Ostatnie przygotowania odzieżowe w toku. Lokatorskie rzecz jasna bo ja to tylko w roli przenośnego inkubatora z funkcją prania występuję. W mało co poza tym się zmieścić potrafię. Rozważam nawet możliwość wystąpienia w charakterze powierzchni reklamowej, ale za mało lotna na balon niestety jestem.
Zdzich patrzy na mnie z nieukrywanym przerażeniem. Albo myśli, że jeszcze chwila a pęknę z hukiem albo przypomniał sobie Mamuta z czasów inkubatorskich i to co nastało później. Chaos znaczy.
Wczoraj przyszedł z pracy i z miejsca wypalił, że potrzebuje traktor. Nie, nie przekwalifikował się małorolnie ani też nie doznał nagłego porażenia centrum dowodzenia zdrowym rozsądkiem. Po prostu Zdzich jako cukiernik z zawodu czasem musi wyprodukować tort o jakimś specyficznym, zamówionym przez klienta, co to jest nasz pan, kształcie. Akurat traktor to nic wymyślnego – dobrze, że sezon na wieczory panieńskie już minął 😉 – ale jakoś nie mam w głowie wzornika maszyn rolniczych. Dumaliśmy więc oboje i dumali skąd by tu jakiś traktor wytrzasnąć a pomysłów zero. Szkice, które nieśmiało snuły się w rogach gazet a które wyszły spod naszych palców, raczej dawały wstydliwy obraz tego, że dawno żadnego traktora na oczy nie widzieliśmy niż tego, jak ów sprzęt wyglądać mógłby. W przypływie rozpaczy przejrzeliśmy encyklopedię ale tam jak na złość natrafiliśmy na wszystko, nawet na przekrój jakiegoś wała, który coś tam w tym traktorze robi, ale nie na sam traktor w całej okazałości. Po prostu pech.
Nagle mnie olśniło. Chwilunia! Przeca ja mam traktor. I to nie jeden ale całe dzikie stado! Pobiegłam (tak, to stwierdzenie mocno na wyrost bo raczej potoczyłam się) do pralki skąd wyciągnęłam… świeżo wywirowane i pachnące obywatelskie śpiochy w gustowne misie-traktorzystów. Traktorów było tam od groma. We wszystkich konfiguracjach i odcieniach. Wystarczyło przerysować.
Wniosek? Jak się nie ma w głowie to zawsze można poszukać w pralce. Poza tym Zdzich stwierdził, że fajny ten wnuczek, bo nie dość, że się jeszcze nie uzewnętrznił a już dziadkowi pomaga. Spryciula. Wie jak sobie starszych ustawić. Po mamusi oczywiście 😉
Sprytny rzeczywiście ten Obywatel. Strach się bać, co będzie dalej.
PolubieniePolubienie
po mamusi!!!
wlasnie!!!
Caluje mamusie i obywatela!!!
:*:*:*
PolubieniePolubienie
Bajuniu, pusc eska albo sygnala, kiedy sie w koncu zacznie, bo ja za kazdym razem jak tu zagladam, boje sie, czy to Już czy nie, choruję na niepokój czy wszystko było, jest i będzie ok.
pozdrawiam w rozowej pizamce ze sloniem na ksiezycu :*
PolubieniePolubienie
lenn, ja mam tak samo, jak dostaję jakiegokolwiek esemesa – wpadam w panikę, że to już, że się zaczęło… i się okazuje, że nie i ufff…
Z drugiej strony to sobie myślę, że ostatnie, o czym będzie Baj myślała, jak się zacznie, to wysyłanie esemesów. 🙂
PolubieniePolubienie
no ja też z takimi myślami tu za każdym razem zaglądam… 🙂
PolubieniePolubienie
A imie dla Lokatora zostalo juz wybrane?
PolubieniePolubienie
a wiecie co jest śmieszne, że na samym początku porodu robi się rzeczy dziwne… np. pisze się notki na blogu, albo rozsyła sms-y 😉
PolubieniePolubienie