ja też przeważnie mam w domu, nie przejmuj się 🙂
PolubieniePolubienie