Archetypy i symbole czyli wstyd nasz codzienny

Wstydzimy się od zawsze i wszystkiego. Z czasem tylko do niektórych obiektów się przyzwyczajamy bardziej niż do innych. W bardzo wczesnych stadiach naszego żywota – w mamucinym brzuchu – poczucie wstydu mamy głęboko w poważaniu. A to dlatego, że i tak nas nikt o zdanie nie pyta. Najpierw bezczelnie jakiś domorosły pedofil podający się za ginekologa-położnika podgląda nas jeżdżąc po głowie i innych członkach jakąś słuchawką i oszukując, że to USG. Potem jeszcze bardziej bezczelnie robi się nam eksmisję z przytulnego alelier (gdzie tworzymy rożne ciekawe rzeczy, których nikt nie rozumie ale robi wielkie ‚ooo’ jak widzi to na czarnym ekraniku) na zimną, bladą i śmierdzącą lekami szpitalną salę, gdzie narusza się naszą nietykalność cielesną klepiąc po tyłku, myjąc, ważąc i pokazując całemu światu w wersji saute i to z uśmiechem. Doprawdy zero taktu. Bo może ten drący się malec właśnie krzyczy – ‚wsadźcie mnie tam z powrotem… albo przynajmniej przestańcie się gapić’. W raju nawet Adam miał listek. Co by się wstydzić nie musiał przed Ewą, że ma takie małe… zarobki. Tak tak. Nic dziwnego, że jak Mistera Fantastik-Elastik zobaczyła to jej się oczy do zaświeciły. Do tego jabłka oczywiście co to ten Długi ja kusił. No bo drodzy państwo jak miał nie skusić. Nie oszukujmy się. Skoro Adaś tylko łaził z tym mikroskopijnym listkiem i rozmawiał z Bogiem kontemplując jego tygodniową umowę-zlecenie na stworzenie świata, to nic dziwnego, że lala czuła się samotna, zaniedbana i opuszczona jak słomka na środku oceanu. Zobaczyła Węża-Bajeranta i ocipiała ze szczęścia. Gorzej tylko, że Bóg się z lekka zmarszczył, stwierdził, że ich chromoli i wypędził z Raju na zbity ogryzek. Adaś cierpiał, bo już nie mógł grzać sobie zadka na kamulcu i popadać w dalszą schizę z monologami ego z id w roli głównej(prawdopodobnie był to archetyp zapalonego psychiatry amatora) a Ewcia cierpiała, bo zeżarła jabłko co to było niemyte i jej nawozy sztuczne w trzewiach kankana zatańczyły (prawdopodobnie był to archetyp pms-a). No i oczywiście za Misterem Longiem tęskniła. Ale nie mogła się przyznać Adasiowi bo by przeca ją wstyd spalił nagły a ognisty. I to był prawdopodobnie archetyp udawanych orgazmów i kryzysów sypialnianych. Adi zamiast przylukać, że małżowina mu gaśnie i usycha z tęsknoty za Panem Wielokrotnym oddał się filozofii życiowej rzeżuchy i poprzestał na grzebaniu sobie w nosie przed prawdopodobnym archetypem telewizora. A że wszyscy wiemy, iż narząd nieużywany zanika i co się dzieje jak baba w domu niewyżyta siedzi, to było w tym ich grajdołku coraz gorzej. Potem Ewa cichaczem odwiedzała sąsiada spod czwórki co to miał chodowlę (excuse mot) pytonów a Adi zakupił kablówkę i nocami po kryjomu oglądał zagryzając wargi Różową Landrynkę, gdzie to mógł zobaczyć coś ponad dotychczasowe obwisłe 85C Ewy i nie słuchać przy tym zrzędzenia wyżej wymienionej i dziamgotu w wybitnie wysokich rejestrach. Oboje wstydzili się strasznie, bo mieli moralniaka jak lądowisko w Irkucku, ale wstyd wstydem a przyjemność przyjemnością. To był prawdopodobnie archetyp tematów tabu. Tematy tabu mają to do siebie, że wywołują określone reakcje psychofizyczne – od ściszenia głosu i wytrzeszczu oczu po ogólną purpurę licową i rąk drżenie. Drżał Adam i drżała Ewa i razem drżeli okrutnie. To prawdopodobnie był archetyp delirium tremens bo i białe myszki się pojawiły jak u sąsiada kiedyś Ewa przewróciła klatkę z pokarmem dla pytonów. Doprawdy nie wiem jak to się stało ale musiało być przyjemnie, bo lala osiągnęła wysokie C czterokreślne. To prawdopodobnie był archetyp operowej śpiewaczki… i to w kilku aktach. Tu wchodzimy juz na grzązkie tereny sztuki przez duże P, zatem szybko łapiemy za badyl i kitramy się do brzegu. Tak jest. Kultura to jest dobra teraz na ogół w koloniach bakterii na supermarketowych półkach, bo to co dobre jakoś mija bez echa, a to co na świeczniku często przyprawia o zgagę. Nie wszystkiego oczywiście trzeba się wstydzić, są rzeczy naprawdę dobre ale archetyp kiczu pojawił się prawdopodobnie sam z siebie razem z jeleniem na rykowisku i sztucznymi pyszczkami pręgowanych kociaków na puszce herbatników z lat 50. Teraz o wstyd przyprawiają – przynajmniej mnie – słowa. Bardzo często. Widzę takie słowa na ulicy. O! Idzie Pan Lans i Pani Trendy. Wyślizgani aż miło. Plastik wyłazi bokami i rechocze po chodnikach ale poczucie wstydu jakoś w otoczeniu osłabło. I smak dobry – nie tylko serowo-cebulowy. Ewa też z sąsiadem po ulicach się szlajała – bo Adaś to już jej nawet od tapety w kuchni nie odróżniał, więc mu jej nie brakowało – kompleksy pozostawiwszy sąsiadce, co to z drugiego piętra wołała ‚Ty Flanelciu (wyraz faktyczny zdrobionio)! Wstydu nie masz!’. Fakt, Ewa nie miała. Miała za to znowu Pana Wielokrotnego i więcej jej do szczęścia nie było trzeba. Jak widać była kobietą prostą jak konstrukcja cepa z zaznaczeniem na słówko ‚jak’. Nie przeszkadzało jej to również być kobietą upadłą. To był prawdopodobnie archetyp wiadomo kogo, ale z braku latarni archetyp był tylko upadły i nie stał. Wkrótce nie stał już nawet archetyp pana od pytonów i Ewa skruszona wróciła do Adasia. Ale tu siurpryza. Bo to gniazdko już było zajęte. Adaś odnalazł swoje powołanie w seksie tantrycznym i współżył dość owocnie z kaktusem. Jak? Tego nie wie nikt. Ale na pewno ostrożnie. I to był prawdopodobnie archetyp bezpiecznego seksu. A jeśli chodzi o bezpieczny seks i wstyd? Najlepiej ilustruje to poniższy obrazek

