Piątek

Igor ma się lepiej.
Odpukuję, pluję przez ramię, nie zapeszam.
Marzę o weekendzie żeby się wreszcie wyspać bo ostatnio funkcjonuję na granicy wytrzymałości na wkurw.
Nastrój mam nieprzysiadalny jak jeż na lodzie.
Jak przyjdzie gazownik to go zajebię parasolem w żabki.
Zielonym.

@#$%^!*@#$%!*&!%$#@!%^&@*!@&^%#$@!*&^#$%@!

Zrobię barszczyk.
Może mi się wszystko ociepli.

43 uwagi do wpisu “Piątek

  1. I w ten właśnie wyszukany sposób gazownik przejdzie do historii polskiej literatury :)). Przy okazji pomyślałem, że mogłabyś Bajko zrobić taką instalację lub performance nowomodny: do wyboru. Oczywiście impreza zabiletowana z publiką, jak to performance. Chodzi o to zajebywanie gazownika oczywiście. I w tle barszczyk pyrkocący na fajerce. Coś dla ducha i coś dla ciała. Kozyra wysiada normalnie.

    Polubienie

  2. Sluzba to we dworze byla.

    Wszedzie indziej, poza postkomunistyczna Polska, to sie opieka zdrowotna nazywa.
    Ale w Polsce ciagle „sie nalezy”. Najlepiej amerykanski poziom za zlotowke.

    Polubienie

  3. ciepło pozdrawiam,snu i spokoju Bajko,Igorowi zdrowia jak najprędzej, z tą kolą to faktycznie coraz częsciej słysze ,ze na perturbacje zołądkowe trzeba ją serwować

    Polubienie

  4. Masz wprawdzie rację co do meritum, ale nie tłumaczy to niekompetencji i bezduszności pań w recepcjach i na pogotowiu. One mają na codzień do czynienia z ludźmi w poważnym stresie, powinny więc przechodzić jakieś szkolenia dot. kontaktu z klientem – mają je przecież nawet starsi kasjerzy w supermarketach! Powinny też w takiej sytuacji, jak Bajki, doradzić – albo nawet połączyć z lekarzem, który uspokoi.

    Polubienie

  5. Tak sobie czytam i ręce opadają. „Służba” i „opieka” to wg mnie to samo co z „milicja” i „policja”. Niby coś nowego ale w zasadzie ten sam syf. Gypsi – otóż NALEŻY SIĘ jak psu zupa. I mam prawo ŻĄDAĆ! Jako płacący obowiązkowo niemałe składki zawsze będę ŻĄDAŁ tego co mi się należy. A NALEŻY mi się:
    1. Miła i KOMPETENTNA obsługa począwszy od ciecia pilnującego wejścia aż na ordynatorze bądź dyrektorze szpitala skończywszy.
    2. Wyjaśnienie w najdrobniejszych szczegółach co mogę zrobić (tu: z dzieckiem) a czego mi nie wolno w związku z zaobserwowanymi objawami, bo nie jestem lekarzem i mogę nie wiedzieć.

    Na pewno nie należy mi się poganianie przy ubieraniu dziecka po wizycie na pogotowiu o 2 w nocy bo pani doktor jest po całym dniu pracy zmęczona i jeszcze musi siedzieć na nocnym. To jest po prostu kpina z ludzi.

    Żeby było jasne: wiem, że zarobki są jakie są ale skoro ja płacę bo muszę (wolałbym płacić wyłącznie prywatnie) i ustawowo mam przez to zapewnioną opiekę zdrowotną to tak powinno być. Niskie pensje, nadgodziny, itd. – proszę ŻĄDAĆ u swojego pracodawcy, nie ma nic naprzeciw i jak najbardziej popieram. Nawet to, że wszyscy chcą się zwolnić – nawet byłoby lepiej bo by się ci wszyscy pierdzistołki w rządzie ocknęli i zrobili prawdziwą reformę a nie tylko papierową: „Kasy Ch.”, NFZ” i miliony chociażby na wymianę głupich pieczątek.
    Tylko w związku z powyższym nie toleruję gburowatości i zasłaniania się tym, że „mało płacą to mi się nie chce”. I o to mam największe pretensje do wszelkiej maści pracowników „budżetówki”.

