Dzień dobry. A może raczej dobry wieczór. Nieistotne. Grunt, że jestem i się mam. Że świetnie to bym nie przesadzała ale biorąc pod uwagę jesień, czyli epicentrum rozlicznych dołów, chandr bardziej lub mniej pospolitych i zwyczajnych pms-ów, za to na skalę światową potęgowanych przez brak słońca i nadmiar wiatro_zimna, kwitnę jak szczypiorek – nie przymierzając – na wiosnę. Mam swoje dołki, tumiwisizmy i nieprzysiadalności ale staram się z nich wypełzać. No a jak już wypełznę to szwędam się czas jakiś po okolicy i mnie nie ma. To przyznajmy, że mnie nie było. Co fakt to fakt. Ale już jestem.
Tu miejsce na odgłosy ulgi tudzież spadające kamienie, bo e-mailowo niektórzy już mnie pochowali. Ale tak dobrze nie ma. Jak mawia Mamut i co najmniej pół świata w różnych językach, narzeczach i dialektach: złego diabli nie biorą. Także proponuję zachować spokój i everybody klaszczą w ręce.
W tym czasie – co to mnie nie było, chociaż byłam, ale nieważne – zdążyłam co następuje:
– przeżyć pakowanie – co przy mojej organicznej niechęci do rzeczonej czynności doprawdy jest nie lada osiągnięciem,
– przeżyć podróż pociągiem w obie strony – co przy cudownej umiejętności błyskawicznego przemieszczania się Lokatora w co najmniej pięciu wymiarach i dalszym moim względnym zdrowiu psychicznym zasługuje chyba na Nobla w dziedzinie świętego spokoju i ogólnego zen,
– połączyć przemożną chęć przegryzienia tętnicy kilku osobom z czarującym uśmiechem ala Spokojna I Opanowana Matka Polka przy jednoczesnym przytrzymywaniu Dziecka bez smyczy, podtrzymywaniu tobołów bez kończyn – zajętych przytrzymywaniem Dziecka tudzież utrzymywaniem pozycji siedząco-stojąco-kucznej – mistrzostwo świata w kategorii Człowiek Guma Rozpuszczalna jest moje,
– za każdym razem pozostawić pociąg i peron bez ofiar,
– spędzić fantastyczny czas z Kociubińskimi – i to jest właśnie to co wynagradza wszelkie niedogodności i jeszcze dodatkowo wzrusza jak piorun, więc sobie teraz kontemplacyjnie posiorbię bo co tu dużo gadać – było super,
– przywitać się z morzem i utwierdzić się w przekonaniu, że jesienią jest absolutnie najpiękniejsze,
– nabawić się zakwasów od uśmiechu, dodatkowych kalorii od pysznej szarlotki i okolic, ulubionej książki w prezencie i masy wspomnień do przechowania,
– złapać małego dołka powrotnego i musieć ugotować barszczyk na pocieszenie, wyżreć wszystkie ziemniaki i dziwić się co taki rzadki, dorobić uszek i poczuć się niemal wigilijnie,
– pójść w ramach prezentu na koncert Closterkeller,
– zaliczyć epopeję narodową pod tytułem Bilans Dwulatka, czyli pediatrę, ortopedę, alergologa, neurologa i pediatrę raz jeszcze… i nadal żyję,
– przeżyć parapetówkę znajomej, dodatkową pracę sobotnią (od teraz nie patrzę na Tabcin) i imieniny Zdzicha, zwanego Dziadkiem,
– i wiele innych ciekawych rzeczy.
Więcej napiszę jak się trochę odchwaszczę.
O!
Zdjęcia mam znad morza przecież.
Może wstawię jutro.
witaj 🙂
radam niezmiernie, że żyjesz i masz się dobrze, a nawet może lepiej 🙂
nie znasz mnie całkiem, ale z tego co wiem, można z tym żyć 🙂
pisałam do ciebie ostatnio na gg, że Cię dodałam do linków… jeśli nie masz nic przeciwko temu – oczywiście 🙂
jeśli masz – powiedz.
a linek wisi tu:
http://freyhouse.blox.pl
pozdrawiam na zielono
Kaśka Frey
PolubieniePolubienie
O jak dobrze, że wróciłaś…
PolubieniePolubienie
Ufff…
PolubieniePolubienie
Czytając normalnie zadyszki dostałam
PolubieniePolubienie
Kalorie Ci z pewnością nie zaszkodzą, bo już Ci kości zaczęły wystawać, a Igor oczywiście odczekał aż zniknie z mojego pola widzenia zanim zaczął rozrabiać, bo na przykład w kawiarni był przykładem dziecka anioła 🙂
I bardzo się cieszę, że jesteś zadowolona z wyjazdu.
Całusy
PS Całe szczęście, że się minęłaś z naszymi wirusami, bo zwalają z nóg.
PolubieniePolubienie
Parkuję więc ciesząc się, żeś znowu z nami 😀
PolubieniePolubienie
No narrreszcie, kurna… nie rób takich przerw, bo się człowiek zawiesza i potem tak głupio wygląda zawieszony
PolubieniePolubienie
dobrze, że jesteś:)
dziękujemy Ci za dobre słowa i za to, że doceniasz:))
trzymaj się mocno i ciepło:)))
PolubieniePolubienie
oj Bajka, zapomniałaś o mnie:-(
PolubieniePolubienie
Teraz już wiem, dlaczego ze słowem „Typ” tak często łączy sie przydomek „Wstrętny”…:P
Fajnie,ze wróciłas 🙂
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Seweryn, nie dostałam maila – wyślij raz jeszcze please. Ściski
PolubieniePolubienie
Baj, wywal tę gnidę, bo nie wytrzymię…
PolubieniePolubienie
Dzieki:)) Hmmm, chyba jednak całkiem w porządku z Ciebie babka, wiesz co.. znudziło mi się dopierdalanie, a żyj sobie w pokoju i jak najlepiej.
PolubieniePolubienie