Mam nieszczelne okna. Mam z tych okien widok na dziedziniec stworzony z trzech starych kamienic trzymających się za ręce. Mam też łóżko, na którym leżąc i się_bycząc głowę trzymam pod oknem prawie. Oddziela nas tylko półka, na której mieszkają książki.
Leżeć i się_byczyć mogę tylko w godzinach środkowo-nocnych (jakaś pierwsza w porywach do szóstej), więc pole do popisu to żadne bo wtedy na ogół śpię… ale czasem coś zwróci moją uwagę nieco szczególniej niż zwykły piesek sikający pod bacznym okiem swojej pańci do piaskownicy na dziedzińcu. A, że okna są nieszczelne bardzo i słyszę każde kichnięcie odbijające się echem z podwórza, czasem uwaga moja zwraca się sama.
Wczoraj na ten przykład usłyszałam tupot małych nóżek i szamotaninę. Wyjrzeć mi się nie chciało (bo co będę wyglądać jak nie wyglądam jakoś szczególnie w tych okolicznościach przyrody, późno w końcu i bez makijażu jestem – niby ciemno ale nigdy nie wiadomo kto mnie akurat zobaczy) ale nasłuchiwałam jak wytrawny tropiciel w nocnej dżungli.
Ze scenicznych szeptów wywnioskowałam, że właścicieli nóżek było trzech w wieku wczesnoszkolnym i nasadzili się, żeby nasmarować coś szprejem pod oknem niezbyt lubianego kolegi. Kolega miał przezwisko Gruby i wnerwiał ich niemiłosiernie bo miał ‚pałerrandżersa ze spidem’ a oni nie. I pożyczyć nie chciał. Nie wiem gdzie się podziali ich rodzice i skąd mieli farbę (bo to w sumie dość istotne o północy) ale widać dzieci teraz szybko rosną i dorastają. Taa…
Grunt, że się zaczaili, szpreja wyciągnęli i jęli coś tam bazgrać na ścianie naprzeciwko a jak wstałam i zapaliłam światło, rozpłynęli się we mgle. Nawet bez tupotu.
Wrócili po kilku minutach:
– No i?
– No co i?
– Kończymy?
– Nie ma czym bo siem sprej skończył.
– Jak się skończył??
– No normalnie, brat miał końcówkę już.
– Cie palne zaraz!
– Sam się palnij.
– Ile zdążyłeś?
– Niedużo…
– Pokaż…
Chwila konsternacji.
– Ty ale tu nie jest Gruby tylko GBURY.
– Kurde.
Coś w tym jest 😉
Wredy sprey, że się tak podstępnie skończył.
PolubieniePolubienie
No to chłopaki mają już swój podpis „artystyczny” 🙂 Takie młodziaki a już wiedzą co to mieć „znak firmowy”;-)a jaka samokrytyka!!! Nie ma to jak zdolne, młode, samokrytyczne GBURY:-)))))))))))
pozdrawiam gorąco!
PolubieniePolubienie
to tak jakby na siebie napisali. Haha, Bozia pokarała
PolubieniePolubienie
cha cha, fajne!
choć są i tacy, co łaczą oba przymioty, niejeden gruby gbur się trafi, no ja tam daleko szukać nie muszę 😉
PolubieniePolubienie
Zestresowałaś młodzież i błędów nasadzili 😉
Dzięki za przepis!
PolubieniePolubienie
jakby tak od razu im tego spray’u zbrakło, to wcale by źle nie było…
PolubieniePolubienie
hłe, hłe …
PolubieniePolubienie
Cóż, zaczęli od podpisania się ;D
PolubieniePolubienie
Żeby z okien zimą wiało mniej warto je podkręcić na „grzybach”.
PolubieniePolubienie