Tyle się dzieje

Tyle się dzieje, że nie nadążam. Wiosna, lato i jesień przemknęły jakoś tak niespodziewanie szybko, że nie zdążyłam tego odnotować i już znowu mamy zimę. Tym nawet zaskoczeni są wszyscy bez wyjątku, nawet sama zima, bo wszyscy mówią na nią wiosna a śniegiem sypie jak złoto. Poza tym zmienna jest ta aura jak w górach, tylko widoki kiepskie jakby bardziej.

Facet z miną pod tytułem Bardziej Zielone Nie Będzie obtrąbił mnie na przejściu, bo on stoi i ja stoję i jak to może tak być. Ano może, bo ja się proszę faceta zagapiłam. Na śmiałka. Śmiałek w tej zamieci i wygwizdowie szedł sobie chodnikiem oraz raźnym krokiem. Niby nic szczególnego ale jak się ten obraz uzupełni o siateczkowy podkoszulek i spodnie typu bermudy oraz temperaturę oscylującą na granicy marcowej przyzwoitości i wicher jeżący spacerowe psy, to już jakby robi się niezły hardcore. Po szlaczku jakim szedł wnioskuję, że na wszelką ewentualność wirusową zdezynfekował się wewnętrznie. Zapobiegliwy taki.

W pracy mam młyn, albo raczej cały kombinat i wciąż mam wrażenie, że niczego nie ogarniam ale na szczęście póki co to tylko wrażenie. Wynika prawdopodobnie z faktu, iż nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z tym, czym się teraz zajmuję, a wnioskuję, że cała reszta świata ma to w małym palcu lewej nogi. Na początek reaguję więc lękiem i "o matko nie dam rady", bo najbezpieczniej. Pewnie jak się już wezmę i zbiorę, okaże się nieco mniej straszne i skomplikowane. Uznajmy, że to chwilowy atak paniki. Wrócę do normy.

Igor w nowej grupie zachowuje się identycznie jak w starej i gdyby nie zmiana strony budynku, numeru szafki i Ciotek Etatowych pomyślałabym, że nic nie zaszło. Nadal mnóstwo ekscytacji przynosi lokatorski słownik nowych odkryć i wszelkie zabawne przekręcenia wyrazów. Dziś po południu na przykład Młody ochoczo wybiegł na korytarz, po czym z radością oznajmił:

– Ciocia dała dupy!

Konsternacja zapadła wśród reszty obecnych dorosłych taka, że tylko bardzo ostrym nożem możnaby kroić to powietrze wokół. Wzmiankowana ciocia oblała się rumieńcem i w absolutnej ciszy naprostowała Dziecku poglądy:

– Obiad dała. Zupy. Igorku…

– Taak, dupy – grzecznie powtórzył Igorek

16 uwag do wpisu “Tyle się dzieje

  1. przedszkola to siedliska rozpusty. tak było od zawsze. pamiętam do dziś te harce z koleżankami za parawanem. wszystkie czakały grzecznie w kolejce. Więc za jakieś trzy lata Igor też to polubi. 🙂

    Polubienie

  2. No to zabrzmiało jak tekst z mojej ulubionej kajakowej anegdoty jak to w małej wioseczce w górach w lokalnym sklepiku wisiała karteczka z nader pożyteczną informacją: Po 21 sklepowa daje tylko od tyłu.
    😉

    Polubienie

  3. ja też pamiętam jak mój 2,5-latek w kolejce do warzywniaka zażyczył sobie dziarskim głosem:
    -mama kup mi jebanka
    (chodziło mu o bananka oczywiście)

    Polubienie

  4. Bajkowych Świąt, Bajko! Spokojnych, odpoczynkowych, radosnych i w wiosennej atmosferze (niezależnej od tego, co za oknem).

    Dla Ciebie, Igora, dla wszystkich, którzy tu zaglądają 🙂

    Polubienie

  5. Cóż, ja do tej pory pamiętam jak miałam kłopoty z mówieniem ‚r’ i na wszystkich spędach rodzinnych Rodziciel gorąco mnie namawiał, żebym krzyczała ‚hura’. A że zamiast ‚r’ w moim słowniku gościło ‚j’, łatwo się domyśleć reakcji rodziny.

    Wesołych Świąt.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do lukrecja Anuluj pisanie odpowiedzi