Wyjazd w góry z chórem i dzieckiem to wyjątkowa przygoda. Na śniadanie spóźniamy się notorycznie bo Młody miewa rozliczne dziwne pomysły i na przykład potrafi już ubrany do wyjścia puścić na sweterek gustownego pawika. Wtedy cała zabawa zaczyna się na nowo. Na próbach za to Igor jest grzeczny jak aniołek i albo śpi albo próbuje przegadać dyrygenta. Zresztą ten tak fajnie macha rękami, że trudno byłoby go zignorować. Ostatnio na próbie usnął nie tylko Lokator. Endriuszka – nasz zmęczony życiem chóralny maskot – również. Odtąd hasło ‚wszyscy łysi śpią na próbach’ nabrało mocy. Poza tym Dzieć mój ma wybitne wyczucie fałszu. Świadczyć o tym może choćby bek jakim obdarzył nas wczoraj z okazji ‚Kandyda’ i pisków w nim występujących. Po próbach z reguły przycinamy krótkiego komarka, przyjmujemy gości, którzy podziwiają obywatelskie wdzięki i rozmawiamy o życiu. Głównie rozmawiać chce Igor. Reszta pęka ze śmiechu. A On uwielbia widownię. Także przy kąpieli. Kąpię Młodego w plastikowej misce i prócz radości przysparza nam to też wody na podłodze w pokoju. Miska jaka jest taka jest i jak zanurzamy tułów, to wystają nogi ale grunt, że jest. Kąpany jest szczęśliwy. Tym bardziej, że jest w centrum zainteresowania wszystkich obecnych. A to uwielbia. Są nawet już ustalone grupy ‚podziwiaczy’. Chyba zacznę przyjmować zapisy na seanse kąpania. Igor ma tu tyle bodźców i powodów do zmęczenia, że śpi w nocy jak mały susełek. Już zapomniałam jak to jest. A wczoraj nawet wyrwałam się aby trochę rozruszać kości. Arsen został w pokoju w charakterze niańki a matka szalała na parkiecie. I dobrze. Przynajmniej nastrój mi się poprawił. Tak smakuje wolność. Ale mamowanie nieustające daje się we znaki bo ciągle myślałam czy czasem nic się złego nie dzieje. Dziś w pokoju za to gramy w karty. Zamówiliśmy też pizzę. Jak szaleć to szaleć.
Zu – Jaką pizzę zamówiłeś?
Ziółek – Farmerską.
Ania – Uuu. To ta z baleronem?
Zu (z dezaprobatą) – Ty wieśniaku 😉
Wiesz co Bajeczko? Cholernie mnie wkurza zmniejszenie się ilości komentarzy na twoim blogu. Obie wiemy skąd ta zmiana, ale własnie dlatego protestuję. Nie zmienilaś się. Nadal piszesz tak samo ciekawie. I wcale, mimo wszystko, nie zrobiłas sie monotematycza jak to często bywa.
Nie rozumiem tych co uciekli.
Mam nadzieje, że ONI wszyscy nadal są, i tylko brak zrozumienia tematów nie pozwala im się wypowiadać.
Albo nikła szansa na Twoje odpowiedzi. Tak samo zreszta jak mi.
A powinno się własnie teraz być, podziwiać, brać przykład i wspierać.
Howgh!!
No, ujawnijcie sie podglądacze, będzie sympatyczniej. Prosze …
PolubieniePolubienie
piszę kiedy mam coś do powiedzenia, poza tym, że lubię milczeć
PolubieniePolubienie
odpowiadam… czasami
PolubieniePolubienie
Moim zdaniem to moze wynikac z tego, ze Bajka juz tak rzadko odpowiada, i tak sie troche ma wrazenie ze sie w proznie pisze?
Ja sama nie komantowalam zbyt czesto (w zasadzie przyznam – bardzo rzadko), ale czytam termosa codziennie rano, przy kawie i daje mi on wiele radosci i sily, jeszcze wieciej niz kiedys. Powaga. Moze inni tez tak maja, czytaja tylko slow im braknie, albo co?
Poza tym nigdy nie zdalam sobie sprawy, ze nasze komentarze sprawiaja komus (Bajce w sensie) frajde. Jeśli tak – to obiecuję poprawe. 🙂
PolubieniePolubienie
czasem sprawiają, czasem nie.
ale przynajmniej nie ma się wrażenia, że się czeka aż próźnia odpowie
PolubieniePolubienie