Cele wyższe i niższe

Nieogar afgański we własnym domu.

Daj facetowi dwie paczki do wysłania pocztą, napisz na nich dane adresowe, żeby Mu się nie pomyliło. Uciesz się, że nie zapomniał i wyraźnie wypisał pocztowe winietki. Pochwal bardzo, bo dobrze wiesz, że grafik ma napięty jak sąsiadka w rozmiarze XL dżinsy w rozmiarze S i specjalnie dla Ciebie pojechał na pocztę, a było wybitnie nie po drodze i w niedoczasie.

Po kilku dniach nie zrób głupiej miny, gdy zgłasza się do Ciebie Znajoma A, która otrzymała paczkę Znajomej S.

Z plusów – przynajmniej wiadomo gdzie jest paczka Znajomej A.

Na szczęście dziewczyny są w porządku i przekażą sobie przesyłki. W końcu napisałam na nich adresy, więc dobrze widać. Pomimo zmienionych winiet.

Boże, spuść nogę i kopnij.

Książę Małżonek jest absolutnie boską istotą, która jest stworzona do celów wyższych, niż wysyłka paczek na poczcie. Na poczcie, jak wiadomo, przebywają głównie emeryci, renciści oraz inni frustraci, którzy napawają się marudzeniem w ogonku i napieprzaniem stempli. Książę Małżonek fantastycznie radzi sobie z dziećmi, albo z mieszkaniem, tylko nie łącznie. Jest bardzo silne albo-albo. Zrobi obiad, od czasu do czasu posprząta mieszkanie, umyje okna i nawet kupi kwiaty „z tej drogiej kwiaciarni”. Albo poleje mi cydru i przykryje mnie kocem, gdy się zdrzemnę na kanapie. Pod warunkiem, że akurat nie robi tysiąca kilometrów na jakiejś trasie.

Jednakowoż zakupy, poczta, lekcje, wyrastanie z ubrań, butów, plecaków, papierniczo-artystyczne zapotrzebowania, godziny zajęć dzieci, zebrania i planowanie przestrzenne wizyt lekarskich w siatce rodziny wielodzietnej, to są cele, z którymi z różnych powodów lepiej radzę sobie ja. Możemy umownie nazwać je niższymi. W końcu mam tylko 168 cm ale to rano i gdy akurat połknę kij od mopa.

13 uwag do wpisu “Cele wyższe i niższe

  1. Mi często mąż powtarza, że nie byłby w stanie ogarnąć wszystkich, wydawałoby się błahych spraw. Bo przecież cóż to za wyczyn zapamiętać termin do specjalisty? 🙂 Tak to już chyba jest… Mój mąż nie boi się żadnej pracy i może pracować w każdych godzinach dnia i nocy. Jeśli chodzi o prace domowe to wyniesienie śmieci i opróżnienie zmywarki z naczyń to wszystko czego od niego wymagam, a i tak czasem muszę cierpliwie czekać, aż wywiąże się z obowiązku. Na szczęście nadrabia zabawą z córką. Nawet nie liczę na to, że kiedyś złapie za telefon i ustali jakąś wizytę u lekarza, a potem będzie o niej pamiętał. Nie liczę też na to, że zaplanuje obiad na cały tydzień, zrobi pranie czy cokolwiek innego bez wyraźnego rozkazu. 🙂

    Polubienie

  2. Bajeczko, bo faceci tak mają. Za to my dłużej żyjemy. Wiesz kiedyś Cejrowski fajnie tłumaczył, że facet jest istotą jednozadaniową, nie ma podzielnego rozumu, przez co wykonuje ino jedno zadanie. Więc przemyśl to kochana i nie wymagaj od niego na raz za dużo. Wiesz, potraktuj to jak by był w wojsku, rozkaz i wykonanie. Buźka

    Polubienie

  3. No cóż, tacy już są faceci. Dlatego gdy ja już jestem zmuszona wysłać mojego na pocztę bo po 5 razy mu tłukę i zaznaczam co gdzie i jak. Albo proszę by najpierw kupił koperty, tak żeby jego występ na poczcie ograniczył się do zapłacenia za wysyłkę 🙂

    Polubienie

  4. no więc u nas to pani w okienku nakleja te winiety ! na paczce zazwyczaj piszę adres wyraźnie i wypełniam druczek ( wiadomo że ochnasta kopia naklejana na paczkę jest mało wyraźna ) podaję pani w okienku i ona dokonuje reszty tzn wpisuje wagę paczki , cenę i stempluje i nakleja !
    zatem myślę że to nie Małżonek ma winę !
    poza tym też uważam że faceci są jednozadaniowi , wydajesz rozkaz , czekasz na wykonanie i wydajesz następny , u mnie się sprawdza 😉

    Polubienie

  5. Ha! Łyżka dziegciu drogie Panie – jakbym czytał o swojej małżonce, która miałaby problem nawet wypełnić taki druczek a gdzie tu mówić o wysłaniu paczki. To tylko jako przykład. Inny to ta jednozadaniowość w pracach domowych. I tak dalej – jak w notatce i komentarzach, tylko „pcie” odwrotnie 🙂
    Zawsze mam ubaw jak czytam lub słyszę wszędzie identyczne utyskiwania na mężów. No ale dla lekkiej przeciwwagi w przyrodzie musi się czsami trafić taki zestaw jak ja i żona.
    Uszanowanie dla Pań i szczególnie dla gospodyni tego bloga.

    Polubienie

  6. Andrzeju – to dla równowagi w galaktyce. Poza tym ja świetnie wiążę krawaty i wbijam gwoździe a Książę Małżonek najlepiej usypia dzieci 🙂

    Polubienie

  7. Hmm. Nie lubię stwierdzenia „faceci już tak mają”, bo na rewersie jest napisane „a prawdziwa kobieta powinna…”

    Nie raz i nie dwa słysząc/czytając stwierdzenia dotyczące „prawdziwych” kobiet rodziła mi się konkluzja, że w takim razie jestem facetem.

    Twardo stoję przy opinii, że to tylko statystyka, i że różnice między poszczególnymi osobnikami w populacji mężczyzn i kobiet są większe niż różnica między jakkolwiek uśrednionymi „przeciętnymi” kobietą i mężczyzną.

    W każdym razie u nas sprawy na poczcie i wszelkie urzędowe załatwia Goldie, choć zostawiony sam z trójką dzieci w domu rzeczywiście zajmuje się: albo dziećmi albo porządkiem.

    Oraz to on wybiera i kupuje dziewczęce ubranka dla Irenki:-)

    Polubienie

  8. Eeee, zrobiłem kiedyś tak samo 😉 Z tym, że w tamtym przypadku było więcej roboty bo to były rzeczy, które żona sprzedawała na pewnym portalu i musiała pooddawać za koszty odesłania paczek do niej, a potem ponownego wysłania do prawowitych właścicieli 😉 Od tamtej pory na poczcie to ja tylko jeżdżę rachunki płacić 😉

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~Goldina Anuluj pisanie odpowiedzi