Przy trzecim dziecku nadal powyżej 39 stopni włącza mi się tryb awaryjny. Zawsze najgorszy jest ten kwadrans zanim zadziała podany lek. Jeśli jeszcze do tego Młoda ma dreszcze, jest ciemna noc i jestem autentycznie wykończona, mam wrażenie, że zaraz rozsypię się na kawałki.
Na szczęście parę głębokich wdechów i spadająca temperatura na termometrze ratują mnie przed rozległym zawałem.
No i w sekundę potrafię się zregenerować. Nie chce mi się spać, jestem gotowa do działania, czuwam. Choć potrafię lepiej zamienić na muszę.
W poczekalni przed gabinetem Pani Doktor moje chore dziecko zagaja rozdając uśmiechy i prezentuje się znakomicie.
Nigdy nie przestanie mnie dziwić jak one to robią. To chyba ta energia z kosmosu, dzięki której po krótkiej drzemce potrafią przebalować kolejne 10 godzin bez przerwy. Ku rozpaczy zmordowanych rodziców i spragnionego ciszy, jak kania dżdżu, otoczenia.
Pół godziny temu Lena była omdlewająca, teraz wygląda jak okaz zdrowia i dobrego nastroju. Czary z mleka i nurofenu.
Antybiotyk. Ech. Żegnając pieczołowicie przez te miesiące przekazywane przeciwciała mam nadzieję, że przynajmniej szybko będzie lepiej.
Znajomy zasugerował, że nie powinnam tyle pisać o chorobach dzieci. Bo co on zajrzy, to któreś chore i od razu odechciewa mu się czytać. Sorry, taki mamy klimat. Nie będzie zawsze różowo-pastelowo i z tapetą w misie. Nawet pod groźbą utraty czytelników. Zresztą od nadmiaru pasteli można dostać łupieżu. O rzuconym pawiu nie wspomnę. Wspomniałam? Ech, cała ja.
A Ty czemu lubisz czytać Radziecki Termos?
A może nie lubisz ale masz coś z masochisty?
Może stale nudno i o chorobach a i tak zaglądasz z przyzwyczajenia?
A może ciągle dajesz mi szansę, że zacznę pisać z polotem, finezją, interesująco i inteligentnie?
A może poszli do lasu?
A może są w studni?
Podziel się.
Będę miała co czytać w kolejną noc z termometrem w dłoni.
Bo zawsze uśmiecham się do komputera, gdy tu jestem. I lubię te uśmiechy 🙂 I tak od jakichś 11 lat.
PolubieniePolubienie
Czytamy ,czytamy.Od pieciu lat.Zajrzalam tu kiedys przez przypadek i tak zostalam.Bardzo Fajne piszesz ,po 5latach Ci to powiem;).Jam tez matka 2 blizniat 4letnich ,a myslalam ,ze to tylko moje ciagle chore;).
PolubieniePolubienie
Lubie, bo tak! O! Kto bogatemu zabroni 😉
PolubieniePolubienie
dlatego,że piszesz z polotem, finezją, interesująco i inteligentnie. Już od kilku lat zaglądam z przyjemnością i bardzo się cieszę ze zwiększonej intensywności ostatnio. Podziwiam,że przy tylu zajęciach jeszcze Ci się chce i mam nadzieję na dalsze częste wpisy.
A polot i dowcip jest,oj jest nawet w pisaniu o chorobach.
Pozdrawiam Zofia
PolubieniePolubienie
czytam, bo lubię. Bardzo lubię nawet. Bo choć o chorobach i innych codziennościach i szarościach, to zawsze na wesoło, z humorem i dystansem, za który cenię bardzo! (a rzeczywiście tak o chorobach stale? nie zauważyłam)
Poza tym naprawdę fajnie jest wiedzieć, że nie tylko ja tak mam. Że u innych podobnie. W wielu kwestiach. Jakoś wtedy łatwiej, raźniej i motywująco. Plus ten wspomniany dystans właśnie. Daje kopa!
No i czytam już od lat. Coś na kształt telenoweli, tyle, że w wydaniu rasowej humorystycznej powieści. Naprawdę dobrze napisanej. Z finezją, polotem i czym tam jeszcze. Więc ani do lasu, ani do studni, ani do żadnej innej czarnej dziury się nie wybieram.
PolubieniePolubienie
Lubię czytać Radziecki, bo jest fajny 🙂 No przecież musisz wiedzieć, albo chociaż czuć, że fajnie piszesz – nawet o kupkach i pawiach 😀 o reszcie nie wspomnę 🙂
Zdrówka dla Malutkiej i głębokiego snu, aby Mama się wyspała 🙂
PolubieniePolubienie
bo o życiu jest! Bez złotych rad na wszystko. I widać, że da się przeżyć z trójką dzieci i nie stracić poczucia humoru. A w ogóle to musisz gdzieś tu być moją sąsiadką, chociaż Wawer duży jest.
