Pyszne ciepłe pączki. Mniam. I zostało już tylko pięć 😉
Zawsze w Tłusty Czwartek uświadamiam sobie po wielokroć jakie to szczęście mieć Tatę cukiernika.
Mieć zawsze na wyciągnięcie ręki te wszystkie cuda, do których kobiety częściej wzdychają niż do butów i torebek, bomby kaloryczne i kawałki nieba w gębie. Zawsze móc zapytać „a jak zrobić…?” i już wykład gotowy, a jeśli są akurat składniki nierzadko połączony z lekcją praktyczną.
W tym roku cieszę się najbardziej, bo to jego ostatni pracujący Tłusty Czwartek, a było ich równo 50. Tak właśnie tyle.
50 lat codziennego wstawania o drugiej w nocy i przemieszczania się nocnymi autobusami na drugi koniec miasta. Żeby rano wszyscy mogli kupić w cukierni cieplutkie drożdżówki albo odebrać zamówiony tort na piąte urodziny Kogoś Bardzo Ważnego. I w każdy piątek nocka. I te wszystkie komunie, wielkanocne baby i mazurki, świąteczne makowce, noworoczne faworki. Finito!
Teraz będziemy pączki smażyć wszyscy razem, na tatowej emeryturze 🙂
——————————————
Nieco później…
No dobra! Mamut wygrała w liczbie zjedzonych pączków ever.
Otóż właśnie wyjawiła, że gdy była ze mną w ciąży i pracowała „na cukierni” (uwielbiam gdy tak mówi) w ówczesnym Barze Zodiak (ach, któż dziś go pamięta), to oczywiście pracownicy robili konkursy w jedzeniu pączków. I Ona zjadła 15. Piętnaście. Ciepłych, na raz, nie przez cały dzień. Po czym popiła je mlekiem i po godzinie poszła na obiad. Przecież była głodna.
To naprawdę wiele wyjaśnia. Pączki mam we krwi. Czuję się usprawiedliwiona i w związku z tym trochę mi lepiej. Zagryzę to czymś słodkim. Z marmoladą.
A Wy ile pączków dziś zjedliście? 😉

Imponujące! Ukłony do Taty.
PolubieniePolubienie
Wyrazy szacunku dla Twojego Taty!
PolubieniePolubienie
Zjadlam wczoraj 2…do teraz mnie mdli. Uwielbiam slodycze w malych ilosciaxh. Podziw dla Mamuta 🙂
PolubieniePolubienie
Ja zjadłam 3 i u już miałam dosyć 😀
PolubieniePolubienie
w czwartek 6 w piątek 6 a dziś póki co tylko 3 😀 mam jeszcze 3
PolubieniePolubienie
Duzo zdrowia i spokojnych dni dla Taty, az mi sie lezka w oku zakrecila…
Ja pamietam bar Zodiak! Przy Marszalkowskiej. Gdy mialam 6 lat, mama zabrala mnie na wycieczke do Wawy. Zywilysmy sie w tym barze, a deser byl w Horteksie przy Świętokrzyskiej. 🙂 tTeraz od nastu lat juz tu mieszkam i z tamtych czasow zostl tylko… Palac Kultury 😉
PolubieniePolubienie
PeKiN chyba trochę jeszcze postoi 😉
PolubieniePolubienie