Czy to normalne, że jest druga.trzydzieści, śpią wszyscy łącznie z czterema kotami a ja siedzę przed ekranem i na kompletnie obcej mym palcom klawiaturze, kostka po kostce wtłaczam te elektroniczne zgłoski w ekran na tyle powoli, by nikogo nie obudzić klekotem? Hmmm… Niekoniecznie raczej. Ale właściwie, to mam to strasznie głęboko w torbie, na torbie umościły się dwa z futrzaków, więc z przejmowaniem się byłoby na tyle.
Dni spędzamy trochę twórczo, trochę leniuchowato a najbardziej to trwamy w zadziwieniu skąd nasze słodkie Potomstwo ma tak wytrzymałe baterie i jak je do jasnej cholery ładują. Wciągają nocami kokę czy jak? Odprawiają voodoo i satanistyczne obrzędy, gdy akurat jedna matka sterczy na stołem w kuchni, druga biegnie po ścierkę a ojciec korzystając z milisekundy spokoju zasnął pod prysznicem? Nadal również nie odkryliśmy miejsca, skąd możnaby owe baterie wyjąć. Obiecuję jednak, że jak już je znajdziemy, opatentujemy co się da, staniemy się obrzydliwie bogaci i zakupimy Karaiby… podpowiemy na blogasku. Metodą ciepło-zimno.
Dzieci generalnie trwają w nieprzerwanym ruchu. Nawet gdy jakimś przedziwnym zbiegiem okoliczności śpią oboje jednocześnie, to zawsze jakaś noga czy ręka podryguje. Nie wiem czy to się jakoś leczy. Doradziłabym elektrowstrząsy albo kilka głębszych dla rodziów. Inaczej to kończy się tak, że raz Aga raz ja mamy wstrętny głowoból a Michał zgrzyta z groźną miną. I tylko Aniołek z dolnej gałęzi trwa w stuporze. Ale spoko Pani Anioł, widziałam minę Angary, która już ostrzy sobie pazury na Pani cekiny, więc i Pani dostanie swoją dawkę rodzinnej atmosfery na święta.
Poza tym, że Dzieci się stale ruszają, to albo się niezmiernie kochają i trzymają zgodnie za rączki, albo tłuką się po łbach i wyją wniebogłosy. Igo bardziej piskliwie, co nadaje całej akcji nieco humorystyczny charakter, gdy w kulminacji rabanu podbiegam i rozpaczliwym basem (wszak uczymy przez naśladownictwo tak?) buczę usiłując jednocześnie przebuczeć hałas: – Niżej Synu, do jasnej i ciemnej, niżej!!!
Freud gdyby żył, dobiłby się drzwiami.
Ale fajnie jest i wesoło. W kluczowych momentach obserwujemy i staramy się ingerować tylko przy wyraźnym zagrożeniu zdrowia bądź życia Młodocianych. A że Dzieci są pancerne, to niewiele jest w stanie nas poruszyć. Prócz tego jemy, oglądamy filmy, robimy biżuterię i zawzięcie omłotkowujemy miedziane łańcuchy w dowolnie wymyślnych kształtach. Zrobiłam sobie bransoletkę w esy-floresy. Wprawdzie trzeba ją jeszcze potraktować oksydą i wykończyć, ale i tak jestem z siebie dumna.
Dziś był tour de familia i wypoczynek od świątecznego jadła pośród przepysznie niezdrowych frytek. Igo Blondas z Lokiem zrobił furrorę wśród ciocio-babć i babcio-cioć. Szczerzył się jak Tom Cruise w reklamie pasty do zębów i pożarł trzy kawałki ciasta na raz. Chyba tylko dlatego nikt z obecnych nie skomentował niecnej odmowy konsumpcji bigosu. Bigos pozostał smutny i niepocieszony. Zosia to taki mały czarujący elf. Doskonale wie jak zmontować z Sphinxie trzy nadprogramowe ciastka i uśmiecha się przy tym tak, że wosk w świeczkach mięknie. Nie wiem co z tej parki wyrośnie w przyszłości, ale prognozuję ciekawe historie.
Dobra, druga.pięćdziesiąt. Pora spać. Młodzież budzi się najpóźniej o ósmej.trzydzieści i nie zna litości. Idę przekopać się przez koty do posłania. Łisz mi lak.
Czytam Cię od dawna, raczej nie komentuję.Jednak nie mogłam przejść obojętnie obok czterech kotów.
Bedę tu zagladać często.
Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego.
PolubieniePolubienie
ha, ja też do 3 nie mogłam spać. mogłam zostać i napić się wódki. ;>
PolubieniePolubienie
Aj łisz ju lak.
Dwoje dzieci, twoje dorosłych, kilka futrzaków i taki ambaras?:)
No nieźle;))
PolubieniePolubienie
świetnie się czyta! będę zaglądać.
ja mam jednego trzy latka który biega skacze i gada gada gada gada i gada.
pozrawiam
PolubieniePolubienie
To jest zacna opowieść mało z krzesła nie spadłem, dla mnie jest to ciekawa interpretacja ;). Ja tu jeścio wrócę.
PolubieniePolubienie