PolubieniePolubienie
bo jesteś sobą, zawsze, nieustająco, od nie wiem ilu lat, bez dzieci, z trójką dzieci, nieważne.
PolubieniePolubienie
mój pierwszy post związany z tym blogiem był o sąsiadce srającej Ci psem pod oknem, potem zostałam i zaczęłam czytać blog od początku jego powstania. Jestem, bo lubię lekkość stylu w jakim piszesz, bo kibicuję Ci we wszystkim, co robisz, bo niektóre Twoje powiedzonka (teksty) weszły do mojego osobistego słownika, bo Ty jesteś niezwykłą kompilacją osoby szajbniętej z osobą stonowaną i poukładaną, bo mogę cieszyć się Twoim szczęściem, bo mogę być wystraszona Twoim strachem. Bo tak. I już.
PolubieniePolubienie
Czytam bo lubię. Ciebie, dzieci, bloga. Nie komentuję (zwykle), bo nie lubię pisać 😉
PolubieniePolubienie
Mąż mi kiedyś polecił żeby poczytać i tak już zostało. Do tego sama jestem mamą mojej świętej trójcy (syn – 6lat, córcia – prawie 5l, druga córcia – 6 m-cy). Też mam ubaw po pachy z wychowaniem dzieci, ich wyczynami na co dzień, chorobami i lekarzami i innymi perypetiami związanymi z rodzicielstwem i miło czasem poczytać że inne mamy mają podobnie 😉 sama mogłabym ciekawego bloga założyć w tym temacie, ale nie umiem tego tak fajnie w słowa ubrać jak ty 😦
PolubieniePolubienie
…dlaczego, dlaczego…wszystko musi być z jakiegoś powodu? (za dobrze piszesz, by dobrowolnie zrezygnować). A poza tym życieńko u Ciebie realnością bije po oczach, więc…dla realistów w sam raz:) Dużo zdrowia dla Trójcy!
PolubieniePolubienie
Czytam, bo masz lekkie pióro, optymistyczny stosunek do świata mimo zgrzytów codziennosci, milo sie uczestniczy w Twoim życiu. A w ogóle to czytam, zdaje się, od czasów przed Igorem, wiec poniekąd z przyzwyczajenia 😀
PolubieniePolubienie
To moj ulubiony kawał :)))
PolubieniePolubienie
jestes moja bohaterka i uwielbiam wszystko co piszesz, posiadajac dwoje swoich (6 lat i 6 m-scy) tematyka dzieci jest mi bardzo bliska
PolubieniePolubienie
Trafiłam tu kiedyś przez przypadek, na piersi kurczaka faszerowane czymś tam:) I tak zostałam. Najpierw czytając o zmaganiach samotnej mamy, a potem kibicując zmianom. W między czasie moje życie wywróciło się do góry nogami, sama zostałam mamą w pojedynkę, ale dzięki czytaniu o Twoich perypetiach wierzę, że i mnie się jakoś poukłada:)
PolubieniePolubienie
Powinnaś iść za przykładem Grocholi – wydać powieść w dużej części bazujący na twoim życiu. Sukces murowany 🙂
PolubieniePolubienie
Ja zaczęłam od ślimaka co go Mamut kochał i tak już zostałam.
Jeśli chodzi o TERMOS to jestem absolutną masochistką – zaglądam codziennie, kibicuję i tęsknię jak jest cisza.
A tego tatuśka co to w żłobku… to podaj adres 🙂
co się będziesz przemęczać!
PolubieniePolubienie
bramka nr X
Niezależnie od tematyki, bo w życiu bywa rożnie.
Ale nieodmiennie lubię twój styl pisania, metafory i widzenie świata.
Polot, inteligencja, finezja i humor, ot co. :>
Cichy czytacz zza krzaczka od wielu lat. Za to regularnie.
I brakuje mi Ciebie/was przy bezpostowiu.
Trzymaj się,
pozdrawiam Renn
PolubieniePolubienie
Baju pisz o wszystkim co Ci na wątrobie leży. Mi nigdy nie odechciewa się Ciebie czytać.Jak masz przestoje w pisaniu to mnie szlakun jasny trafia, bo się uzależniłam od wieści od Ciebie.Pozdrawiam gorąco:)
PolubieniePolubienie
czytam, bo nawet o rzeczach trudnych piszesz w taki sposób,że na twarzy pojawia się uśmiech. Pozdrawiam i zdrówka dla dzieciaczków życzę
PolubieniePolubienie
A pamiętasz, jak dyktowałaś Mamutowi (przez telefon) przepis na sałatkę, zaczynając od: „weź miskę”?
I jak Cię tu nie kochać?