    Polubienie

  6. generalnie to prawda ,co piszesz,ale jest też druga strona medalu..roszczeniowy, gburowaty pacjent.a wystarczy powiedzieć dzień dobry chociażby.to działa.i mam wrażenie,że takich chamowatych pacjentów jest całkiem sporo.od drzwi postawa „bo mi się należy”..a przy tak marnej składce to chyba jedynie należy się otwarcie drzwi.i nie dziwię się,że lekarze wyjeżdżają,bo może właśnie szukają normalności i zwykłego ludzkiego traktowania,które w naszym kraju „bywa” a nie „jest?”.
    nie wiem,ile zarabiają lekarze w mojej przychodni,są mili i uprzejmi,panie w rejestracji także,a jedyny gburowaty lekarzyna,który sugerował mi dłuższą wizytę za pieniądze(bo NFZ przewiduje tylko 7 minut na wizytę)już tam nie pracuje.

    Polubienie

  7. a i żeby było jasne.ja nie bronię niekompetentnych niedouczonych lekarzy,których cała masa w kraju.reforma powinna być i nie powinna dotyczyć jedynie kwestii finansowych.może powinno wszystko,że tak powiem pizgnąć z hukiem?

    Polubienie

  8. –>Nietoperz:
    o byciu milym nie bede pisac, bo tak samo Ci sie nalezy od ekspedientki w sklepie czy panienki w urzedzie.

    Natomiast jesli mowimy o swiadczeniach medycznych, to NALEZY SIE i ZADAC mozesz dokladnie tyle, ile w ramach skladki przyznaje Ci Ustawa o NFZ.
    A swiadczeniodawcy sa zobowiazani do wykonywania umowy ze swoim oddzialem NFZ – ni mniej, ni wiecej.
    Te dwa zapisy scisle okreslaja co, komu i kiedy.
    A jesli to Ci sie nie podoba, to coz – idz sie poskarz swojemu radnemu;)

    A powaznie – to co sie w tej chwili w Polsce dzieje z OPIEKA zdrowotna, to pozostalosci kilkudziesieciu lat komunizmu, kiedy robotnik byl pan, a lekarz cham i MUSIAL. W zamian za glodowa (w stosunku do chocby koniecznosci ustawicznego ksztalcenia sie) pensje dostal ciche przyzwolenie waaadzy na mozliwosc brania od pacjentow kasy do kieszeni za omijanie kolejki do szpitala albo „obrabiania” prywaty na panstwowym.
    Poniewaz waaaadza szanowna nie chce dac normalnej pensji, a te ciche przywileje postanowila uciac, lekarze sie zbuntowali. W koncu kazdy woli utrzymac sie z pracy na jednym etacie, niz kombinowac narazajac sie na wiezienie, lekarze nie sa w tym inni.

    Tu gdzie mieszkam i pracuje w tej chwili, nikomu nie przyszloby do glowy wyrzygiwac lekarzowi w czym mieszka, czym jezdzi i ile zarabia.

    Wszyscy tu rozumieja, ze lekarz, zeby byl skuteczny, musi byc wypoczety, miec czas na kursy i szkolenia (z ktorych nota bene jest rozliczany, ale czesto nie musi ich finansowac – tym bardziej nie musi naciagac na nie firm farmaceutycznych), a przede wszystkim, ze za wyjatkowo odpowiedzialny zawod, do ktorego sie dochodzi po srednio 10 latach nauki (od matury liczac) musi byc gratyfikacja.
    W Polsce zaraz odzywaja sie hordy zadnych krwi – poczytaj pierwsza lepsza dyskusje pod pierwsza lepsza informacja o strajkach lekarzy. Nawet wypowiedzenia im nie wolno zlozyc i z pracy odejsc, okazuje sie. Bo to SLUZBA, panie.
    Juz jest problem i bedzie narastal – 9/10 studentow medycyny planuje wyjechac, ci z Bialorusi nie chca przyjezdzac (bo w Polsce nie zarobia nawet tyle, co u siebie) – zrobi sie za kilka lat luka pokoleniowa.
    I nadal nie ma odwaznego, zeby powiedziec ludziom – skladka jest za niska. A jest. I nie mow mi o marnotrawieniu pieniedzy, bo siedzialam w tym za dlugo, zeby dac sie na to nabrac. Na czym mozna bylo, juz zostalo zaoszczedzone.
    Prywatyzacja? OK, wiesz dlaczego wlasciciele szpitali (starostowie, wojewodowie) sa tak oporni? Bo jak przyjdzie prywatny, to zwolni sprzataczki i technikow i zatrudni zewnetrzne firmy. A waaadza zostanie z bezrobociem i moze stracic waaadze. A co najmniej szanse na nastepna kadencje. Rozumiesz teraz?

