Tadaaaaaam
Mam je!
Wczoraj odebrałam moje zupełnie nowe, całkowicie fenomenalne, absolutnie pierwszorzędne i maksymalnie odlotowe OKULARY.
Zakochałam się w nich od pierwszej dioptrii.
Stare mi się… lekko znudziły i mocno zdezelowały. Wszak zestarzeć się mogły przez cztery lata ciężkiego użytkowania z lądowaniem w miejscach do tego kompletnie nie przeznaczonych. Pomijam wypadki mojego lądowania własną osobistą szanowną na nich albo usilne podgryzanie ich przez kota Dudusława (Dudusiem zwanego) albo też fakt wyprania ich w pralce w kieszeni ukochanych, wiecznie za dużych i utytłanych błockiem z mokotowskich pól bojówek. A ile razy zdarzało mi się o nich zapomnieć, zgubić i potem szukać z obłędem w oku, upuścić z dużej wysokości i błogosławić potem pomysł wyboru plastiku zamiast szkieł, wykąpać w górskim strumieniu i wyławiać konstelacją patyków zanim oddalą się z bystrym nurtem. Raz nawet znalazły się w lodówce i przeżyły… całe i zdrowe. Nie odłożę ich na półkę by się zapomniane zakurzyły i schowały w papierach i karteluszkach. Będę je nosić zamiennie… ale teraz na pewno zrozumieją moją babską naturę i fakt, że czasem trzeba po prostu coś zmienić… czy to w sobie czy na sobie. Zmiany, zmiany, zmiany…
Takie to ja lubię.
Ta zmiana ma nowy, elegancki, czarny futerał i niebieską ściereczkę do czyszczenia i ma piękny, powabny kształt i jest bardzo lekka i prawie przeźroczysta… gdyby nie ta delikatna czerwona niteczka wpleciona w oprawkę. Wszystko to razem sprawia, że patrząc w lustro myślę sobie ‚to zupełnie inna bajka’. Mała rzecz a jakże może odmienić spojrzenie – w dosłownym tego słowa znaczeniu. Teraz mogę rzucać zalotne rzęs trzepoty zza okularów delikatnych jak mgiełka (kobieta powabna), ujawniać błysk w oku udając, że wyglądam inteligentnie (kobieta uczona) lub ciskać gromy i błyskawice w złości (femme fatale) do woli.
Wczoraj w tramwaju pewien pan uśmiechnął się do mnie tak, że aż lód stopniał na szybie. A na próbie wszyscy zauważyli zmianę i posypały się komplementy. Ech. Babsztyl ze mnie straszny i na komplementy nabieram się jak młoda foka na ławicę. Ale cóż. Czasem trzeba zapomnieć… i się… i o problemach… i dać sobie na luz, choćby wierząc w to, że ‚wyglądam dziś czarownicująco’. Jestem pewna, że to przez nowe okulary. I tej wersji będę się trzymać 😉
Pogodnego dnia
a dla mnie to smutny tekst, o!
PolubieniePolubienie
wygladsz czarujaco nie bo okulary, a bo jestes czarujaca :))))
a Ty bruno cicho :)))
PolubieniePolubienie
alty ja wiem ze ty mnie laf to musisz tak mowic 😉
bruno – czemu smutny?
PolubieniePolubienie
a nie powiem.
jesteś nie tylko ładna, ale i mądra, więc sie domyślisz 🙂
PolubieniePolubienie
drobna korekta. femme fatale nie spoglada ze zloscia. ona miazdzy lodowatym, obojetnym spojrzeniem…poza tym wszystko sie zgadza. nowe oprawki wybitnie dobrze wplywaja na nastroj:-)))
PolubieniePolubienie
no to jest dopiero podliz… i wstretna manipulacja 😉
i ja mam w to uwierzyc?
lustro nie klamie 😉
PolubieniePolubienie
just – nie chcialam byc taka dosadna 😉 to wersja light
PolubieniePolubienie
nie manipulacja, ale wiara w Twoje możliwości. o!
PolubieniePolubienie
na takiej wierze można się zdrowo przejechać… ja znam sie znacznie lepiej – ty mnie… wcale 😉
o!
PolubieniePolubienie
”z perspektywy łatwiej dostrzec to, czego nie widać z bliska” – powiedział Mikołaj Kopernik zaciągając się papierosem.
PolubieniePolubienie
ale ja na twoje komplementy bruno sie nie lapie ;))
bajka cfaniura
PolubieniePolubienie
O! A widzisz, miałem rację. Powoli zaczynasz łapać to, co było dla mnie, w tym tekście, smutnego.
Kolejny raz, gdy mam rację. :))
PolubieniePolubienie
alez skad! nie masz racji 😉
ja lapie tylko chrabaszcze jak przyjdzie pora 😉
nadal nie widze tu nic smutnego – prosze jasniej 😉
PolubieniePolubienie
Za czasów Kopernika były już papierosy?
A mówiłem że zaczyna się nowe? Mówiłem, czy nie?
PolubieniePolubienie
mowiłeś Biko mówiłeś… ale nie zaczyna się – to tylko bajka na siłę poprawia sobie humor 😉
PolubieniePolubienie
..a ja chciałabym zobaczyć zdjęcie tego CUDA z czerwona niteczką 🙂
PolubieniePolubienie
niestety nie posiadam cyfrówki ale jak kiedys zrobie sobie fotke w tych pinglach to podesle 😉
samego raczej nie zobaczysz… malo prawdopodobne
PolubieniePolubienie
biko! Pewnie, że były papierosy za czasów Kopernika, ale jedynie bez filtra. Moda na filtrowanie przyszła nieco później.
