Oddycham do torebki

Ja to wszystko odnotuję w moim złowrogim kajeciku. Te wszystkie nocne wrzaski, kilometry robione w ciemnym pokoju i godzinne kołysania, bezlitosne pobudki o piątej. Gile do pasa, bitwy nie wiadomo o co, histerie, fochy, humory, trzaskania drzwiami gdy akurat odkładam do łóżeczka Młodą, ciągnięcie za włosy, palce w oczach, drogi krem równiutko rozsmarowany na wannie i sprawdzanie na puchatym chodniczku jak długa jest pasta po zębów z mikrogranulkami. Wywiadówki też. Wszystko spiszę.

A potem poczekam trzydzieści lat i będę się pastwić.

Zrobię najazd teściowej o brzasku w sobotę i łaskawie pozwolę się obsługiwać, będę telefonować po nocy bo nie będzie mi się chciało spać, albo będę chciała porozmawiać o życiu, wyżrę im wszystko z lodówki plus słodycze schowane na czarną godzinę, oraz zacznę złowieszczo rechotać w zupełnie przypadkowych momentach. Rozważam również nieoczekiwane wiatry w towarzystwie, a w dalszej przyszłości zawsze mogę przestać trafiać do kuwety. Oraz wspaniałomyślnie zamówię im prenumeratę Strażnicy, Naszego Dziennika i największe przeboje disco polo oraz muzyki biesiadnej. A do zupy będę wrzucać wagon natki.

Już mi lepiej 😉

8 uwag do wpisu “Oddycham do torebki

  1. Też tak sobie postanowiłam – poczekam aż cholera osiągnie nastoletni wiek i zacznę się pastwić, ze szczególnym uwzględnieniem wciskania kilku(nastu) klawiszy komputera naraz i będę chichotać godzinami, jak będzie sobie próbowała toto naprawić:)))

    Polubienie

  2. Też miałam takie plany!
    Ale po 26 latach mi przeszło 😉
    Pamiętam tylko to, co było fajne, w przeciwieństwie do syna, który (nie wiem czemu) doskonale pamięta moje napady furii. Pamiętliwy taki aniołeczek. A miałam nie raz ochotę za nóżki i o ścianę.

    Polubienie

  3. Najazd teściowej – takie wyrażenie. Nie, że będę najeżdżać własną. Wtedy to ja już sama będę teściową 😉

    To z wnukami piękne. Od Chudej chyba

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~Kasia Anuluj pisanie odpowiedzi