    Gogenzola–> Sorry, ze tu, ale pod poprzednia notke nie chce mi sie wracac. Histeria jest dobra, jesli sie tworzy obraz lub muzyke, nie przy chorym dziecku. Ochlon wiec.

    Odwracajac sytuacje – co by bylo, gdybys zadzwonila wezwac pogotowie do wlasnego nieprzytomnego np. po upadku ze schodow dziecka, a dyspozytorka by powiedziala, ze wszyscy wyjechali do goraczek i musisz zaczekac pol godziny? Dalej bys byla taka pewna, ze goraczka to powazne wskazanie do wyjazdu karetki?
    Naprawde, ochlon.
    Aha, BTW, mam dzieci, wiec pudlo;)

    Jesli chcesz pomoc Bajce, to robienie komukolwiek jesieni sredniowiecza z dupy nie pomoze. To tylko pozwoli wyladowac Ci wlasne negatywne emocje.
    Usiadz lepiej i poszukaj dobrego miejsca w sieci po polsku, gdzie moze zajrzec w sytuacji krytycznej. Albo zasponsoruj jakikolwiek poradnik zdrowotny. Jesli nie masz kasy, to ja to zrobie, podaj tylko adres, pod ktory wyslac.

    Ja moge podac po angielsku, jesli Bajka zna:
    http://www.patient.co.uk/pils.asp
    Powoli pojawiaja sie na niej polskie tlumaczenia, ale na razie jest zaledwie kilka.

    Polubienie

  9. >>GyPsi:
    szczerze mówiąc, nazwa nie ma w tym przypadku dużego znaczenia. wiele razy spotakłam się z niechęcią lub niekompetencją ludzi związanych z – jak podkreślasz – opieką zdrowotną. Widzisz, ci ludzie decydują się na wykonywanie konkretnego zawodu i mają obowiązek się z tego wywiązywać. kiedy wykonuję swoją pracę, nie jestem wobec nikogo chamska i arogancka, a przecież nie mam dopłacane za uśmiech. nie chcę podgrzewać tej dyskusji, ale uważam, że każdy ma obowiązek wykonywać swoją pracę jak najlepiej. a tak poza tym, zachowałabym sie identycznie jak Bajka, nie muszę się znać na medycynie i chiałabym móc zawierzyć w takiej sytuacji fachowcom i nie zostać zignorowana.

    Polubienie

  10. A gdzie do tego dokumentacja fotograficzna?? Ty patrząca boleśnie w obiektyw (łysa i naga), obok chore dziecko, dramatycznie opuszczona ręka ze słuchawką telefoniczną, a na dole podpis-jak chcesz pomóc zadzwoń na 0 700 500 300.

    Polubienie

  11. zastanawiam się, jak ma się ostatnia wypowiedź ksywy do tego czegoś:

    „ksywa do kłamcy:
    To proste. Nie krzywdzić innych, nie krzywdzić zwierząt, nie powodować, że przez ciebie musialyby zginąć, czy to zjedzone, czy to na tzw bestialskie testy, wiwisekcję…” (to było 2 notki niżej)

    rozdwojenie jaźni, problem jak z „Fight Clubu”?

    Polubienie

  12. jadem…, poza tym Agnieszko Bajka ponoć ma to w dupie i nawet jej nie uwiera, więc się nie przejmuj skoro ona się nie przejmuje. Poza tym Ciebie lubimy, nie więc pchaj palców między drzwi.

