Półmrok. Leżę sobie w wannie.
Woda bardzo ciepła i pachnąca. Oczywiście pół metra piany i kąpielowa kaczuszka to standardowe wyposażenie. Obok przyjaźnie skwierczy aromatyczna świeca wydzielając cudowny zapach zielonej herbaty a pod drzwiami Mopka skrzeczy swoje ‚miau’ ale wiem, że zaraz wróci do miseczki z tuńczykiem. Poprzytulamy się później.
Zaczynam się odprężać po całym ciężkim dniu. Jest mi tak dobrze, tak błogo…
Drrrrrrrrrrrrryń!
Telefon, to ostatnia rzecz na jaką mam teraz ochotę. W domu oczywiście nie ma nikogo. Wściekła i ociekająca wodą wychodzę w wanny. Znacząc mokre ślady biegnę do pokoju i podnoszę słuchawkę:
– Ania? – Mamut zawsze wie kiedy zadzwonić
– Nie. Kancelaria Rzeszy. – mruczę gniewnie – Oczywiście, że ja, któżby inny
– To dobrze. Możesz rozmawiać? – dobrze, że spytała
– No właśnie nie bardzo, bo akurat wyciągnęłaś mnie z kąpieli i nie zdążyłam się wytrzeć – tłumaczę usiłując zaplątać włosy w ręcznik
– Nie szkodzi – informuje mnie rodzicielka – Wyschniesz i tak a ponoć skóra się ładniejsza robi – cóż za troska
– Nie mam nic do zarzucenia swojej skórze – prostuję kapiąc na dywanik
– Wiem ale na starość będzie jak znalazł – dobre rady zawsze w cenie
– Do starości też mi jeszcze trochę zostało – tak gwoli ścisłości miesiąc temu skończyłam 25 lat
– Ale wiesz – ciągnie Mamut – ani się nie obejrzysz i będziesz miała czterdziestkę
– Straszysz mnie czy poceszasz? – śmieję się do słuchawki
– Ani jedno ani drugie ale za to pewnie już wyschłaś – rezolutnie zgaduje Ona
– No widzisz – mówię – zagadałaś mnie…
– No widzę – śmieje się Krycha – Ale my tu pitu pitu a ja mam sprawę.
– Wiedziałam, że nie dzwonisz bezinteresownie – zauważyłam – W czym rzecz?
– Muszę na jutro zrobić do pracy jakąś sałatkę i sobie pomyślałam o jakiejś Twojej – jestem w rodzinie znana z bujnej wyobraźni smakotwórczej i sałatki mojej produkcji rozchodzą się na rozmaitych jublach błyskawicznie
– A co masz w lodówce? – zadałam podstawowe pytanie
Tu nastąpiła długa lista z której wywnioskowałam, że Mamut może zrobić co najmniej 10 sałatek różnej maści i jeszcze zostanie całkiem sporo specyjałów. Wybór padł na najszybszą – tuńczyka i przyległości…
– Bierzesz sobie najpierw dużą miskę – zaczynam tłumaczyć – tylko nie metalową – i w tą miskę ładujesz pokrojony w grubą kostkę ser żółty;
na sitku odsączasz tuńczyka w sosie własnym (2 puszki) dobrze go dogniatając widelcem żeby tego jego własnego sosu nie było za dużo – bo ci się sałatka rozpłynie – ciągnę dalej – a sos daj Dudkowi (to nasz kot) bo on to strasznie lubi;
potem ten sam jazz z kukurydzą (też 2 puszki) – tylko nie zjedz jednej puszki próbując czy dobra;
a na końcu płuszesz i odsączasz fasolkę Kinley.
Jak już będziesz to miała w misce to sobie ładnie wymieszaj.
Możesz dodać paprykę konserwową czerwoną pokrojoną w małe paseczki – będzie lepszy smak – radzę uczciwie. Wreszcie zostaje Ci tylko majonez (dekoracyjny Winiar) wedle uznania tylko nie przesadź bo to ma być sałatka a nie pasta i czarny pieprz – biorę oddech… nareszcie
– Eeee… – chrząknął niepewnie Mamut
– Co jest? Zgubiłaś się? – pytanie pomocnicze numer 1
– Tak jakby… – przyznała się Ona
– W którym miejscu? – pytanie pomocnicze numer 2
– Poszłam po miskę…
Jakby na to nie patrzeć, na początku powinnaś była powiedzieć: weź kartkę, coś do pisania i notuj. :)))
PolubieniePolubienie
no widzisz – nie przewidziałam 🙂
PolubieniePolubienie
suuuuuperowo:))
PolubieniePolubienie
i tak dobrze, ze sie nie rozlaczyla idac po miske 🙂
PolubieniePolubienie
Czasem trzeba przyznać rację mężczyźnie. Fakt Biko ma rację. Kartka i coś do pisania w rozmowie z Mamą jest bardzo wazna.
PolubieniePolubienie
To ona może też chciała podczas rozmowy zrobić tą sałatke:))
PolubieniePolubienie
Trzeba było zostać córką mojego ojca zamiast mnie!W kwestii sałatki z tuńczyka zostałabyś doceniona i wychwalana pod niebiosa;-))))
PolubieniePolubienie
a może Twój ojciec poszukuję córki do adopcji? ;))
PolubieniePolubienie
Mamusię masz świetną, uśmiałam się zdrowo..:-))))
A jeśli jeszcze nie wiesz ….
Jako radziecki-termos wpisuje Cię komp jeśli weszłaś z zalogowanego (swojego) bloga, jeśli komentujesz bez logowania łaskawie pozwala wpisać ksywę :-))
PolubieniePolubienie
no właśnie nie bo czasem wchodze zalogowana ze swojego bloga i pozwala wpisac a czasem nie
PolubieniePolubienie
tak jak np teraz – nie wiem o so chosi
PolubieniePolubienie
Wyczyny tego systemu w kwestii logowania nie są dla mnie zrozumiałe,niestety.Mój ojciec nie poszukuje córki do adopcji;zresztą osób pełnoletnich nie da się adoptować w świetle obowiązujących u nas przepisów,więc siostrami raczej nie zostaniemy ;-))))
PolubieniePolubienie
ponoć wyglądam bardzo młodo ;))
PolubieniePolubienie
dodaje jeszcze ogorki konserwowe, ale tunczyk musi byc z oleju; ten w sosie wlasnym smierdzi mi meska dworcowa toaleta i nie daje rady dojsc do smaku, gdy mnie won odrzuca. I w tym zestawie tunczyk jest fantastyczny!
PolubieniePolubienie
dlatego ja kupuję tuńczyka jednej jedynej firmy – ten nigdy nie śmierdzi ;)))
PolubieniePolubienie
ktorej, ktorej?
PolubieniePolubienie
hehehehe zajebiste hehehhe
ide po miske 🙂
PolubieniePolubienie
Heinz
PolubieniePolubienie
leze i piszcze (od wczoraj, ale wczoraj nie mialam czasu sie wpisac)
PolubieniePolubienie
kurde w deche!!!!!! widzę że i my i nasze matki mają coś wspólnego buhehehehehehhe.
PolubieniePolubienie