Matka pracująca

– Cześć! Co słychać? – zagadnęłam Znajomą na przystanku.
– O! To Ty??!! – ucieszyła się w dość niekonwencjonalny sposób Znajoma.
– O ile mi wiadomo to ja – potwierdziłam.

Znajoma nadal miała minę jakby zobaczyła UFO, nie byłam zatem pewna, czy powinnam rozmowę kontynuować, czy też pójść sprawdzić, czy nie ma mnie przy kiosku.

– Ostatnio jak Cię widziałam, nie byłam pewna czy nadal jesteś w ciąży, czy już po – ochłonęła nieco Znajoma i zaczęła wyjaśniać swoje zdziwienie – bo z rachunków mi wychodziło, że Młoda powinna mieć już kilka miesięcy…
– A mnie nadal było o wiele za dużo – dokończyłam.
– Nnnnno tak. Właściwie – stropiła się nieco Ona – teraz wyglądasz prawie jak dawniej.
– Pracuję nad tym – przyznałam.
– Dieta? Osobisty trener? Czy komplet? – spytała rzeczowo.
– Trójka dzieci, praca, fitness i bieganie – proste jak drzwi.
– I to się da pogodzić??? – zdumiała się Znajoma – My mamy jedno dziecko, Nianię i ja nie pracuję, a nie mam czasu pójść na paznokcie – przyjrzała się krytycznie swoim wypielęgnowanym dłoniom.
– Nie robię paznokci – wyznałam.

Matka.
Matka Dzieciom.
Pracująca Matka Dzieciom.
Bez paznokci, bez niani.
Z rozwianym włosem i butami do ćwiczeń w torebce.

Osiemnasta.

Zakończywszy dzień pracy Matka Dzieciom pognała na sztangi, skrętoskłony, podskoki i inne atrakcje.

Nikt wszak nigdy nie ośmielił się sklasyfikować jej jako normalnej.

Po powrocie do domu całkiem zwyczajnie sprawdzi zeszyty, przepyta z wiersza, przyszyje urwaną misiową łapkę, naszykuje ubrania, otworzy wino i porozmawia z Księciem Małżonkiem o tym, że kiedyś będą podróżować, plotkować na werandzie i skupiać się wyłącznie na ruchu cumulonimbusów po nieboskłonie. Ewentualnie pisać książki, które będą na liście bestsellerów szybciej niż Pani Kazia na miejscu siedzącym w SKM-ce.

Taki osobisty plan emerytalny.

6 uwag do wpisu “Matka pracująca

  1. Podziwiam i zazdroszczę! Ja właśnie patrzę na butelkę wina, oddycham głośno, bo właśnie zakończył się maraton płaczu naprzemiennego u moich dzieci, który oznaczał sprzeciw przeciw spaniu, w kuchni podgrzewa się mój pierwszy dzisiaj posiłek „na ciepło”, a ja ubolewam nad tym, że jeszcze za wczas na powrót do pracy, a nawet z siłowni musiałam zrezygnować, bo nie miałam co zrobić z najmłodszym berbeciem. 🙂 Książkę już napisałam, a teraz pracuję nad okładką, bo iskierkę nadziei na wydanie już mam! 🙂 No taki dzisiaj dzień, że ponarzekać musiałam… 🙂

    Polubienie

  2. ZNOWU.TO.ZROBIŁAŚ.

    Udusić Cię to mało – wpisy były sobie w szkicach czy jak? a my się tu zamartwaiamy….
    ech..
    no to spóźniony urodzinowy buziak :* i tego wyspania to Tobie, sobie, wszystkim 🙂

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~ona3569 Anuluj pisanie odpowiedzi