    Polubienie

  13. za nisko mnie oceniasz, mam przynajmniej 12 klas (licząc tylko szkoły).

    a jak się dogaduję? poza tym co Baj napisała to najczęściej po polsku, chyba, że Baj wchodzi w Warszawie na wieżowiec, a ja na wieżę telewizyjną w Lublinie i nadajemy sygnały świetlne (morsem). sygnały są przekazywane przez nisko absorbujący układ zwierciadeł. proste, co?

    Polubienie

  14. i jeszcze jedno, zajmiesz isę Igorem jak Bajka się powiesi? sam(a) wykopiesz jej stołeczek spod nóg? albo inaczej pomożesz, jak dajesz tak dobre rady.

    Polubienie

  15. po polsku – nisko pochłaniający układ zwierciadeł. światło od zwierciadła się odbija, ale część jest pochłaniana (absorbowana) przez materiał zwierciadła. więc żeby sygnał doszedł powinien odbijać się od układu zwierciadeł zrobionego z mat. o niskiej absorbcji. kapewu?

    Polubienie

  16. no cóż, chyba poczekałabym dłużej na przyjazd karetki, ojej.
    Z pewnością nie czekałabym do rana na lekarza rodzinnego, który i tak przychodzi dopiero po południu a wolny czas znajdzie wieczorem.
    A stanowczość i asertywność nie ma nic wspólnego z histerią. Nie będę się zagłębiac w temat zarobków, bo doprawdy, co innego lekarz po latach ciężkiego wkuwania i ogromną odpowiedzialnością a co innego pani w recepcji, w zasadzie chodzi o te krowy, którym się zdaje, że ich głównym zadaniem jest odsunięcie problemu od siebie i sprawne spławienie petenta, hehe „OPIEKA zdrowotna”?? Chyba „pacjencie lecz się sam”! Najlepiej z poradników. I internetu.

    Polubienie

  17. ktosiu, ja na swoim blogu to popisuję się już kilka lat ale co ty tu robisz? może załóż własny? bo najprościej popykać klawiaturką i spokojnie podniecać się przed ekranem ‚jaki jestem zajebisty bo robię smród u kogoś’… to takie płytkie, że nawet ty powinieneś zauważyć

    Polubienie

  18. no teraz to pojechałaś gogenzola..no ale cóż..ja tam się nie znam,ale nasi rodzinni(w mojej przychodni)na wizyty zaczynają jeździć..od 14 ,więc jaki wieczór?
    poradniki internetowe nie są złe,trzeba je tylko poczytać,a nie popatrzeć na grafikę.po witaminę C też biegasz do lekarza?.bo mam takie wrażenie,ze należysz do mam,które z każdym bzdetem są u lekarza..może się mylę….objawy wszelkich chorób jak i dział”pierwsza pomoc”znajdziesz w każdej książce dla mamuś.trzeba tylko taką zakupić..

    agA,zdaje się,że wiem kim jest ktosik,zapodam Ci na gg:)))

    Polubienie

  19. dobrze, że napisałaś „mam wrażenie” albowiem jest ono mylne.
    Inna rzecz, że Dziecior nigdy nie miał 40stopni, nie rzygał całą noc i nie przelewał mi się przez ręce.
    Kiedyś nękały go systematycznie bóle głowy i… TAK, poszłam do neurologa (prywatnie, a jakże), oczywiście okazało się, że jest to związane li i jedynie z okresem dojrzewania, jednakowoż jestem z siebie dumna, że pofatygowałam się po opinię specjalisty. Tobie zaś gratuluję beztroski i szczęścia (albowiem musisz mieć w życiu dużo szczęścia, skoro udaje Ci się utrzymać potomstwo w zdrowiu przy pomocy internetowych poradników, obawiam się, że Bajka nie ma go tyle).
    Przy czym czekanie do 14.00 na wizytę lekarza rodzinnego, kiedy dziecko przez całą noc wymiotuje i ma wysoką gorączkę, nazwałabym już nie beztroską, a głupotą.
    Poza tym przeczytaj tamtą notkę jeszcze raz. Doktor Królik przychodził NA 16.00!

