Siedzę w kuchni, zabieram się za kawę. Błogość rozlewa się aż po końce palców.
Wtem słyszę przeciągły a stłumiony jęk.
Wstaję z westchnieniem, idę do pokoju, podchodzę do łóżeczka Leny i… oczywiście stwierdzam jej brak. Przecież od ponad godziny jest w żłobku.
Wracam do kuchni i mówię dzień dobry lodówce. To ona tak czasem pojękuje. Agregatem.
Potrzebuję kawy znacznie bardziej niż przypuszczałam.
Tez mam taką lodówkę, straszy nocami 🙂 U mnie kawa już nie działa…;/
PolubieniePolubienie
U mnie nie lodówka, a piec gazowy. Trzeszczy, stęka, sapie i warczy cały dzień. I całą noc. Na okrągło. Od lat.
Moja kuzynka miała kiedyś w pokoju dodatkową lodówkę. Stała nieszczęsna koło jej łóżka. I co? I oczywiście w nocy się włączała. Nie muszę chyba dodawać, że całe łóżko wtedy się trzęsło? Koszmar…
PolubieniePolubienie
haha, moje sprzęty też czasem żyją swoim życiem 🙂 Zdarza się tak, że jestem sama w domu i coś buczy, a ja nie wiem co!! 🙂 Tysiące obejrzanych horrorów, robi swoje ;p
PolubieniePolubienie
Też szukałam dzieci pod ich nieobecność 🙂
PolubieniePolubienie
Czasami niestety nasza wyobraźnia działa bardzo mocno no cóż mocno ci współczuję
PolubieniePolubienie