Wczorajsza notka przepadła. Brak dostępu do internetu jednak niekiedy utrudnia prowadzenie blogu (wyczytałam, że to jedyna poprawna forma). Raz, że pisząc za pomocą ememesów człek może i ma do dyspozycji tysiąc znaków, więc sporą tekstu pojemność, ale też odpada mu możliwość ewentualnego powrotu do napisanych już kwestii i naniesienia poprawek. Poza tym nawet nie wiem czy to co piszę ma sens a jeśli tak to jaki. Takie to już pisanie na bieżąco. No i trzeba szybko coby myśl nie uciekła. Zwłaszcza, że nie korzystam z komórkowego słownika – słynnego T9. A już najgorsze jest jak w tak zwanym międzyczasie twórczym telefon dokona ostrzegawczego pipnięcia i po ułamku sekundy… wyłączy się. Szfak! Myślałam, że wyjdę na korytarz i komuś przylutuję. A taka notka mi wyszła ładna. O panamskich kapeluszach i cizi z tramwaju. Już kończyłam. Ale nic. Nie napiszę jej od nowa. Mam dość. Rozważam rzucenie wszystkiego w diabły i zaprzestania tej zabawy w internetowy wywnętrzacz subiektywny. W końcu na około blog na blogu a u mnie brak dostępu. Bywa. To pewnie w najbliższym czasie. A tymczasem napiszę jeszcze tę notkę do końca.
Młodzież wewnątrzdomowa robi mi się coraz bardziej elokwentna. Wrzaskun wzbogacił zwyczajowe ‚łaaa’ i ‚beee’ o ‚gie’. Czasem puszcza bąbelki ale nie przekonuje go tłumaczenie, że nie jest szampanem. Ba, nawet winem musującym nie jest. Ma to najwyraźniej dość głęboko jak na niemowlaka. Przy okazji tej problematyki lokatorskie precjoza osobiste już ledwie wchodzą w pieluchy z cyfrą dwa. Czas przejść kolejne wtajemniczenie i zakupić trójki. Poza tym Młody jest ciekawy świata jak nie wiem co. Zwłaszcza kaczek i żyrandoli. Może by tak żyrandol w kształcie kaczki? Hmm. A może kaczka w kształcie żyrandola? Tylko co na to zarząd parku…
Ze Struclem chyba wejdę na wojenną ścieżkę. Albo lepiej od razu na autostradę. Pomijam fakt, że słucha czegoś, co wstyd nazywać muzyką. Pominę nawet to, że tłucze w ścianę i klnie rozgłośnie z iście szewską pasją. Ale za dziś to ma łomot. Wróciłam bowiem ze spaceru a w pokoju aż duszno od oparów trawki. Ja wszystko rozumiem, ale przy lukach między rurami grzewczymi i małym dziecku po drugiej stronie ściany mógłby palić w jakimś innym pomieszczeniu. W końcu pogoda raczej nie sprzyja owieraniu okien na oścież. Wał kurde z niego i to nawet nie jagielloński. Palantunio kurka siwa.
Dziś byłam w banku opłacić czynsz. To było bardzo smutne wydarzenie. W dodatku w ogonku przede mną stała kobieta z barkami przeszczepionymi od Arniego i prawie przepuściłam kolejkę. Nie mogłam dostrzec tablicy świetlnej. Pogoda mnie też rozczarowuje coraz bardziej. Chlapa, szaro, buro i w ogóle psie kupy jeszcze widać. A tak liczyłam na śnieg. Z tego wszystkiego robię się coraz bardziej rozkojarzona. Poszłam do sklepu po herbatniki, cukier i koncentrat pomidorowy. Wyszłam z toną jabłek, sokami, słoiczkami Bobovity, ogórkiem i żółtym serem. Babieję na potęgę. Droga Kasiu, co robić?
Idę coś zjeść. Pa
Ja tu chciałam dzisiaj powiedziec że nie przyjmuję opcji zawieszenia twojej działalności blogowej nawet w żartach!!
PolubieniePolubienie
Protestuję! przeciwko zawieszeniu działalności blogowej!!!
PolubieniePolubienie
Z żadnym zawieszaniem to się nawet nie wygłupiaj … A tak na marginesie to skąd wiesz jaki zapach ma trawka hę ? 🙂
PolubieniePolubienie
ee no jak to? Skądinąd wie, a skądżeby (mryg mryg).
Chyba czas zdekapitować Strucla…
PolubieniePolubienie
a w ogóle to się nie mogę doczekac, jak lokator rzuci ci w zbaraniałe oko : „Ty mi tu, matka, o kaczuszkach nie franzol, tylko jeść dawaj!” zamiast „lee” i „bee”. 🙂
PolubieniePolubienie
Coś mi się wydaje, że przy kulturze naszego społeczeństwa to psie kupy jeszcze co najmniej kopę lat beda dekorowac trawniki i chodniki. Nie rozumiem tego: ja po kocie mogę sprzątac a właściciel psa po swoim pupilku to już nie??? Jak się brzydzi to niech nie trzyma psa! Po własnym dzieciaku jak narobi też może jeden z drugim (jedna z drugą) sprzątnąć. A gówno jak gówno. Dzieciak też perfum nie wydala…
PolubieniePolubienie
Ogórki zimą są raczej evil.
Strączkowe mają przetrzymane niechemicznych zasobów na zimę, pozdro.
PolubieniePolubienie
A więc groch, fasola, soczewica, żyto i każde ziarno z eko sklepu.
PolubieniePolubienie
Paprykarzu- groch, fasola i inne straczkowe sa gazopędne i odpadaja w przypadku mamy karmiącej. 🙂
Pozostaja chyba tylko te nieszczesne ogórki… ; )
PolubieniePolubienie
Droga bajko!
Powies kaczora na zyrandolu, nie dosc ze malego uszczesliwisz, to jeszcze spoleczenstwo zadowolisz. Cale. Za jedynym razem..
A problemy z rozkojarzeniem moge spuentowac w jedyny sluszny sposob: no coz listopad..
Sle pozdr
zly doradca 😉
PolubieniePolubienie
Droga Bajeczko!
Odezwij się, napisz coś, bo bardzo brakuje mi twojego humoru!
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Stanowczo protestuję przeciw zalegającej tu cziszy :>
PolubieniePolubienie
…nie wiem gdzie siunkłaś, może twe dziecie wciągnęło cię pod szafę, albo co, ale wysyłam ci życzenia, mając mizerną nadzieję, że dojdą do ciebie przed świętami. Najlepszego więc nasza ulubiona Matko Polko…
PolubieniePolubienie
nawet mi nie mow ze naprawde zrealizowalas swoja grozbe i przestalas tu pisac.
A takze chcialam Wam pozyczyc swiatecznie. Niech te pierwsze wspolne swieta dadza Wam energie i mase pozytywnych wrazen na nastepne miesiace:)Wszystkiego dobrego
PolubieniePolubienie
Wesolych Swiat Aniu!
PolubieniePolubienie
Spokoju i radości
PolubieniePolubienie