Marud Straszliwy vs Zły Pies

Rano w okolicznościach medycznych straciłam górną siódemkę.

Leżałam sobie na fotelu do góry nogami a w otworze gębowym miałam tyle rzeczy, że szczerze się zdziwiłam, że jest tam jeszcze miejsce na zęby. A potem szycie, myk myk i po sprawie. Minusem jest niewątpliwie to co poczułam gdy znieczulenie przestało działać. Plus jest taki, że ta siódemka była ostatnia.

Poza tym boli mnie brzuch, mam grube nogi, podkrążone oczy i czuję, że absolutnie ale to absolutnie nikt mnie nie lubi. Oczywiście, że ten stan mija. Nie takie pms-y się w życiu miało.

Jednakowoż obecnie leżę i cierpię. A raczej siedzę.
A za chwilę w dodatku będę musiała wstać i cierpieć w ruchu.

Podłość ludzka nie zna granic.

Ps. Statystyki też mnie wkurwiają. Masa ludzi wchodzi tu chyba tylko po to by trzasnąć wyimaginowanymi drzwiami. Tak, jestem dziś jak osa. Tylko talii takiej nie mam.

63 uwagi do wpisu “Marud Straszliwy vs Zły Pies

  1. może nie często parkuję, ale jak wychodzę, to kulturalnie zamykam za sobą drzwi, za każdym razem będąc pod wrażeniem tego, co właśnie przeczytałam. Czasem posmarkam się ze śmiechu, czasem zdumam z letka, i myślę sobie – co tu komentować – w tych tekstach jest już wszystko. Nic dodać, nic ująć – podziwiać. Pozdrawiam.

    Polubienie

  2. ja zaś nie mam śmiałości parkować na taaaakim parkingu:) Czyta się Ciebie jak Bajkę, z szacunkiem dla słów i ich zawartości treściwej, nie ma powodów, by ujawniać miałkość swoich eksplikacji…no…chyba żeby było Ci mniej „osowato”…to zaznaczam, nie trzaskając niczym, że będę nadal codziennie…

    Polubienie

  3. Do czytelników trzeba mieć anielską cierpliwość, serio;)
    Mam wrażenie, że wszystkie baby nagle dostały PMS-a. I wszystkie są jędzowate i tylko tę jedną wymówkę mają… doprawdy.

    Trzymaj się:)
    Ja Cię lubię:D

    Polubienie

  4. wypraszam sobie. Pms Pms-em ale ublizac czytelnikom nie trzeba z tego powodu. Ze nie parkuje to nie znaczy od razu ze trzaskam drzwiami. Bo ja na przyklad lubie tak sobie z boku usiasc na stoleczku i popatrzec (i sie zamknac czasami bo masz duzo wlasnych spraw i problemow zeby jeszcze mojego gadania sluchac…)
    Pozdrawiam z mojej strony oceanu.

    Polubienie

  5. Zgiń przepadnij pms-ie! Wraz z bólem po siódemce odejdź do krainy niemiłych wspomnień i spal mapę. A kysz i przez lewe ramię.
    Moje głośne trzaskanie wynika głównie z wrednego wiatru nad oceanem. Łobuz nijak się w zefirek nie chce zamienić. Pewnie też ma pms-a

    Polubienie

  6. …w zasadzie krecik napisał/ła wszystko to, co i ja mogłabym 🙂 hmm …też „poczytuję” sobie od bardzo, bardzo dawna, jednak preferuję „siedzenie pod miotłą”, bezpieczniej to i nic od sierściucha szarego nie chcą …więc jeśli można to zostanę (nie wyobrażam sobie nie „zaglądać” codziennie) …jesteś bosssskaa 🙂

    Polubienie

  7. Uderz w stół a nożyce się odezwą. Przyznaję się wchodzę i z przyjemnościa czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu, Twoje notki wprawiają mnie w dobry nastrój i sprawiają, że zdaję sobie sprawę że nie tylko ja mam przesrane.
    Ponieważ poniekąd zwracasz miuwagę więc wpisuję się aby nie było, że byłam i trzasnęłam drzwiami.

