Tyle się dzieje, że nie nadążam

SzanPan Miłosz z redakcji blog.pl przypomniał mi, że już od miesiąca nic nie piszę. Serio? To już miesiąc minął? Majngot. Strasznie ten czas ma dużo wspólnego z wentylatorem w upalne dni.

Jestem i żyję. Aczkolwiek trochę pędzę, jak to ja.

Fasola ma się dobrze. Przeżyłam wprawdzie chwile grozy, gdy Pan Doktor nr 1 stwierdził już przy pierwszym USG, że nie wiadomo czy rośnie i czy serce jej bije, ale Pan Doktor nr 2 potwierdził i jedno i drugie. A na następnej wizycie Pan Doktor nr 1 również już zmienił zdanie na lepsze. W międzyczasie trafiłam do Pani Doktor, która jest chyba najbardziej rozgarnięta, nie straszy po próżnicy i najlepiej można się z nią dogadać, choć jest pochodzenia arabskiego i nadal nie potrafię wymówić jej nazwiska. Dzikim fartem dostałam się do niej w przychodni przy Karowej, bo nie chciała zdzierać z nas kasy prywatnie. Jak widać są jeszcze lekarze z powołania.

Teraz do końca miesiąca wszystkie emocje staram się trzymać w szczelnie zamkniętym pudełku i skupić się na wyłącznie pozytywnych elementach życia i otoczenia. Ładne liście, malownicza elewacja, autobus mnie ochlapał tylko z jednej strony, tudzież nie zostawiłam dziecka w pociągu etc. Albowiem 30 października mamy testy genetyczne i wszystkie kciuki w okolicy proszone są o skłony pod daszek w wiadomej sprawie.

Na próbach śpiewamy bardzo ładne rzeczy a w przyszłym tygodniu 25.10 jest koncert w Sali Kongresowej „Planety”. Szczegóły tutaj.

Zaczęłam pierwsze jazdy samochodem i od razu przejechałam 30 km oraz do pracy. W życiu nie miałam wszędzie tak napiętych mięśni. Nawet brwi mnie bolały. Udało mi się zupełnym przypadkiem nikogo nie rozjechać ale strzeżcie się, gdyż instruktor notorycznie mnie napomina, że jazda sześdziesiątką przy ograniczeniu do czterdziestki i uporczywe ignorowanie lusterek najlepiej nie wróży. Oraz oczywiście hamuję w sposób sugerujący absolutną niepoczytalność i chęć dekapitacji.

Życzcie mi dużo szczęścia a instruktorowi jeszcze więcej cierpliwości.

7 uwag do wpisu “Tyle się dzieje, że nie nadążam

  1. Kciuki trzymię nieustająco, pomimo bolącego gardła i ogólnego stanu „idę do jaskini i będę umierać – niepatrznamnie”
    „Planety” – chwilowo niestety nie stać mnie na bilet ‚w cenach promocyjnych’ 😦
    Bendziesz kierowcom 🙂 Jak ja się cieszę. A tymi tam …różnymi problemami pojazdowymi się nie martw, to się daje oswoić jakoś – ja też jakos nikogo nie ubiłam jeszcze. 🙂

    Polubienie

  2. 60 km/h na pierwszych jazdach?! Ja przez pierwsze dwa tygodnie pociłem się jak mysz przekraczając 30… Wyrazy uznania 🙂

    Ponoć wśród instruktorów panuje przesąd, że oblanie kobiety w ciąży przynosi pecha, więc się tylko wyrób z jazdami i teorią przed rozwiązaniem.

    O kciukach, skłonach i innych środkach kontaktu z Zawiadowcą będziemy pamiętać.

    Polubienie

  3. Z prawkiem jazdy będzie dobrze 🙂 mi też mówili, że coś za szybko i za ciężka noga, ale zdałam. za trzecim razem, ale zdałam. a wczoraj złapałam pierwszy mandat… za parkowanie. Wszystko będzie dobrze i pisz więcej o swoich drogowych dokonaniach:) i zdrowia mnóstwo życzę 🙂

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s