– Tato odebrałeś Młodego?
– Odebrałem.
– Założyłeś mu chustkę na głowę?
– E, niee.
– A dlaczego?
– Bo taka… babska. Różowa.
– Żółta, nie różowa!
– Żółta?
– Tak żółta, nie mamy w domu różowych rzeczy.
– Macie!
– Mamy?
– Hipopotamy.
– Ale to do kąpieli i mamy bo dostaliśmy w prezencie. Niestety.
– Ale są 😉
– A skąd wiesz, że są różowe? Przecież nie odróżniasz?
– Mamut powiedział.
– Świnia…
– Nie, Mamut 😉
– Taa… I co robicie?
– Nic szczególnego.
– To znaczy co?
– No… porządki.
– Porządki?!
– Tak właśnie, porządki.
– A co się stało? Mów mi zaraz!
– Oj nic takiego, tylko Igorek chciał zobaczyć czy komoda się otwiera.
– I co?
– No i otworzyła się.
– I?
– I w komodzie były ubranka…
– … ładnie poukładane.
– Hmm. Już nie.
Teraz wiem dlaczego we wszystkich dzieciowych gazetach zawsze piszą żeby nie telefonować do domu gdy dziećmi opiekują się dziadkowie.
Gadał ślepy o kolorach… ;-/
PolubieniePolubienie
;D
PolubieniePolubienie
Heh…co za różnica: żółty czy różowy?
I tak obciach:P
PolubieniePolubienie
tak, latwo pisac, nie telefonuj. Ale ktora matka sie powstrzyma? 🙂
PolubieniePolubienie