Punkt pierwszy: nie lubię Walentynek

Wyjazd w góry z chórem i dzieckiem to wyjątkowa przygoda. Na śniadanie spóźniamy się notorycznie bo Młody miewa rozliczne dziwne pomysły i na przykład potrafi już ubrany do wyjścia puścić na sweterek gustownego pawika. Wtedy cała zabawa zaczyna się na nowo. Na próbach za to Igor jest grzeczny jak aniołek i albo śpi albo próbuje przegadać dyrygenta. Zresztą ten tak fajnie macha rękami, że trudno byłoby go zignorować. Ostatnio na próbie usnął nie tylko Lokator. Endriuszka – nasz zmęczony życiem chóralny maskot – również. Odtąd hasło ‚wszyscy łysi śpią na próbach’ nabrało mocy. Poza tym Dzieć mój ma wybitne wyczucie fałszu. Świadczyć o tym może choćby bek jakim obdarzył nas wczoraj z okazji ‚Kandyda’ i pisków w nim występujących. Po próbach z reguły przycinamy krótkiego komarka, przyjmujemy gości, którzy podziwiają obywatelskie wdzięki i rozmawiamy o życiu. Głównie rozmawiać chce Igor. Reszta pęka ze śmiechu. A On uwielbia widownię. Także przy kąpieli. Kąpię Młodego w plastikowej misce i prócz radości przysparza nam to też wody na podłodze w pokoju. Miska jaka jest taka jest i jak zanurzamy tułów, to wystają nogi ale grunt, że jest. Kąpany jest szczęśliwy. Tym bardziej, że jest w centrum zainteresowania wszystkich obecnych. A to uwielbia. Są nawet już ustalone grupy ‚podziwiaczy’. Chyba zacznę przyjmować zapisy na seanse kąpania. Igor ma tu tyle bodźców i powodów do zmęczenia, że śpi w nocy jak mały susełek. Już zapomniałam jak to jest. A wczoraj nawet wyrwałam się aby trochę rozruszać kości. Arsen został w pokoju w charakterze niańki a matka szalała na parkiecie. I dobrze. Przynajmniej nastrój mi się poprawił. Tak smakuje wolność. Ale mamowanie nieustające daje się we znaki bo ciągle myślałam czy czasem nic się złego nie dzieje. Dziś w pokoju za to gramy w karty. Zamówiliśmy też pizzę. Jak szaleć to szaleć.

Zu – Jaką pizzę zamówiłeś?
Ziółek – Farmerską.
Ania – Uuu. To ta z baleronem?
Zu (z dezaprobatą) – Ty wieśniaku 😉

5 uwag do wpisu “Punkt pierwszy: nie lubię Walentynek

  1. Wiesz co Bajeczko? Cholernie mnie wkurza zmniejszenie się ilości komentarzy na twoim blogu. Obie wiemy skąd ta zmiana, ale własnie dlatego protestuję. Nie zmienilaś się. Nadal piszesz tak samo ciekawie. I wcale, mimo wszystko, nie zrobiłas sie monotematycza jak to często bywa.
    Nie rozumiem tych co uciekli.
    Mam nadzieje, że ONI wszyscy nadal są, i tylko brak zrozumienia tematów nie pozwala im się wypowiadać.
    Albo nikła szansa na Twoje odpowiedzi. Tak samo zreszta jak mi.
    A powinno się własnie teraz być, podziwiać, brać przykład i wspierać.
    Howgh!!
    No, ujawnijcie sie podglądacze, będzie sympatyczniej. Prosze …

    Polubienie

  2. Moim zdaniem to moze wynikac z tego, ze Bajka juz tak rzadko odpowiada, i tak sie troche ma wrazenie ze sie w proznie pisze?
    Ja sama nie komantowalam zbyt czesto (w zasadzie przyznam – bardzo rzadko), ale czytam termosa codziennie rano, przy kawie i daje mi on wiele radosci i sily, jeszcze wieciej niz kiedys. Powaga. Moze inni tez tak maja, czytaja tylko slow im braknie, albo co?
    Poza tym nigdy nie zdalam sobie sprawy, ze nasze komentarze sprawiaja komus (Bajce w sensie) frajde. Jeśli tak – to obiecuję poprawe. 🙂

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s