Trzynasty.
Zbiłam lusterko.
Fioletowe. Z Hanną Montaną.
Nie żebym była akurat z nim jakoś szczególnie związana, ale dobrze się przed nim malowało oko.
No i te siedem lat nieszczęścia trochę mnie jednak deprymuje.
Czekam na kota, ewentualnie zakonnicę z wiadrami… a potem może pójdę się położyć.
Pod biurkiem w pracy.
Udam, że upadł mi ołówek.
I podnoszę go przez osiem godzin.
Hmm… może nie przejść?
No to napiję się kawy.
a nie znasz starego indiańskiego powiedzenia, że jak się stłucze lusterko z Haną Montaną, albo z Haną Barberą to siedem lat nieszczęścia jest anulowane?
możesz śmiało wypatrywać tej kasy, co to wraz ze sławą i mężczyznami nadejdzie…
PolubieniePolubienie
no fajnie 🙂
PolubieniePolubienie
Jestem ciekaw jak minął Ci grudniowy trzynasty piatek,czy również był tak niespodziewanie pechowy jak piatek sierpniowy?:)
PolubieniePolubienie