Barbarossa ma zły dzień a ja mam lenia, czyli wpływ telekomunikacji na rozwój osobniczy pawianów

Basi wyrzyna się ząb. Nie wiem po co bo ma w klawiaturze komplet. Całkiem solidny zresztą i mało zużyty. Nówka sztuka nieśmigana. Ona też nie wie. Ale się wyrzyna ten ząb. Jakby kto mu zapłacił. I boli. I mierzi. I przeszkadza. Właścicielka szczęki łazi na prochach jak żywa reklama programu dla narkomanów ‚Tydzień na działce’ i marudzi. Wczoraj dzwoniła do stomatologa. Chyba jej się nie spodobało.

– Niezłe terminy kurde! Na 28 czerwca najwcześniej. Przecież by mi zęby wypadły jak bym tyle czekała!

Dobrze, że odłożyła słuchawkę zanim powiedziała w dość oględny sposób co myśli o usługach stomatologicznych w naszej pracowniczej przychodni i gdzie sobie co poniektórzy wiertła powsadzać mają. Albowiem pani z rejestracji mogłyby zwiędnąć uszy.

Jakiś czas później obok naszego pokoju miała miejsce jakaś niesamowicie-istotna-dla-dziejów-ludzkości-i-firmy-naszej-ukochanej (miejsce na zwroty antypatriotyczne do klozetu) narada. Jak to w pracy. Łopenspejs (z wyjątkami) to i narady są gdzie popadnie. Jaka firma takie warunki. Pełna kultura… bakterii. Pogadanka owa, a raczej obecność żywych źródeł energii w pobliżu naszego pokojowego radioodbiornika, spowodował nieoczekiwane zakłócenia w postaci donośnych ‚prrr’ ‚prrr’ dobywających się z głośników. To też nie spodobało się Basi.

– Moglibyście tam nie stać?! Bo nam radio pryczy!

Strach pomyśleć co będzie jak jej na Starówce widoczność ograniczy Zygmuś od Wazów 😉

A ja dumam nad malarstwem iluzorycznym na ważnych-jak-nie-wiem-co papierach (za co pewnie ktoś mógłby mnie wsadzić do ciupy albo przynajmniej porządnie zbatożyć) i w przypływie lenistwa postępującego zadzwoniłam do kolegi. Wszak wszyscy w firmie mamy na biurkach osobiste telefony a po linii wewnętrznej można gadać za free. Nic w tym dziwnego w zasadzie by nie było, gdyby nie fakt, że kolega ów znajduje się w tym samym pokoju i dzieli mnie od niego zaledwie rzut słoikiem po musztardzie… i to bez zamachnięcia 😉

Ps. Zmierzyłam. To jakieś 2 metry.

Jedna uwaga do wpisu “Barbarossa ma zły dzień a ja mam lenia, czyli wpływ telekomunikacji na rozwój osobniczy pawianów

  1. a ja też lubię gadać z moim pokojowym kolegą przez telefon. bo wtedy można spokojnie trzaskać paluchami w klawiaturę i nie trzeba sobie patrzeć w oczy. w końcu przez telefon gadamy.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s