Trzylatek na stanie? Zero nudy.

Janek ma fazę na kolor czerwony. Wszystko musi mieć element w tym kolorze, inaczej jest nie-ak-cep-to-wal-ne. Nawet skarpetki.

Mam wizję nocy z czerwonym markerem…

Kocham dramatyczne histerie trzylatków. Dziesięć do dwudziestu sekund. Ale za to JAKICH.

Oraz codziennie przed zaśnięciem musi wymienić wszystkich, których kocha. Wszystkich. Jeśli Mu się przerwie, patrzy z wyrzutem i ostentacyjnie wzdychając, zaczyna od początku. A że rodzinę mamy liczną i kochliwy jest, plus Majeczka w przedszkolu i Dagmara z tańców,  no i Tadzio z Marcelem – najlepsi kumple… trochę się schodzi.

Ostatnio zaczął również pytać, gdy jesteśmy u Dziadków i jest „Jeden z dziesięciu”, kim jest prowadzący. Albo kto przedstawia tę prognozę pogody.

I potem zaraz po Majeczce, Dagmarze, Tadziu i Marcelu jest Tadeusz Sznuk i Tomasz Zubilewicz.

Czasami naprawdę się powstrzymuję siłą i godnością osobistą żeby nie rechotać. Parskając cichaczem w mankiet, głaszczę po głowie i tłumaczę, że kłaczek.

6 uwag do wpisu “Trzylatek na stanie? Zero nudy.

  1. haha to takie zabawne! Moja córka też ma trzy latka i ostatnio wszystko koloruje na czerwono! Inne kredki nie istnieją! A to za sprawą bajki o Cliffordzie- czerwonym ogromnym psie 🙂 Co do wymieniania kogo kocha… też to przerabiamy każdego dnia i również nie mamy prawa przerwać! Śpiewanej piosenki też nie, z resztą nawet nie próbujemy bo zaczynanie od nowa, aż do skutku, nie jest dla nas korzystne 🙂

    Polubienie

  2. Ja w przedszkolu uznawałam tylko czarną kredkę. Gdy Pani schowała, nie rysowałam wcale. Mamut z tej okazji był ciągany ze mną po psychologach, co wtedy było równoznaczne z posiadaniem świra.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~MaryJane Anuluj pisanie odpowiedzi