    Polubienie

  20. po pierwsze nie napisałam,że korzystam JEDYNIE z poradników to raz.one są pomocne,bo latanie z byle przeziębieniem do przychodni gdzie siedzi masa bardziej chorych ludzi to jest głupota.skrajna.a takie matki są.ja nie latałam.i nie latam.
    a wracając…
    o rzyganiu i gorączcei wzywaniu do tego pogotowia napisał Ci tu lekarz,który-zapewniam Cię,zna się lepiej od nas obu.Twoim szczytem głupoty była odpowiedź….że najwyżej dłużej byś poczekała..jedni tacy czekali cały dzień z sepsą i dziecko im umarło.nie czytałaś? głośna sprawa parę lat temu..wydzwaniali na pogotowie zamiast podjechać..Ty masz samochód,więc?..widzisz czasami szybciej jest samemu podwieźć,obojętnie czym..nie mówimy oczywiście o dziecku nieprzytomnym..
    moje potomstwo ma się dobrze,aczkolwiek Starsze bardzo chorowite)(w tym ortopedycznie- artroskopię sobie opłaciłam,bo chciałam szybciej,zależało mi na terminie,a mogłam po pół roku mieć z NFZ),ale to akurat moja sprawa,że mnie stać. Młodsza nie trafiła do szpitala z kokluszem,bo pani doktor widziała,jak sobie radzę z duszącym się dzieckiem.co mi powiedziała po..m-cu wizyt.
    gratuluję beztroski w sytuacji,kiedy dziecko będzie Ci się dusiło a Ty zamiast ratować(to znajdziesz właśnie w dziale..pierwsza pomoc),albo będzie nieprzytomne,będziesz wydzwaniała na pogotowie.to ma być szybka reakcja DO CZASU,aż podjedzie karetka.będziesz czekała w sytuacji,kiedy -połknie np.monetę- na przyjazd pogotowia,które nie jest helikopterem i nie da rady od razu się pojawić????sorry,ale jeżeli ktoś jet tu głupi i beztroski, to z pewnością nie ja..
    a wiesz,że dzieci amerykańskie są uczone rękoczynu Heimlicha? i robią ,bo tam też służby udzielające pomocy nie przyjeżdżają od razu..inaczej się człowiek może udusić.ile będziesz czekać?pół godziny,godzinę???weź się zastanów co piszesz.bo z postem na post coraz głupiej.
    dla mnie EOT.
    i powtórzę-nie dziwię się lekarzom,że wyjeżdżają z tego kraju.
    co do 16,ja bym poczekała.a gdybym miała wątpliwości zawiozłabym dziecko.

    Polubienie

  21. oj, chyba nie z powodu bólu głowy dzieci (uważaj, czego sobie życzysz), tylko z niecierpliwości te literówki jednak… nie mogłaś się doczekać, żeby mnie od głupich powyzywać, co? Zupełnie niepotrzebnie się tak unosisz, nigdzie wszak nie napisałam, że jesteś głupia, tylko „czekanie do 14.00 na lekarza rodzinnego nazwałabym GŁUPOTĄ”
    Ale śmiało, nie żałuj sobie, ja pyskówki na poziomie podstawówki mam już za sobą.

    nie zakładam oczekiwania na karetkę dłuższego niż 30 min, nawet jeśli w danej chwili żadnej nie ma.
    Świetnie, że Ci imponuje Ameryka, jak wielu Polakom zresztą, szkoda że o rodzimym pogotowiu masz tak niskie mniemanie. Ja nie. Do mojego wypadku przyjechali w 15 minut, choć to było na trasie a nie w mieście.
    Więc wiem, że przyjadą i to wcale nie następnego dnia.
    Należy jednak przekonać osobę po drugiej stronie druta, żeby karetkę jednak przysłała.
    I dokładnie tak bym postąpiła. Zwłaszcza, że tyle samo czasu zajęłoby mi oczekiwanie na taksówkę+dojazd do szpitala. Co do prowadzenia samochodu z wymiotującym i gorączkującym dzieckiem, to powodzenia i opanowania życzę.
    Gratuluję, że znasz tego genialnego lekarza, z którym ośmieliłam się dyskutować. Też znam kilku niezłych. Ale chyba nie aż tak dobrych, by stawiać diagnozy przez telefon lub internet.
    Jeszcze raz odsyłam do notki, o której dyskutujemy. Oraz komentarzy. Oraz całego bloga.
    A teraz zweryfikuj trochę swój wypaczony pogląd na przebieg rzeczonego wieczoru. Bajka nie siedziała z założonymi rękoma ani tez nie chwyciła w panice za słuchawkę, tylko próbowała coś zaradzić! Nic nie pomagało. Życzę powodzenia wszystkim, próbującym w tej sytuacji doczekać do rana.
    Zresztą…
    Szkoda słów.