    Polubienie

  8. Ej Koleżanko 🙂 Uszy do góry. Pms-y są niestety wpisane w nasze życie. Nikt nie mówił że będzie łatwo, jak to dziś radośnie powiedziała mi mama. Buźka

    Polubienie

  9. Ej Koleżanko 🙂 Uszy do góry. Pms-y są niestety wpisane w nasze życie. Nikt nie mówił że będzie łatwo, jak to dziś radośnie powiedziała mi mama. Buźka

    Polubienie

  10. parkuję wywołana do odpowiedzi. też dziś gotuję zupę w dziesięciu garnkach 🙂
    wszystko co chciałam napisać zostało juz powiedziane – czasami nie pozostaje nic innego jak się zadumać, zachwycić i na paluszkach wyjść, by nie burzyć harmonii.
    poza tym, przecież wiesz, że tu jesteśmy, trzymamy za Ciebie kciuki, wysyłamy dobrą energię.
    wiesz, ale chciałaś usłyszeć…? 🙂
    no to proszzz…

    Polubienie

  11. Zrobilas to najslodziej na swiecie! 🙂
    Oskarz nas (zapisujacych sie w statystykach) jeszcze o cos prosze… 🙂
    Calusy w miejsca po siodemkach (przez policzki).
    Dobrze ze jestes.
    I ze mozna pare razy dziennie to sprawdzic 😉

    Polubienie

  12. masa ludzi nie ma nic do powiedzenia. wolisz, żeby zostawiali komentarz w rodzaju:
    hej, super bloguś, wpadnij do mnie 😉

    czy może lepiej niech nic nie mówią? Wychodząc z takiego założenia, kiedy nie wiem, co powiedzieć, ulatniam się cichcem. Wybacz, od teraz będę zostawiać ślad pod każdą przeczytaną notką, choćby miał brzmieć: byłam 😉

    🙂

    Polubienie

  13. no dobrze, juz dobrze, niech sie kolezanka nie denerwi tak na wieczor 🙂 ja rowniez zwykle siedze pod miotla, ale jak klapsa sie dostalo to trza sie ujawnic bo zaswedzialo.

    a pisanie komentarzy dla pisania komentarzy przypomina mi stare dobre czasy na blogusiu pewnych dwoch panow gdzie odwiedzajacy mieli w zwyczaju scigac sie kto pierwszy napisze cokolwiek – zwykle „pierwszy!”

    ja tam wole czytac i wspierac ciepla mysla jak trzeba i prosze sie nie gniewac o to

    pozdrawiam!

    Polubienie

  14. te statystyki to troche tez przeze mnie. czasem nawet wiecej niz raz dziennie 🙂 ale to tylko dlatego, ze bardzo lubie ciebie czytac – bliskie jest mi to, co piszesz, wzbudza wiele pozytywnych uczuc. komentowac nie lubie, chyba, ze ‚od wielkiego dzwonu’. ale jak chcesz, to moge za kazdym razem stawiac kropke w komentarzu. zebys wiedziala, ze juz przeczytalam. chcesz tak?

    Polubienie

  15. Bajko, wszystko zostało już powiedziane: lubimy Cię czytać, nie komentujemy i nie trzaskamy drzwiami. Pełna kultura! Ale jak bardzo chcesz, to możemy zostawiać komentarz, typu: „byłam”. Ja osobiście wolę komentować wtedy, gdy mam coś do powiedzenia. Idę zaraz na kolejną rozmowę o pracę, jak wrócę znów nabiję Ci statystyki. Pozdrawiam ciepło.