Skutecznie oduczyłaś mnie czytania Termosu w pracy. Nikt nie rozumiał mojego dzikiego rechotu do ekranu komputera.
Czytam Cię od czasów Lokatora z Dolnego Piętra i kocham za styl.
Wiele razy trzymałam kciuki, płakałam, złościłam się i cieszyłam razem z Tobą i chcę nadal.
Pisz, Bajko!
PolubieniePolubienie
Zaglądam codziennie z ciekawości, sympatii, kibicuję od kilku lat. Lubię zaglądać bo mądrze, dowcipnie, inteligentnie, z humorem i dystansem, wzruszająco. Słowem wszystko co lubię.
PolubieniePolubienie
Zaglądam, bo lubię, strasznie fajnie piszesz, nawet o chorobach dzieci. No i chyba przyzwyczajenie też w tym jest, w końcu bywam tu już od ponad 10 lat. Gdzieś tylko w pewnym momencie miałam przerwę od blogów w ogóle i ominęłam kwestię powstania Lokatora. Ale poza tym, przeczytałam wszystko od początku, do końca (pomijając etap pierwszej ciąży, ale miałaś wtedy jakąś blokadę archiwum włączoną i nie miałam jak potem nadrobić).
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Ola
PolubieniePolubienie
Ja czytam od malego(od malego Igora).Dla mnie jestes Wonderwoman, moja bohaterka.Piekna, utalentowana,ciepla,madra i plena znakomitych pomyslow.Jak np ten zeby dzieci biegly za samochodem”zeby nam tapicerki nie pobrudzily”.Kibicuje.Trzymam kciuki tam gdzie i kiedy trzeba.Po cichutku sobie wielbie.
PolubieniePolubienie
czytam i zaglądam od daaawna, bo potrafisz sprawić, że nudna rzeczywistość nabiera kolorów:) bo podziwiam energię i optymizm którymi emitujesz, no i oczywiście za hasła typu „wiązanie butów przez wif”i:)
ps. kiedys na spotkaniu naszych chórów się przywitałam ale speszona tym, ze widzę kogoś znanego mi tylko z internetów w sumie nawet nie wiedziałam co powiedzieć i jakoś tak wyszłam na podjaraną nastolatkę:)
PolubieniePolubienie
Bajko! Czytam od czasu gdy Igor jeszcze był lokatorem, i nadal cieszę się na każdą nową notkę. Jesteś niesamowitą babką, mądrą i fajną mamą co o macierzyństwie pisze bez słodkości, no… pisz dalej, serio. Masz pełno czytelników-ninja co przez prawie dekadę nie zostawili komentarza, jak ja 🙂 pozdrawiam cię serdecznie!
PolubieniePolubienie
Najpierw (nie pamiętam już jak) znalazł Cię Goldie i powiedział, że świetnie piszesz, więc zaczęłam i ja. To było dawno temu – w innym życiu. Teraz jesteśmy obie trój-matkami i czytam Cię nadal, bo dzięki temu widzę, że nie zwariowałam:-)
Serdeczne pozdrowienia!
PolubieniePolubienie
Czytam Cię już bardzo długo, czasy przed Igorem. Lubię styl, lubię rozległość tematów, czasem czuję się tak jak Ty – jakby ktoś mnie włożył do tego świata zwariowanego i weź coś z tym zrób bo ja nie ogarniam 🙂 Poza tym Twój hart ducha jest pocieszający – bo jak Ty możesz to czemu mi się nie uda? A choroby niestety są teraz bardzo na czasie naokoło. Potem już tylko zostanie pisanie o pięknych zachodach słońca w Łebie albo innych Majorkach 🙂
PolubieniePolubienie
Czytam, bo jesteś interesująca. Czytam, bo chcę wiedzieć. Czytam, bo Cię kocham.
Ps. Niech już Lenka będzie zdrowa, bo stęskniłam się za Twoim chlebem.
PolubieniePolubienie
O! Cześć Siostra 🙂
Ps. Ja za Tobą też.
PolubieniePolubienie
Bo uwielbiam Twój styl pisania i poczucie humoru. Nawet jak piszesz o chorobach dzieci…
PolubieniePolubienie
Czytam bo lubię. Lubię Twój styl pisania. Nie ma znaczenia o czym akurat piszesz, nawet jak notka jest o chorych dzieciach to i tak jest w niej ukryte Twoje poczucie humoru, ironiczne spojrzenie i pazur. Do tego niedawno odkryłam, że moja znajoma ma Ciebie w znajomych na Facebooku. Ależ jej zazdroszczę 🙂 Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Czytam Cię od kiedy Igor był niemowlęciem. Bardzo lubię Twoje notki pragnę z polotem, finezją, interesująco i inteligentnie. Ogromnie się cieszę, że przedłużająca się cisza się skończyła. Pisz dalej, nie wrzucaj myśli do studni!
