Jutro

Jest dobrze. Jest dobrze. Jest dobrze. Tak sobie powtarzam bo Alty mi kiedyś napisała, że jak coś powtórzę tysiąc razy to w końcu uwierzę. Nie wiem ile powtórzyłam bo nigdy nie miałam piątki z matematyki, ani tym bardziej cierpliwości. Niemniej jednak jest lepiej niż było, bo zaistniało w moim słowniku słowo jutro. A to już dużo.

Jutro mam wizytę u psychiatry. Pan doktor porozmawia ze mną o życiu i braku apetytu na nie, postara się mnie przekonać, że to chwilowe i da przepis na mało pyszne ale za to skuteczne tabletki. Niebieskie albo czerwone, albo żółte. W zależności od koloru depresji.

Jutro opowiem, że to w zasadzie nie o to nawet idzie, że spotkałam Jakuba (tak, TEGO Jakuba z początków bloga) i że nasze życia nagle się na powrót mocno roziskrzyły, zazębiły, otarły i rozminęły. Bo mimo, że wyglądało jakby wrócił, jakbyśmy wrócili i jakby wróciło… to najwyraźniej tylko dla mnie. Choć nadal mamy wspólnego kota, wspomnienia, masę nieporozwiązywanych supłów i wielką gulę w moim gardle. I że jak się czegoś nie zamknie w uczuciach, to potem tak jest. Bo to nawet nie to. Chodzi o całokształt. I o to, że prawnie zakazane powinno być posiadanie więcej niż jednej poważnej choroby, bo potem trzeba się albo spowiadać albo zamknąć i milczeć. No to milczałam. Nie spowiadam się z zasady. I o to, że nie jest łatwo a trzeba robić tak jakby było.

Jebło mnie takie wielkie pudło i przygniotło. Wyszło na wierzch wszystko co gryzłam w środku i przestałam się poruszać.

Ot tak.

Pustka idealna.

Wyjdę z tego, czemu nie. Tylko za każdym razem mam wrażenie, że jest mnie mniej i robię się coraz bardziej przezroczysta. Strasznie nie lubię pisać takich notek ale muszę to gdzieś wywalić bo mi się już zwyczajnie nie mieści. Jednocześnie czuję się żałosna i pretensjonalna ale wierzę, że Ci co mnie znają zrozumieją a reszta nie będzie się wymądrzać bardziej niż musi. Wiem, to wybitnie nie jest w moim stylu. W moim stylu jest przecież urwanie komuś głowy, nasikanie do szyi i odtańczenie mazura na przygodnie napotkanych genitaliach. Z przytupem. Ale teraz jestem tak cholernie miękka i rozsypana, że zwyczajnie nie mam siły. Nie chcę już musieć mieć siłę. Chcę móc być całkiem naturalnie słaba, delikatna, wrażliwa i dać sobie prawo do wszystkiego. Do pieprzonej depresji też. Albo zwyczajnego powiedzenia: pomóż mi, bo sama sobie nie poradzę. I nie wiem czemu nie potrafię.

Podniosłam sobie poprzeczkę do supermatki i dziwię się, że mam tylko 150 w kapeluszu.

Póki co jestem spiczniała jakaś. Nie wiem.
Może zamorduję kilka dziewic to mi się polepszy.
Tylko kto mnie kurka siwa teraz na noworodkowy wpuści…

41 uwag do wpisu “Jutro

  1. ale Ty przeciez jestes supermatka. wogole jestes super i mam nadzieje ze doly i depresje kiedys sie skoncza- oby jak najszybciej. zycze szybkiego powrotu na prosta.

    Polubienie

  2. Moje tabletki też były białe. Drogie, cholera, 82 zł za 28 sztuk (2 lata temu już…), ale pomogły też.
    I terapię do tego radzę, naprawdę.
    Pomaga.

    Polubienie

  3. kończąc sms’a (bo mi sie komórka wypipała do zera)…
    Ci co nie są złamasami:
    wymarli/ występują tylko w literaturze/ występują realnie ale są ściśle strzeżeni 😉
    Życzę Ci konkretnych barw i nieprzemakalności

    Polubienie

  4. Bajeczko, depresję leczy się całkiem dobrze… Prawie jak zapalenie płuc czy inną grypę. Życzę powodzenia, mocno trzymam kciuki. W końcu będzie dobrze, musi być… Dobroć wraca, naprawdę. Pozdrawiam. K.

    Polubienie

  5. ja tam nie wierze Bajko, żeby to miało trwać długo. I wróci radość życia. Skoro w słowniku już jest jutro to i mogą być kolejne dni.

    :*

    Polubienie

  6. Tu jest Twoje miejsce i tu możesz wszystko.

    I z doświadczenia mówię – lepiej do kompletu z tabletkami na łzy iść jeszcze do porządnego terapeuty. Słowo harcerza.

