Kichui

I szlag trafił wysokie obcasy.
Wurwa !!! Nawet niskie trafił. Wszystkie kapcie i czółenka świata.
I wszystkie klapki japonki i jarmarcznie oczojebne kolorystycznie klapeczki z kwiatuszkami. Bleah.
Szlag trafił zakupy.
Musiałam wrócić do pracy… mimo, że tkwiłam w niej od rana.
Czemu? A bo tak!
Widzę, że znów zaczynają się czasy, kiedy na sen miałam 2 godziny w ciągu doby… w drodze do i z pracy w autobusie.
Ale przecież na moje miejsce zawsze znajdą się chętni… Całe stado.

Fak fak fak!

Ile byś się człeku nie starał i tak zawsze wyjdziesz na debila.
Nienawidzę poczucia bezsilności i kiedy nie moge sobie pozwolić na to by za pewne słowa komuś tak ze szczerego serca w upragniony sposób po prostu przypie… albo przysolić 😐
Bo zwyczajnie nie mogę sobie pozwolić na to by zostać bez pracy.
Nienawidzę musieć sie powtrzymywać, podkulać ogon pod siebie i zagryzać się w sobie by nie rzucić obrotowym krzesłem prosto w ten głupawy drwiący uśmieszek…

‚Byłem w Rio, byłem w Bajo,
miałem bilet na Hawajo
Byłem na wsi, byłem w mieście,
byłem nawet w Budapeszcie
Wszystko ch…!’

Nie pamiętam jak się nazywam

Apdejt rozpaczliwy tuż przed północą

Hurra! Wychodzę z pracy jeszcze dziś.
Wstrząsające, nieprawdaż?
Hau, miau… wurwa jak to było…

Dobranoc

9 uwag do wpisu “Kichui

  1. Podziwiam hart ducha i wspolczuję. Mnie też kiedyś tak urządzili i miałam ochotę trzasnąć drzwiami od zewnątrz, ale zostałam, bo nie miałam wyboru. Ale słownictwo jakim wtedy rzucałam ( w duchu) nie nadaje się do zacytowania – Ty wyrażasz się bardzo łagodnie w porównaniu z tym 😉

    Polubienie

  2. całe szczeście, ze nawet bosa bedziesz … bosko wyglądać,
    a jakby co to daj znać… brzydzi mnie fizyczna przemoc ale jak trzeba to potrafie przy(pierdo)(so)*lić… ręką , młotkiem, stołkiem… dla Ciebie nawet do bejbola gotowym się zniżyć
    uszy do góry, nie daj się (ch)(w)*ujowi

    * niepotrzebne skreślić

    Polubienie

  3. mocno współczuję, prawie codziennie mam podobny dylemat – czy aby to nie jest ten dzień, kiedy trzeba wyjść z pracy i trzasnąć drzwiami z hukiem, pokazując po kolei każdym palcem co myślę o moich drogich, tajwańskich kolegach i nigdy więcej już tu nie wracać /: Przecież do diabła na pewno są inne, ciekawsze miejsca gdzie praca przynosi satysfakcję, pieniądze, gdzie pracuje się w rozsądnych ramach czasowych -czemu więc nie mogę ich znaleźć? Pewnie mój rozumek jest po prostu za krótki, niestety. /:

    Polubienie

  4. pidzej – wybitnie mało czarownicująca wczoraj (tak jeszcze wczoraj) byłam zwłaszcza z mordem w oku i pięściami zaciśniętymi po bielejące knykcie

    caffeine – ty mnie nie strasz… bo se nigdy przydupasa nie znajdę… tak z jajami ;)) hyhy

    sprawzdilam – jaj nie odnotowano 😉

    green – ja się wyrażam wewnętrznie bo mi potem Biko tyłek spierze że bluzgam na blogu jak szewc 😉

    młody – dzięki… jak juz znajdę inną pracę sama sobie świetnie poradzę

    hub – oby jak najmniej powodow do wspolczucia bylo

    nielot – oj tak! wszystko

    świnia – fakt nie musze… kiedys musialam

    kal – ja rozumiem bardzo duzo… naprawde… ale nie jak ktos sie zaharowuje na smierc i to ciagle jeszcze malo 😐

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s