Chłopak na oko dwudziestoparoletni

Wsiadł jakiś taki zamyślony, trochę nieswój, mocno niczyj. Nie tylko duży plecak na ramieniu zdradził, że przyjezdny. Najbardziej widać zawsze po zachowaniu, po sposobie chwytania poręczy w tramwaju czy autobusie, po dłuższej chwili oględzin przy bilecie, czy aby tym paskiem magnetycznym do tego dołu. No i patrzy wtedy zawsze inaczej na to miasto, które ja widzę nawet z zamkniętymi oczyma, choć czasem łapię się na tym, że nie widzę go wcale. Chłopak na oko dwudziestoparoletni. Zwyczajny sztruks brązowych spodni, zwykła kurtka, lekko znoszone buty, włosy skrzętnie pod czapką, tylko w oczach jakiś taki kłopot. Daleki. Rozejrzał się, jakby w poszukiwaniu miejsca nieco bardziej ciepłego niż obojętnie-mroźne spojrzenia pasażerów miejskiej komunikacji. Uśmiechnęłam się lekko lewym kącikiem gdy stanął obok. Ostatnio chyba przyciągam. Pewnie dlatego, że lubię obserwować ludzi, nie tylko widoki za oknem. Spojrzał mi przez ramię. I jeszcze raz. Najwyraźniej nie wiedział jak zacząć. Ale kłopot był widać silniejszy niż skrępowanie.

– Przepraszam, mogłabyś mi pomóc? – Cichy, nieśmiały baryton poruszył powietrze i dotarł wprost do mojego ucha. Miałam wrażenie, że tylko ja to słyszałam.

Kiedyś obrażałam się śmiertelnie ilekroć tylko komuś zdarzyło się powiedzieć do mnie per Ty. Teraz mi to nawet pochlebia. Prawy kącik też lekko drgnął.

– Nie wiem. – odpowiedziałam
– Nie wiesz? – zdziwił się
– Ano nie wiem. – uśmiechnęłam się
– Dlaczego? – spytał trwożnie chłopak
– Bo nie wiem o co poprosisz. – odparłam zgodnie z prawdą.

Rozbroiłam go tym doszczętnie. Najpierw popadł w jeszcze większe zadziwienie, następnie lekko się zmarszczył, potem najwyraźniej pojął mój tok rozumowania i rozpłynął się w uśmiechu. Ciepłym i dobrym.

– Dziwna jesteś. – powiedział – Wiesz? – wiedziałam – Ale tak bardzo pozytywnie

Dziwna czy też nie. Po prostu logiczna. Bywam.

Poprosił o wskazanie miejsca na tani obiad w mieście.
Mam nadzieję, że smakował.

7 uwag do wpisu “Chłopak na oko dwudziestoparoletni

  1. Mam nadzieje, ze do baru mlecznego. Uwielbiam polskie bary mleczne. Te wiecie, co sie lychy ma do lancucha przypiete.
    Swoja droga, wcale nie wykluczone, ze taki bar w dobrze juz zaawansowanym kapitalzmie moglby robic furrore jako atrakcja turystyczna.

    Polubienie

  2. a co robić, jak „tyka” nas ktoś starszy o te niefortunne 10 lat? jeszcze nie grzyb, ale nie zawsze ma się chęć „ty za ty”. na początek zwykle „nasz klient, nasz per pan” (Vabank), zdecydowanie. a paru takim to przenigdy na ty, bynajmniej nie z szacunku, tylko żeby se gęby nie brukać fraternalizacją z dupkiem.

    Polubienie

  3. maju – też się usmiechałam pisząc to 🙂
    nielocie – ta sama na bank
    agnieszko – już pisze coś espeszaly for ju, niedowiarku powątpiewający
    japan-life – a owszem, owszem 😉
    małgoś – odrobinę… ale nie we wszystkim 😉
    ps. to był 195
    pepegu – wtedy pozostaje wersja bezosobowa

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s