Wazon

Dostałam wazon.
Z dostawą do pracy.

Zawsze o takim marzyłam – mogłam sobie pomyśleć. Albo chociaż – dobrze, że nie jakąś ohydę, nie wiem, paskudny plafon w kolorze majtkowego różu albo kinkiet z pterodaktylem. Ale nie – wazon nie był akurat nigdy obiektem moich westchnień. Bo kto może marzyć o wazonie? No halo!

Czytałam kiedyś w ogłoszeniach o pracę:
DMUCHACZ SZKŁA KOLOROWEGO PILNIE (NA ZAPLECZU)

Pewnie więc on.

Nie wnikam nawet kto kogo bedzie na kolorowo dmuchał na tym zapleczu. Grunt, że pilnie. Na cito to nawet wyborcza nie pomoże kochani.

Tyle, że wazon średnio kolorowy. I raczej ciężko by szło go skądś wydmuchać. Gabarytowy. Duży, szklany, przezroczysty. Sześcian klasyczny.

Do wazonu dołączony był bukiet róż. I Pani W Kufajce, która na szczęście okazała się dodatkiem chwilowym. Róże dla odmiany zostały i stoją.

Czuję się przy nich nisko cokolwiek.
I jeśli to nie kompleks małego członka to ja kurde nie wiem gdzie nadawca je zamawiał. W NASA chyba. Albo w Archiwum X. Agent Mulder wyciosał je osobiście z syberyjskiej sosny i spektakularnie umarł z wycieńczenia. A Scully zrobiła tę swoją nieprzeniknioną minę srającego bobra i poszły napisy. I motyw przewodni. I reklamy. I kurde żarówka w przedpokoju.

Nie mam pojęcia czy na Syberii są sosny. Niech ktoś to sprawdzi najpierw.

Ja bardzo przepraszam ale chyba właśnie dostałam zawału.

Czy są na sali obcęgi?

Już doprawdy nie wiem gdzie mam się uszczypnąć.

Bo ustalmy, że nie ma ludzi idealnych. Znaczy ja jestem, ale w liczbie pojedynczej. Siedząc z Katą w GreenWayu ustaliłyśmy, że musi mieć wady. Dłubie w nosie, zgrzyta zębami, ma tupecik, nie wiem co jeszcze. Pewnie w szafach trzyma zasuszone trupy sekretarek, albo kolekcjonuje paznokcie w dużym słoju po ogórkach, albo chociaż po nocach nosi damską bieliznę. Lateksową.

Ciągle podejrzliwie patrzę w kalendarz ale to wybitnie jeszcze nie Prima Aprilis. Może to przez tę zmianę czasu? Obudzę się i zadzwonię do Mamuta z tekstem:

– Słuchaj, ale miałam sen! Nie uwierzysz! Usiądź, zrób sobie herbatę albo napij się wódki i nie spadnij.

Ale nie.

Jak dotąd sen utrzymuje się na optymalnym poziomie endorfin i ani myśli przejść w fazę REM. To ja może też przestanę marudzić i poczekam na dalszy rozwój wydarzeń…

Macie może aspirynę?

7 uwag do wpisu “Wazon

  1. Prześmiewca 🙂
    Ale sympatyczny…

    Oj ciężko chyba trafić w tak wysublimowane gusta, ja bym się nie podejmował…

    No, a jeśli już, to co by tu wysłać jeśli nie takie sosny… Flaszkę chyba… Z czerwoną metką ?

    🙂

    Polubienie

  2. ale o co z tymi zasuszonymi trupami właściwie chodzi? przeszkadzałoby Ci że w szafie czy że sekretarek? bo że zasuszone to chyba dobrze, mniej śmierdzą…

    Polubienie

  3. dobra, przestań już tu śmichy-chichy uskutaczniać, wszyscy wiemy, że Ci się oka spociły z tej okazji.
    I oby takich okazji jak najwięcej!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ferita Anuluj pisanie odpowiedzi