Jaśniej, Bajko, już sie nie da, bo blask biłby po oczach tak intensywny jak ten z pewnej części Le_Golasowego cielska.
PolubieniePolubienie
gadaj pokim dobra bo bedzie lanie 😉
Bike de Sade
PolubieniePolubienie
”lanie” czy ”łanie”?
Napisz dokłądnie, bo nie wiem jak się do tego u-stosunkować i jakie gadżety ze sobą zabrać 😉
PolubieniePolubienie
lanie – takie pasem po ojcowsku
nie zabieraj nic bo przeciez po co – to przenosnia 😉
PolubieniePolubienie
Bruno – prosze sie ustosunkowac i wyluszczyc co w tekscie smutkiem wialo… i nie odstraszac mi reszty komentatorow ;))
PolubieniePolubienie
No, roztropnie jest w czasie przenosin coś ze sobą zabrać, bo jak to tak bez rzeczy … na malucha rzec by można było 🙂
Coś wezmę, jakiś pejczyk tudziesz pieszczoszkę na rękę. A nuż się przyda :))
PolubieniePolubienie
korektor, szybko korektor, jechać mi tu po ”sz” !!!
PolubieniePolubienie
ja tam nie wiem – to juz Mandarinki musisz spytać czy jej sie przyda takie cuś 😉 bo co ja tam się będę wypowiadać 🙂
PolubieniePolubienie
korektor byl pare dni temu… u mnie na kolnierzyku… ale poszedl bez pozegniania 😉
PolubieniePolubienie
no, hal, przyuważyła u mandarinki wosk czy inną wazelinę, ale ja nie mam pojęcia do czego mógłby jej (mnie?) ten, skąd inąd niewinny gadźecik, przydać. Ale skoro ma maści to i pieszczoszki mieć może, czyż nie ?
PolubieniePolubienie
a pewnie ze moze 😉
kazdemu wolno miec pieszczoche ;))
PolubieniePolubienie
No i w tym oto momencie ustaliliśmy wspólne stanowisko w sprawie dziecięcych zabawek.
Teraz jeszcze tylko dojść co też tak smutnego było w tym tekście ?!
PolubieniePolubienie
no ja wlasnie czekam na objasnienie bo ja blondynka to se ne da 😉
PolubieniePolubienie
ja też kcem nowe okularki !
stare mam od zimy w 7 klasie podstawówki i już odobinkę za małe są 😉
PolubieniePolubienie
ale jaka satysfakcja i duma, gdy się do czegoś samemu dojdzie.
no to wtedy to jak paw się puszy i dumnie przez miasto kroczy. Mówię Ci ;)))
PolubieniePolubienie
nie powiesz to trudno 😉
a ja i tak zawsze sama dochodzę 😉 do wszystkiego
o!
PolubieniePolubienie
jest to jakieś wyjście. Przynajmniej winę za nieudane dojście możesz zwalić jedynie na sibie, o! 🙂
PolubieniePolubienie
dojsc to ja nie mam zadnych – inaczej juz bym zbijala fortune na psychopatach i zboczencach a nie klepala bazy danych 😉
ale zapomniales Bruno o sednie – co bylo smutnego?
PolubieniePolubienie
ja nie zapomniałem, ja nie zapominam tak łatwo :))
a smutne nie BYŁO, ale JEST nadal.
PolubieniePolubienie
wrzuc na luz i zegluj w nowych okularach ku nowym wyspom
PolubieniePolubienie
to wiem Bruno ale CO jest smutne??
pidzej – obueram kurs na seszele 😉 tam ciepło 🙂
PolubieniePolubienie
jak wrzuci na luz to włąsnie nigdzie nie pożegluje 🙂
PolubieniePolubienie
a co Ty Brunonie wiesz o moim luzie? 😉
PolubieniePolubienie
bajka jak sie postara to moze wszystko 😉
ole!
PolubieniePolubienie
e tam, ja się nie znam, to wesoły tekst, bardzo wesoły :))
PolubieniePolubienie
odnotowano – Bruno przyparty do muru tchórzy i się wycofuje 😉
PolubieniePolubienie
bruno przyparty do muru bije łapami na oślep i rzuca się w wir wydarzeń skandując nacjonalistyczne hasła.
bruno znudzony i zmęczony rzeczywistością osuwa się po przyciskach klawiatury na podłogę.
klap. 🙂
PolubieniePolubienie
Bruno dramatyzuje…
a na histeryka nie wyglądał 😉
ot siurpryza 😉
PolubieniePolubienie
a tam zaraz dramatyzuje!
po prostu irytuje mnie ta sytuacja, kiedy trzecia już zyletka pęka z trzaskiem w starciu z moimi stalowymi żyłami. Myślałem, że mocniejsze teraz robią. Gaz w kuchence odcięli, też smutne, apteki zamknięte, bo … nie wiem sam dlaczego ?
Taki jakiś przygnębiony jestem, czy cóś ?
PolubieniePolubienie
nie łam się… mam mocny sznurek 😉
PolubieniePolubienie