– Janku, czy masz w przedszkolu narzeczoną? – zapytała Miła Ciocia.
– Dwie mam – odparł z dumą Jan, znany na dzielni amant i łamacz serc niewieścich.
– Dwie? – zdziwiłyśmy się obie.
– Bo jak nie ma Majeczki to tańczę z Dagmarą – odrzekł niewzruszony Jan i nasunął na czoło czerwony kapelutek, gdyż słońce świeciło mu prosto w wielkie niebieskie oczy z długą firaną rzęs, których zazdrości Mu własna matka.
No tak.
Logiczne.
hmm…ciekawe 😉
PolubieniePolubienie
Ale co? Dwie narzeczone, czy matczyna zazdrość? 😉
PolubieniePolubienie
Czyżby już wykumał, że żonę powinno się mieć tylko jedną, ale co do nażeczonych, to obostrzeń brak? ;P
PolubieniePolubienie