Panie w aptece też są boskie 😉

ps. w zasadzie to miałam tylko obrazek ale postanowiłam dopisać do tego historię… ot tak mnie naszło 😉
pss. jak się zawstydzam to się czerwienię… i strasznie mnie to wnerwia… ot taki feler

Tymbark na dziś – Kto pierwszy, ten zdyszany

13 uwag do wpisu “Archetypy i symbole czyli wstyd nasz codzienny

  1. Bajka, jesteś nie na czasie. po pierwsze – znów długi tekst hehe. a po drugie – dzisiaj mnie trendikolega uświadomił, że słówko ‚trendi’ już nie jest trendi, bo teraz się mówi ‚glamur’.
    ps. mimo wszystko chylę czoła. genialne. to mówiłam ja – wykopalisko.

    Polubienie

  2. termos a pozbadz sie myslenia w kategoriach o bogu;p ciekawe jak wytłumaczysz archetypy. ale jak to bywa seks jest przyczyną rozpadu związków heteryckich. a także związków homoseksualnych . to pierwsze z braku a to drugie z nadmiaru. schiz . wybieram bramke numer aseks. buakakkaa

    Polubienie

  3. że o czym ta mowa? Nie bardzo pojmuję cóż chciałeś rzec i chciałbym się dowiedzieć co też takiego miałeś na myśli, ale w takim uproszczonym języku proszę, dla pojętnych inaczej. (;

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s