Pobierz numerek, czyli rój

Centrum Zdrowia Dziecka. Wielki moloch, do którego żywię bardzo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony świetni specjaliści, ratują dzieci, na których gdzie indziej ktoś postawił krzyżyk, bardzo potrzebne miejsce. Z drugiej biurokratyczny gigant, wszystko pocztą albo osobiście po kilku godzinach w ogonku i Panie w sekretariatach żywcem przetransferowane ze znienawidzonych przeze mnie sklepów Społem.

No ale przychodzimy w łachę. Bo dla dziecka człowiek zrobi wszystko. Wszystko. Absolutnie.

Zawsze wychodzę stamtąd z bolącą głową i mdłościami. Ogrom tych koczujących pod gabinetami rodzin poraża.

W sekretariacie neurologii tłumek. Podaję kwitek z wyznaczonym na dziś terminem wizyty, podaję książeczkę Leny, Pani gmera coś w zeszycie, w drugim, trzecim i nieoczekiwanie wyciąga kartę. Potem telefonuje. Wszyscy w kolejce mogą posłuchać o za małej – według pediatry – głowie mojej córki. Mam ochotę odgryźć babie słuchawkę razem z ręką. Do łokcia.

Łapię smętne spojrzenia. Tu wszyscy z „czymś”.

Proszę czekać pod gabinetem. Poproszą. Czekamy. Na myśl przychodzi mi gigantyczne mrowisko. Ktoś je kanapkę, ktoś rozmawia przez telefon, ktoś krzyczy na dziecko, ktoś przeklina, ktoś próbuje wbić się bez kolejki bo tylko zapyta, ktoś jest przedstawicielem handlowym, co od razu widać, bo bez dziecka i w gajerku, więc reszta od razu go nienawidzi. Frustracja rodziców zostaje w ułamku sekundy skanalizowana w spinki do mankietów. Będzie opóźnienie. To słowo klucz.

Neurolog Leny to bardzo mocno starszy pan, w dodatku przygłuchy. Ja wrzeszczę do niego, on przytakuje, by po chwili zapytać „słucham?”, Młoda patrzy na nas z nieprzeniknioną miną.

Pan Doktor uspokaja nas. Według niego głowa jest w porządku a nasza pediatra panikuje. Nanosi kolejne kropki na siatkę centylową, Młoda mieści się w odchyleniu standardowym. Rozwija się a to najważniejsze.

Następna wizyta za miesiąc. Będą bardziej rozszerzone badania. Lena nieco leniwa jest i to się Panu Doktorowi nie podoba, ale trochę jej się nie dziwię, bo ja też najchętniej robiłabym nic. Ona i tak się Stara: wreszcie siedzi, próbuje raczkować, potrafi tyłem wpełznąć pod komodę. I rozedrzeć się niczym stare gacie, bo nie może wyjść. To już coś.

W marcu zaczynamy rehabilitację. Jak ruszy z kopyta to pewnie od razu przyjmą Ją do baletu.

12 uwag do wpisu “Pobierz numerek, czyli rój

  1. Oj, ja jak słyszę o takich paniach za biurkiem co to to nie potrafią uszanować prywatności drugiego człowieka to mnie się aż nóż w kieszeni otwiera… BO nawet jeśli każdy przychodzi z „czymś” to nie znaczy, że każdy ma wiedzieć co Tobie/dziecku/mężowi (komukolwiek) jest… Ale niestety – jakie mamy realia – sama widzisz… 😦

    Polubienie

  2. w przychodni rejonowej jest tak – listy z imienia i nazwiska wywieszone na ścianie przy każdym gabinecie – dermatolog, onkolog,psychiatra itd. każdy może poczytać. wiem na co choruje który nauczyciel i który sąsiad, każdy wie gdzie ja się leczę. idę jutro do lekarza, kierownika przychodni, to przy okazji zapytam go czy może coś z tym zrobić. dzięki, że o tym napisałaś. każdy z nas ma np pesel, już wolę w tych kolejkach być peselem niż imieniem i nazwiskiem.

    Polubienie

  3. Nie jest leniwa, tylko mądra. Po co się wysilać , jak mama i tak poda upatrzoną zabawkę? Młody do dziś ma opory przed przewracaniem na boki. Umie. Luz. Tylko po co? Będzie dobrze. Oni oboje pracują głową, nie mięśniami 🙂

    Polubienie

  4. Oj znam to…moje dziecko też jest pod stałą opieką neurologa. Czasem to już nie wiem, czy jest sens tam chodzić. Według mnie nic mu nie jest, no ale lekarz mądrzejszy. Więc chodzimy. Dzień przed wizytą mam już zepsuty humor, już wiem co będzie, kolejki straszne, tłok i neurolog z problemami emocjonalnymi, raz miła, raz wredna.

    Polubienie

  5. Pani w sekretariacie/recepcji popełniła przestępstwo. Nie wolno jej głośno omawiać stanu pacjenta w obecności osób niepowołanych. To złamanie przepisów ustawy o ochronie danych i osobowych i pacjenta. Powiadom dyrekcję, że następnym razem ją nagrasz i oddasz sprawę do prokuratury. W naszej przychodni raz dwa przeszkolili personel. Teraz jest cacy.

    Polubienie

  6. Mam takie same skojarzenia jak Ty tylko że u mnie to Kraków Prokocim z jednej strony dziekuję że moja córka chodzi z drógiej ich nie nawidzę bo nie dość co ją oszpecili to jeszcze zakazili cieżką bakterią.Tam terz do lekarza mówisz jak do ściany ale nie mamy innego wyjścia

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~Bronisław Anuluj pisanie odpowiedzi