Bo na jesieni to kiepska widoczność

Komentarze są tylko dla mnie bo jestem po pierwsze egoistką (tak, nie
mam problemu z przyznaniem się do tego, co każdy wie/ma/czuje, ale
większość udaje, że to całkiem inną ma nazwę albo go nie dotyczy) i
lubię czasem czuć, że na wyłączność to mam nie tylko bujnie acz dziko
rosnące paznokcie.

Po drugie nade wszystko cenię sobie święty spokój i
wolność od różnego autoramentu a wątpliwego intelektu trolli.

Po
trzecie zaś odkąd ukryłam komentarze, stały się one bardziej cenne,
serio. Nie mam już wpisów pod tytułem "jestem_byłem_mam" ani "ale
jesteś nudna, nie da się tego czytać", mam w zamian może mniej (choć
nie! wcale nie mniej, hau hau pod stołem) ale za to na pewno
zdecydowanie lepszej jakościowo lektury, przy której czasem się śmieję,
czasem wzruszam a za każdym razem cieszę… bo z dedykacją.

Aczkolwiek
ponieważ brakuje mi Waszych dywagacji, pewnie się złamię i je w końcu
odkryję.
Bo ja strasznie kobieca w gruncie rzeczy jestem – czytaj: zmienna, z huśtawkami, fochami i całym dobrodziejstwem inwentarza. Ale bywam też urocza – jak się zapomnę.

2 uwagi do wpisu “Bo na jesieni to kiepska widoczność

  1. no bardzo fajnie całość, podzielam i pomnażam, tylko nawias mię zdrażnił.

    serio myślisz tak – że większość brubrubru, ale tyyy mochmochmoch?

    co prawda mało kto myje ręce po sikaniu, ale ja – ja pamiętam o tym zawsze 😉

    to ma nawet jakąś nazwę w „Erystyce”, takie wkładanie tezy w wypowiedź nie w miejscu tezy, tylko w miejscu na aksjomat.

    Polubienie

Dodaj komentarz