Ostatnio przed wycieczką do kina Igo zapomniał wspomnieć, że trzeba mieć 2 bilety ZTM. Przypomniało mu się, gdy wychodził z domu. Zbiórka za pięć minut. Poleciłam by biegł za autobusem to wzmocni sobie kondycję. Wyszedł z domu z poczuciem posiadania matki-potwora i drobnymi do biletomatu na przystanku pod Ratuszem.
Teraz o bilety męczył mnie już tydzień przed wycieczką do muzeum i dziś dodatkowo sam osobiście sprawdził czy na pewno nie są skasowane.
Na ostatniej zbiórce jedna z mam skomentowała moje ostatnie zachowanie, że ona by raczej poszła z synem i kupiła te bilety sama, bo w biletomacie to trzeba szybko czytać i wszyscy patrzyli a w ogóle to przecież mógł zgubić. Stres etc.
Stłumiłam warknięcie. Choć nie bez trudu. Przyznaję. Bo bardzo źle znoszę nieproszone dobre rady oraz próby bycia „na moim miejscu”.
Powiedziałam tylko, że nam pępowinę odcięto po porodzie i jeśli im nie, to może warto wrócić z reklamacją.
I tak nigdy baby nie lubiłam.
Love. Po prostu Cie uwielbiam. 😀 ale lepiej mieć dwa bilety na wszelki wypadek 😉
PolubieniePolubienie
Kocham cie i twoją komórkę z której piszesz nader często 🙂
PolubieniePolubienie
Rewelacja ajlowiu 🙂
PolubieniePolubienie
ja kiedyś wypaliłam że mój syn przy porodzie dostał 10 pkt więc da sobie radę 🙂
PolubieniePolubienie
))))) no Pani, tekst z pępowiną zabieram ze sobą ))))))))))))))))))))
natomiast wpierdalania się z cyklu a ja to tak … nie – znoszę organicznie
PolubieniePolubienie
Geniusz zła ❤ 😀
PolubieniePolubienie
No tak to już niestety jest. Zawsze innym matkom wydaje się, że wiedzą lepiej co jest dobre, dla dziecka które wychowuje jego matka. Ja już nie raz widziałem takie sceny i powiem szczerze. Tacy ludzie szukają sensacji i najczęściej mają nudne własne życie. Uważam, że nie ma co się tym przejmować pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
zapamiętam, wykorzystam, piękna metoda uczenia samodzielności! dziękuję 🙂
PolubieniePolubienie