Akcja alkoholizacja

Zaproszenie do kina. Przyjęłam. Co mam nie przyjąć. Kino ‚Atlantic’ film ‚Underworld’. Ciasno, duszno ale o tym marudzić nie będę. Chwilowo. Film był niezły na ten jesienny wieczór – coś nie zmuszającego do myślenia, wizualnie do przyjęcia bo efekty specjalne i aktorskie buźki ładniutkie (no większość), dźwięk również nie najgorszy, wrażenia raczej pozytywne niż kiepskie – nic wybitnego ale jak mawia Zdzich ‚do oglądnięcia’. Ogólnie całość tworzy coś na kształt hybrydy pomiędzy Matrixem i Blade’em. Film filmem ale poziom adrenaliny podniósł mi się bynajmniej nie z powodu efektów zdolnych komputerowców ani nawet wyjątkowo przystojnego i oczywiście nieziemsko prześladowanego przez wszystko co się da pana (tu wszystkie czytające panie wyostrzają zmysły i szerzej otwierają oczy ale ja więcej na ten temat nie powiem, żeby nie zepsuć całości obrazu). Wskaźnik ‚wścieklizny’ rósł mi wprostproporcjonalnie do czasu trwania projekcji i w tym wypadku nie mogę niczego zrzucić na reżysera ani nawet na siedzącego obok Dżejkoba. Nie wiem kto wpadł na pomysł akcji ‚Lech wzywa’ w kinie ‚Atlantic’ ale mam nadzieję, że w krótkim czasie spotka go wątpliwa przyjemność przewlekłej obstrukcji. Bo nie po to ktoś płaci za kinowy bilet chcąc obejrzeć jakiś, nawet najgorszy gniot, by mu w trakcie filmu (w kluczowych scenach) jakiś kretyn tarabanił się na salę z wrzaskiem ‚Lech wzywa!!!’. Kretyn był w czerwonej koszulce, był pracownikiem kina i na to jego mocno decybelowe hasło połowa widowni stratowała drugą – siedzącą a nie gnającą – połowę, przeciskając się do wyjścia, gdzie stały skrzynki z chmielowym bożkiem. Wszystko odbywało się dość głosno i nagle, najpierw słychać krzyk, potem bydło nie zważając na kończyny siedzących osób i ich odzienie tudzież torby i plecaki wali do drzwi tupiąc, gniotąc, potrącając, popychając, depcząc i brudząc, drzwi trzaskają wściekle a potem powrót w podobnej konwencji. Powstrzymałam chęć mordu i krwi. Trzymałam się również, gdy wytleniona na bezmóżdże blondyna przyciskała swoje obfite dupsko na wysokości mojej twarzy (przy okazji usiadła mi na kolanach) do wyjścia, bo „zadzwoniła jej komóreczka i ona musi wyjść porozmawiać”. Pomijam fakt, że skończonym kretyństwem jest nie wyłączenie lub choćby ściszenie telefonu przed wejściem na salę, bo są tacy co i w teatrze, czy kościele mają wibracje i polifoniczne dzwonki w kieszeniach, ale do diaska jak już się ktoś zapomni to niech łaskawie przeprosi rozmówcę, bo jest w kinie i oddzwoni później zamiast zmuszać wszystkich do różnych upierdliwych manipulacji z wstawaniem lub chowaniem odnóży w zbyt ciasnych przejściach, zbueraniem kurtek, płaszczy, toreb i torebeczek, napojów i popcornów powodujących niepotrzebne zamieszanie i dodatkowe utrudnienia w próbie oglądania filmu. Gdy towarzysz tej lafiryndy po 15 minutach zaczął się również przeciskać (najprawdopodobniej po nią) warknęłam, że jeśli przejdzie to lepiej dla niego, żeby już nie wracał ale wrócił razem z lalą i gorliwie przepraszając zdołał przebić się przez wściekły kordon widzów. Tak, bo nie tylko mnie przeszkadzało to wszystko i nie tylko ja miałam ochotę wyjść na środek z piłą spalinową i obłędem w oku. Najgorsze jednak było jeszcze przed nami. W drugiej, najlepszej ponoć, godzinie filmu właściciel czerwonej koszulki uprzednio nawołujący do konsumpcji piwa w dość kretyński sposób, teraz zataczał się, przewracał na schodach, czkał głośno i zaczepiał ludzi wskazując ręką drzwi gdyż najwyraźniej utracił już zdolność mowy albo zapomniał co należy zrobić z nagłośnią by wydobyć z siebie dźwięk inny niż ‚hiiik!’. Pan ów nie zwracał uwagi na to, że przeszkadza innym, nie reagował na prośby i groźby ani utyskiwania. Potem po wielu nieudanych próbach udało mu się wykonać zadanie numer dwa czyli otworzyć drzwi wyjściowe i wypuścić widzów na wolność. Nie wiem, jak odebrałabym ten film, gdybym obejrzała go w innych warunkach, ale w tym wypadku cieszyłam się, gdy mogłam już wyjść z kina i odetchnąć ‚świeżym’ powietrzem.
Masakra.

16 uwag do wpisu “Akcja alkoholizacja

  1. jestem troszke zaskoczona akcją lecha…jednak żyję chyba na prowincji, bo nie słyszałam, żeby w którymkolwiek z czterech kin w moim mieście, ktoś tak paskudnie dałby się wciągnąć do lechowej zabawy…druga sprawa to zachowanie ludzi…ja już mam tego serdecznie dość….i kiedy mówię, że mi się to nie podoba to ludzie patrzą na mnie z ukosa…co ona się czepia…a czepiam się? nie- tyle tylko, że głeboko wierzę w „nie czyn drugiemu, co tobie niemiłe”. I dlatego wyłączam komórkę, dlatego nie lecę przez kinową salę, bo wzywa, dlatego nie rozrywam paczek chipsów…i nie robie jeszcze paru rzeczy, na ktore czasem mam ochote…nie dajmy sie zwariowac….oni chyba sie dali…

    Polubienie

  2. Jezuuuu, nie zazdroszcze. przecież filmu nie dało sie chyba oglądać? A pewnie potem Ci ludzie co pili piwo chodzili non stop do toalety.