    Polubienie

  16. ja codziennie przez okno…. wiem, że nieładnie, ale jak się oprzeć, kiedy ogrzać się można nawet na dworze!
    I jak pisano już poniżej – Twoje notki są formami perfekcyjnie zamkniętymi – nie umiem tak poetycko komentować.
    przez okno – nie z zazdrością, ale cichymi życzeniami wszystkiego dobrego!

    Polubienie

  17. Bajku, a ja mam to do siebie, że podglądam, podczytuję, podgrzewam sie… Raz narobiłam jazgotu jak czułam, że źle jest i że pomóc mogę. Taka uroda moja… Teraz znów pod kaloryfer wlazłam i sobie w kulkę zwinięta siedzę… Ale niczym nie trzaskam, słowo! Przecież zęby od tego bolą!

    Polubienie

  18. Bajku, a ja mam to do siebie, że podglądam, podczytuję, podgrzewam sie… Raz narobiłam jazgotu jak czułam, że źle jest i że pomóc mogę. Taka uroda moja… Teraz znów pod kaloryfer wlazłam i sobie w kulkę zwinięta siedzę… Ale niczym nie trzaskam, słowo! Przecież zęby od tego bolą!

    Polubienie

  19. Przyłączam się do przedmówczyń/ przedmówców – mogę zostawiać kropkę codziennie, a nawet dwa razy dziennie czasami:)
    Statystyki się nabijają najczęściej z niecierpliwości: „Jest już nowa notka, czy jeszcze nie, eee chyba jeszcze nie. A może już i właśnie ją przegapiam.” I zerk, zerk. Przyznaję się bez bicia do nabijania statystyk i pokornie przyjmuję reprymendę:)Pozwolę sobie przytulić, żeby nie bolało po górnej siódemce. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić, ale przesyłam myśli ciepłe na poprawę humoru Bajkowego:*

    Polubienie

  20. Nie wiem co bym chciała i nie wiem o co mi chodziło – chyba po prostu dla odmiany to ja chciałam się trochę ogrzać i poczuć dopieszczona 🙂

    Dzięki za reakcję!

    Powiem krótko: gdybym pisała bloga tylko dla siebie, założyłabym hasło.

    Dlatego fajnie jest widzieć jakiś odzew. I nie chodzi o kropki i kreski, ale nie uwierzę też, że przez n przeczytanych u kogoś notek nie przychodzi mi nic do głowy i nie mam żadnych przemyśleń. Bo mam 🙂

    Polubienie

  21. byłam:)jak prawie codzien zresztą:)mam nadzieję, ze warunkiem bywania tutaj nie będzie pozostawianie komentarzy…bo ja bardzo nieśmiała jestem i nie ma znaczenia czy to net czy real:)i dlatego to własnie.
    pozdrawiam:)

    Polubienie

  22. Kilka osób z tych trzaskających, zanim trzasnęło zagłosowało w niedawnym konkursie na Ciebie na przykład ;)) Więc chyba nie jest tak tragicznie, że nic tylko wejdzie i przeczyta bezczelny jeden z drugim i nic. Zero reakcji. Zrzucam to na karb „maruda straszliwego” 😉 Zdarza się. Pozdrawiam. 😉

    Polubienie

  23. trzasne okienkiem w komentarzach. O.
    A taki stan PMS to ja mam od 2 miesięcy. Więc juz jak dla mnie to podłość wszechświata nie zna granic.

    Polubienie

  24. Nie trzaskam 🙂
    I nie komentuję mniej więcej od ostatniego „zniknięcia” komentarzy na jakiś czas.
    Jakoś wtedy statystyki w oko nie źgały?

    Relax 😀

    Polubienie

  25. Wchodzę prawie codziennie, komentuję rzadko. Ale nie zawsze mam coś ciekawego do powiedzenia. No i nie umiem tak cudnie pisać jak Ty. Nie przypuszczałam, że od Twojej strony tak to wygląda… Jak trzaskanie drzwiami… Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Izabello Anuluj pisanie odpowiedzi