Kiedyś będziesz miała swoje dzieci, to zrozumiesz

Taki tekst słyszałam dawniej w tak zwanych trudnych momentach wychowawczych od rodziców. Kiedyś zupełnie to mnie nie ruszało, „ot kolejne wyrzekanie starych” myślałam sobie i sarkałam pod nosem, że może nie będę mieć dzieci, tylko hodowlę kóz.

Dzisiaj dość często zdarza mi się żałować, że jednak nie wybrałam bramki z kozami. Miałabym święty spokój, nosiłabym watowaną kufajkę, żyła sobie spokojnie w Tadżykistanie i piła dużo wina.

Zamiast tego mam troje dzieci, zero kóz a pić jeszcze jako matka nadal karmiąca nie mogę. A akurat dziś jak raz bardzo by się przydało.

Po powrocie z wywiadówki potrzebuję melisy, valium, dolarganu… albo młotka, łopaty i dobrego prawnika.

Igor jest zdolny ale jego zachowanie pozostawia wiele do życzenia.

Gadanie na lekcjach i super kreatywność na przerwach pominę, bo to standard. Ale dokuczanie w mało wysublimowany sposób koleżance z klasy, nawet jeśli bardzo mu się ta koleżanka podoba, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Szkoda, że musi jeszcze minąć trochę czasu, zanim to odkryje.

Tymczasem jest szlaban na gry do końca stycznia a jutro przed szkołą Igor zakupi z własnych funduszy rafaello, które z żarliwymi przeprosinami zaoferuje koleżance. Dzisiaj karnie poszedł do łóżka jeszcze przed Jankiem.

Musi zaboleć.

Gdy mu mówię, że kiedyś sam będzie miał dzieci bla bla bla… patrzy na mnie jak na kosmitę, który przyleciał na Ziemię, upodobnił się do jego matki i gada od rzeczy.

Dzieci to wielka przygoda.
Trochę jak jazda bez trzymanki kolejką w wesołym miasteczku.
Bywa zabawnie i uroczo, ale czasem robi się niedobrze i człowiek może zobaczyć w innym świetle swoje wnętrze.

A jeszcze dostałam ocenę semestralną. To też niezłe. Generalnie artysta i matematyk. Tylko by rysował, malował, lepił albo śpiewał. Ewentualnie biegał, ćwiczył na wuefie i kopał piłkę. A oprócz tego liczy jak kalkulator. Śpiewający malarz-piłkarz-akrobata z wyświetlaczem i baterią słoneczną. Jest w tym pewien potencjał ale nie wiem czy znajdzie swoją niszę. Mógłby to być dość śmiały wybór źródła utrzymania.

Cytat: „zamknięty w sobie, nie zabiera głosu z własnej inicjatywy, wypowiedzi konkretne, krótkie” a pod spodem podkreślone grubym szlaczkiem „wspaniale recytuje”.

Hmmm. Może powinien wypowiadać się wierszem?

6 uwag do wpisu “Kiedyś będziesz miała swoje dzieci, to zrozumiesz

  1. O taaaak… „Zobaczysz, jak będziesz miała swoje dzieci to zrozumiesz”. Wszystko zrozumiałam faktycznie od czasu kiedy mam córkę. I te mantry: „załóż kapcie”, „zjedz jeszcze trochę”, „jeszcze szalik”, „zapnij kurtkę”, „najpierw obiad!”, „trzeba iść spać” to wszystko rozumiem już też. To znaczy mechanizm ciągłego powtarzania tego, co kiedyś wkurzało i jakoś nie docierało.

    Polubienie

  2. Haha – no cóż, jest to poniekąd wina rodziców 😉 Sami zmieniacie non-stop tego typu wymówki.

    Najpierw najczęściej jest ‚kiedy będziesz starszy’, potem ‚kiedy będziesz pełnoletni’ potem ‚kiedy będziesz już sam zarabiał / mieszkał’ i wreszcie ‚kiedy już sam będziesz miał dzieci’. Wiem o tym dobrze, bo z moimi rodzicami przeszedłem przez wszystkie te fazy 😉

    Polubienie

  3. @Wojtek trafił w samo sedno! Moi rodzicie robili (poniekąd robią) tak nadal i niestety potem wynikają z tego problemy. Ciągłe przesuwanie tej bariery gdy będziesz nie wychodzi nigdy na super dobre, plus podważa nieco autorytet rodzica, gdy dziecko już podrośnie i widzi co i jak. Mam nadzieję, że tutaj będzie trochę lepiej 😉

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~ania Anuluj pisanie odpowiedzi