Konspiracja to podstawa

Wujek Heniutek nazywany jest przez nas żartobliwie przyjaciółką Mamuta. Przyjaciółką, bo zawsze przychodzi poplotkować przy kawie. Tak co kilka dni. Mieszka niedaleko, jest Mamuta kuzynem i właściwie wychowywali się razem, nic dziwnego więc, że przychodzi pogadać. Bardzo fajnie.

Sęk w tym, że za każdym razem usilnie się stara, by wyglądało na to, że nie przyszedł specjalnie, tylko albo przechodził akurat obok, albo zauważył bezpańskiego psa i się przestraszył, że coś nam zrobi (ale co? zje chleb dla ptaków? pobiega po podwórku?), albo latem narwać sobie jabłek papierówek, bo mamy dobre, albo przyszedł sprawdzić, czy mamy pożyczyć żeliwny kocioł, taczkę, drewno na ognisko. I temu podobne pomysły.

A już najgorzej jak Mamuta nie ma w domu, bo akurat jest w sklepie, czy u lekarza i drzwi otwiera mu inny członek rodziny. W ogóle najlepiej jak Mamut jest u siebie na dole sam.

Dziś rodzice pojechali do mojej siostry.
Wujek Heniutek pojawił się przy drzwiach punktualnie o 10.00.
Otworzyłam ja.

– Jest mama? – zapytał wujek Heniutek z nadzieją.

– Nie ma – powiedziałam – Pojechali z tatą do Moniki.

– Acha. – zmartwił się nieco i już zaczął odwracać na pięcie.

– Ale może wujek wejdzie na herbatę?  Strasznie leje… – zaprosiłam.

– Nie. – odpowiedział szybko i wypalił – Chciałem tylko spytać czy za gaz już rachunek przyszedł?

Deszcz pada, wiatr dmucha, zimno i wstrętnie, że człowiek zastanawia się pięć razy czy na pewno wszystko wyżarł z lodówki i czy na pewno trzeba trumnąć się do sklepu, a on o tu z pytaniem o rachunek 😉

Rachunek nie przyszedł.
Wujek Heniutek poszedł.

Wpadnie pewnie pojutrze bo akurat będzie na spacerze a ma po drodze.

2 uwagi do wpisu “Konspiracja to podstawa

Dodaj odpowiedź do ~AEL Anuluj pisanie odpowiedzi