    Ściskam

    Polubienie

  7. każdy to miewa. mniej lub bardziej, zależy ile się spiętruje, nałoży, skumuluje.
    przy czym zwracam uwagę na słowo „miewa”.
    wierzę, że jest szansa się z tego wygrzebać.

    Polubienie

  8. jutro wino, pojutrze suszi i… wino i już cała banda.

    a w międzyczasie spa

    i ploty. i 4 koty. i 2 dzieci. wszystko na małej dość przestrzeni.

    no!

    czekamy :*

    Polubienie

  9. Trzymam kciuki,zeby wszystko było lepiej. Przytulam mocno :*

    A dziewice..Hmm..Na ostatniej Nocy Muzeów pojawiła sie Zjawa Dziewicy jako atrakcja turystyczna…;):):)

    Polubienie

  10. Oszczędź mnie!!!!!!!!!
    Nie musisz mieć siły. Twoje święte prawo to stracić siły i powiedzieć, co boli. Nie jesteś robotem, tylko człowiekiem.
    :*

    Polubienie

  11. tak, moje też były białe i podłuzne i pomogły………….

    na pewno będzie dobrze. nie MUSI , tylko będzie, ot tak.. po prostu.

    sciskam
    czytelniczka

    Polubienie

  12. Mam wrazenie jakbys slyszala i zapisala to, co mowila dzis do mnie moja przyjaciolka.
    A niebieska to Viagra jest.;-)
    Moje pigulki szczescia byly biale. Na depresje pomogly, ale na glod bliskosci, czulosci i bycia razem niestety nie…

    Polubienie

  13. Bajko Kochana.
    Ja moim dzieciom na depresję robiłam kogel mogel. Polecam.
    Ale nie o to chodzi. Chodzi o to,że masz przed sobą całe życie i masz Igorka. Kto jak nie Ty musi być z nim na dobre i na złe.Trochę cynizmu – potrzebny jest czasami. Naprawdę. Faceci są z Marsa.I głowa do góry. Będzie dobrze. Pozdrawiam

    Polubienie

  14. Może to banalne co napiszę – to minie, za czas jakiś nie będziesz tego aż tak odczuwała, pamiętała, ból itp się rozpłyną… Pamiętam, jak mi kiedyś tak mówili a ja miałam swoje w głowie „pogadajcie sobie, ja wiem lepiej, jest źle i tak już będzie zawsze”… ale na to trzeba czasu, żeby zrozumiec, uspokoić emocje…czasu i tabletek, czasami też terapeuty. Bardzo gorąco Ci życzę, żeby ten zły czas jak najszybciej minął 🙂
    A jak będziesz miała ochotę np na spacer – oferuję towarzystwo swoje i zwariowanego labradora;)

    Polubienie

  15. Baj…trzymaj pion…łykając różne takie, na wszelki wypadek. A jakby się nie dało, uciekaj daleko, na trochę, na pomyślenie, że da się wrócić…

    Polubienie

  16. pomogą, pomogą, za kilka dni już będzie lepiej i perspektywa ci się zmieni. No i nie duś w sobie różnych rzeczy, że to niby „nie w twoim stylu”
    nie bądź taka stylowa, bardziej dbaj o siebie a nie o to, czy ktoś uważa, że coś jest lub nie jest „w twoim stylu”
    poskarżenie się i narzekanie bardzo pomaga

    Polubienie

  17. ani „żałosna” ani „pretensjonalna” w pisaniu tej notki. Każdy prawie człowiek ma takie chwile ( no może nie aż tak złe mają niektórzy ale niektórzy mają znacznie gorsze).
    Trochę czasu musi upłynąć by się rany lekko zagoiły, i oby się w końcu zagoiły prawie bez śladu ku satysfakcji emocjonalnego chirurga i jego pacjentki.

    Polubienie

  18. Tabletki pomogą. Kopa na start dają, ale czeka się na to około miesiąca. później łatwiej wyjść z tego. Tylko pracy strasznie dużo trzeba w to włożyć, same tabletki nie wystarczają. Polecam Cital – najmniej efektów ubocznych. i działają. Mnie się udało 🙂 odstawić tez 😉

    Polubienie

  19. przede wszystkim masz w swoim życiu kotwicę, czy może lepiej – Odważnik. Patrzysz na niego i nabierasz heroicznej odwagi – zaciskasz zęby, oczy, pięści i prujesz do przodu. Odważnik – bo uczepiony Twojej nogi każe Ci trzymać pion i nie pozwala uciec ani od świata, ani od siebie. Odważnik, bo przy nim ważysz słowa, gesty, czyny, czasem nawet myśli. Odważnik – bo On ważniejszy jest niż ktokolwiek inny. Najistotniejszy element na szali Twojego życia…

    Polubienie

Dodaj komentarz