No i się stało…

Właśnie się poryczałam… pięknie i maksymalnie wzruszająco. Przeczytałam notkę TU I TERAZ W pracy myślą, że coś mi się stało. Mają rację – właśnie uświadomiłam sobie, że wyjeżdża daleko KTOŚ bardzo i niezmiernie ważny, kto w prezencie podarował mi bloga bym mogła pisać w nim swoje „wiersze” i kto wierzył w każdą wg mnie bzdurną linijkę, kto miał tak absurdalne przygody, że włosy stawały mi dęba a klawiatura migała w uśmiechach, kto rozśmieszał i pocieszał mnie gdy tego potrzebowałam, dzięki komu nauczyłam się czuć ciepło na swoim policzku na odległość i zawsze wiedziałam, że mnie przytula… i kto ma swoje stałe miejsce w moim serduszku. Dziękuję Madzix… za wszystko a najbardziej za to, że JESTEŚ…

11 uwag do wpisu “No i się stało…

  1. nosz przeciez Szwabia jest znacznie blizej niz Hameryka na ten przyklad…wiec czego sie martwisz…moze nawet ja odwiedzisz…

    albo ona wroci za pol roku zmarnowana i wycienczona ..;-)))

    Polubienie

Dodaj komentarz