    Polubienie

  3. no jasne z buta.. pewnie…

    a co gdzy dzwonila do niej mala córeczka, ze ją opiekunka zostawiła? coreczke tez z buta a moze chora matka? z buta staruche jea!
    dystans moi drodzy dystans, yin-yang, harmonia nie wyzywaj sie na drugim jak Ci zle, myslisz, ze to pomoze?
    panuj nad stresem… chodze tak troche po tej Warszawie i patrzu i widzu, w innych miastach ludzie nie trombią tak czesto, nie pchaja sie tak mocno do autobusu, nie maja takich ponurych min, nie dra ryja na innych, czasem wpuszczaja innych kierowcow przed siebie… hmm stres moi drodzy stres.. to przykre jak malo osob nad nim panuje a przeciez stres ma pomagac mobilizowac, adrenalina ma wyostrzac zmysly, przyspieszac reakcje, pomagać – nie niszczyc odrobina kontroli, az dziw bierze, ze czlowiek uczy sie czytac, pisac, chemii, fizyki, muzyki, historii a nie uczy sie jak kontrolowac wlasny pieprzony umysl… a to tak naprawde jest takie proste…

    Polubienie

  4. z całym szacunkiem ale lafirynda byla za mloda i za glupia na to by posiadac dziecko (jestem bardziej niz pewna), chichrala sie wiec wiem ze to nie bylo nic powaznego, gdyby umiala sie zachowac i zachowala sie jak zapomniany savoir vivre uczy nie podnosilabym larum a w ogole i w szcegole to do jasnej ciasnej w imie nauki rownowagi nie bede tolerowac wchodzenia mi na glowe i braku szacunku do mojej osoby i moich (lub nie moich) pieniedzy.

    Polubienie

  5. hmm no prosze.. :))) a moze nie miala okazji nauczyc si jak powinno sie zachowywac, moze wlasnie w tej chwili zadzwonił do niej chłopak w ktorym jest szalenie zakochana i z radości ugięły się pod nią nogi, nie wiedziała gdzie jest i co ma powiedzieć i chciała jak najszybciej znaleźć się na zewnątrz aby z nim porozmawiać.. posłuchać jego namiętnego głosu 😉 może słuchała jak do niej mówi i nawet nie śmiała się odezwać do Ciebie mówiąc przepraszam, zeby go nie ignorować, może powiedział jej że jest gejem i aż usiadła na Tobie z wrażenia.. a może sie przyznał, że też ją kocha słowami ” Mała.. zajebałem sie w Tobie jak chuj ” (- tekst autentyczny dresiarza w autobusie do laski) kto wie jak to było 😉 ale zważ na jedno naprawde misiu kolorowy mogło być różnie i tak na zdrowy rozsądek nie ma powodu do denerwowania się, chyba, ze dochodzą jeszcze inne czynniki jak na przykład- miałaś zły dzień, laska Ci sie nie podobała, (może gdyby to był Brat Pit to wyszloby inaczej, nawet jakby jeszcze obsypał Cię popcornem..) a moze było w Tobie troche negatywnych emocji, które po prostu musialy sie na kimś, czymś wyladowac.. o to mi własnie chodzi.. to malutki incydencik, prawie zaden ale mozna wyciagnac pewne wnioski a juz przynajmniej wnioseczki 🙂

    Polubienie

  6. no misiek.. co z Tobą jest? nie łapiesz istoty rzeczy? nie o to chodzi co tak narawde sie jej stało, chodzi o podejście, jak czujesz sie sama, czy radzisz sobie z negatywnymi emocjami, czy czasem dostanie ktoś nimi po głowie, ktoś przypadkowy.. popatrz na robaczka idzie po Twojej nodze, laskocze – zabijasz go bo Cie wkurza (nie zna zasad savoir vivre) ale z drugiej strony przeciez to jakies stworzonko, zyje sobie, jestescie razem na tej planecie wiec mozecie sie czasem spotkac i po Tobie polazi, nich sobie idzie na trawke… niech zyje… a moze Ty też po kimś lub czymś czego nie rozumiesz teraz łazisz?

    Polubienie

  7. starcu – nie mozesz zabronic mi reakcji na cos co mi sie nie podoba… w ten desen to bylabym dobrotliwa i ulegla choragiewka – mam charakter i mam emocje i nie jechalam po niej – gdyby tak bylo to dostalaby w dziob i koniec albo zwarczalabym ja od najgorszych

    ps. istote rzeczy mozna zrozumiec wtedy kiedy sie przezylo dokladnie to samo

    Polubienie

  8. ps2: i nie bierz prosze tego wszystkiego tak starszliwie na powaznie – ona nawet nie zauwazyla ze komus sie cos nie podobalo – za bardzo byla zajeta szczebiotem radosnym do sluchawki 😉

    Polubienie

  9. oj bejbe bejbe 🙂 charakter to Ty masz i to Ci trzeba przyznać :))) faktycznie moze troche przesadzilem a moze nie zostalem jednak zrozumiany, nie wazne, jeden pieron, w kazdym razie usmiech bejb :))))))))))))

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s