PolubieniePolubienie
dobra dobra, tylko bez fałszywej skromności.
(i bez głupich pytań, no naprawdę!)
PolubieniePolubienie
Bo tak! Super, że jesteś! Buziaki dla Was od Smerfisława Myszóweczki i reszty stada 🙂
PolubieniePolubienie
zaraziłam się od pepega i polubiłam twój styl pisania, lekko, z humorem, inteligentnie, żaluje że nie wrzucasz od dawna wierszy na drugiego bloga, pozdrawiam
PolubieniePolubienie
nie pamiętam dokładnie od kiedy zaczęłam, ale jakoś już z Igorem na powierzchni. wessało mnie na dobre, bo piszesz fajnym językiem. a obecnie to Ci już wyznawałam – bo jako już nieliczna uprawiasz czyste blogowanie z początków blogerstwa. piszesz bloga, a nie notki sponsorowane czy recenzje, zawierające lokowanie produktów, za które pobiera się kasę. chociaż rozumiem intencje tych, co piszą by zarabiać ja ich nie czytam. więc możesz pisać o kupkach, lekarzach, syropkach, tłoku w tramwaju czy czymkolwiek, byle o życiu – będę. ale jeśli napiszesz, że syropek iks jest de best pożegnam Cię, z żalem, że cała blogosfera już się sprzedała. uścisk. ola.
PolubieniePolubienie
Czytam i upewniam się za każdym razem, że nie chcę nastepnego dziecka, i znów tych chorób, pieluch i zarwanych nocy. Dobry blog!
PolubieniePolubienie
Czytam, bo Twoje pisanie wciaga. Bo jest zabawnie, z polotem wlasnie, bo u Ciebie zwykla codziennosc wydaje sie niezwykla. Czytam nawet jesli sie nie odzywam. Odkad Cie znalazlam, jestem tu kazdego dnia. Nie przestawaj nigdypisac, nawet sie nie waz!!
PolubieniePolubienie
Czytam , bo Cię lubię, ciebie i całą Twoją bajową rodzinkę:)
PolubieniePolubienie
Bo, gdyż ponieważ. Za „sznurówki przez Wi-Fi”, za „czary z mleka” i za wszystko inne
PolubieniePolubienie
ja na przykład czytam dla porównań typu sąsiadka w oknie jak podeschła dracena
😉
PolubieniePolubienie
Dziękuję bardzo 🙂 Od razu lepiej się pisze wiedząc, że po drugiej stronie ktoś jest 🙂
PolubieniePolubienie
uśmiałam się bardzo, kiedy trafiłam na „projekt blogerek” (roczniki 2011-2013 :DDD ) – po co piszemy bloga, jak nie ulec zmęczeniu (haha hahhah rok pisania i już zmęczenie blogem , mało nie zerwałam mięśni brzucha) . ich blogi – jak od kalki: ten sam szablon, te same czcionki, ta sama treść. biedne te dziewczyny, takie same. nie to co kiedyś – biednie, zgrzebnie, ale wszędzie inna bajka, każda z jakimś pazurem 😉
PolubieniePolubienie
Uwielbiam twój humor….swietne pióro ( ala Chmielewska) – komplement to był :-)))) no i tak właśnie…
PolubieniePolubienie
Bo lubię takie kobiety jak ty! Chodź wredota z ciebie straszna to cię uwielbiam. Jesteś wrażliwa i mądra przez duże „M”. Twój blog czyta mi się lepiej niż niektóre książki. Bardzo go lubię. i Czytam od lat. Ubolewam też trochę, że część wpisów po zmianie nazwy (bez onet) przepadła, a jako czytelnik wieloletni pamiętam je i chciałabym poczytać jeszcze. Zauważyłaś to może? Pozdrawiam was mocno
PolubieniePolubienie
nawiązując do podeschłej draceny też kocham twoje powiedzonka ! 😀 ❤ są nieocenioną wartością tego bloga
PolubieniePolubienie
Elżbieta – nie zauważyłam nic, czy możesz napisać coś więcej? Których wpisów brakuje i czy dużo ich? Nazwę zawsze miałam taką jaka jest obecnie.
PolubieniePolubienie
ot i sprowokowałaś tych czytających, co to nie zostawiają komentarzy:) podpisuję się pod poprzednikami, jest dobrze i od tylu lat niezmiennie. Że chorób za dużo? Nic tylko życzyć, żeby było ich jak najmniej.
Co do załamania nerwowego Igora, hm, a myślałam, że u mojej córki to się za wcześnie zaczyna, teksty typu – nikt mnie nie rozumie, życie jest straszne, itp, itd. Okazuje się jednak, że nie. Bajka – kompendium wiedzy, o dzieciach i nie tylko:)
pozdrawiam ciepło
PolubieniePolubienie