    Jak rozumiem, skoro dziecko ma 40 stopni, wymiotuje, nie przyjmuje płynów i przelewa się przez ręce należy:
    1. poszukać w internecie lub encyklopedii ewentualnych informacji
    2. wezwać taksówkę, spokojnie poczekać (ubierając w miedzyczasie dziecko i siebie), spokojnie dojechać, ewentualnie doczyścić zarzyganą taksówkę, ustawić się w ogonku oczekujących lub (o ile się było przewidującym i wjechało w drzewo, gdyż uczestnicy wypadków mają pierwszeństwo) wejść bez kolejki, odebrać diagnozę oraz receptę, z nadal (a jakże, widok lekarza wiosny nie czyni!) rzygającym i półprzytomnym dzieckiem zamówić kolejną taksówkę, ewentualnie doczyścić, po drodze zrealizować receptę i spokojnie położyć się spać z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

    Dobra, idę nad sobą popracować.

    Polubienie

  22. nic nie zrozumiałaś..rzecz cały czas dotyczy li i jedynie bezpodstawnego wzywania karetki..do gorączki i wymiotów.to Ci wyjaśnił lekarz,kilkakrotnie,nie dotarło i raczej nie dotrze,bo Twoja racja musi być najtwojsza.
    po drugie-w stolicy moi znajomi czekali na karetkę..45 minut..więc nie zakładaj 30 ,bo możesz się pomylić,a poza tym- po 30 minutach duszącego sie dziecka to raczej karetka do zwłok przyjedzie.będziesz czekać czy coś robić jednak? poza tym wsadzenie dziecka do samochodu trwa znacznie krócej niż telefon,wydanie dyspozycji w dyspozytorni i oczekiwanie na przyjazd.i… zawsze możesz poprosić kogoś o pomoc.
    po trzecie-nie atakuję Bajki,bo uważam że zrobiła wszystko,żeby ratować dziecko,pytanie, gdzie wyczytałaś,że ja Ją atakuję??
    po czwarte-Ameryka mi nie imponuje-(gdzie się tego dopatrzyłaś,w tym,że czegoś pożytecznego tam uczą,a może nie wiesz o co chodzi?),aczkolwiek nauka niesienia pomocy by się przydała,od najmłodszych klas,w niektórych szkołach w Polsce też już uczą.Moja Starsza umie parę rzeczy,w szkole ją nauczyli.
    po piąte-co za problem zawinąć dziecko w koc(ubierać????)i podłożyć ręcznik?(to w sprawie zarzygania samochodu)..no dajże spokój,każda normalna matka tak robi,nawet zimą..ale jak widzę, Ty wolisz ubrać..duszące się krtaniowo też będziesz ubierać? wiesz,mój kolega nie bawił się w takie ceregiele i dzięki temu uratował syna z zapaleniem krtani..na mróz,w kocu i do samochodu ,i na pogotowie.dzięki temu jego syn żyje.
    po szóste-ten lekarz nie wystawił diagnozy przez internet,opisał jedynie- wyraźnie-co się podaje w takich sytuacjach,wybacz,ale wymioty ,lanie przez ręce osłabionego dziecka i gorączka to na pewno nic nadzwyczajnego .

    to co napisałaś w ostatnim akapicie..cóż,chyba wyobraźnia Cię przerosła.

    poza tym,w szpitalu i na pogotowiu dziecko w ciężkim(powtarzam-ciężkim)stanie przyjmują bez kolejki,tak jak z wypadku,wiem bo jechałam z rozciętą brodą do szycia przez całe miasto i bez kolejki mnie przyjęli.więc skończ z takim bzdetem..no chyba,że u Was w Warszawie..inaczej jest.

    co do literówek..pisząc poprzedni komentarz miałam nad sobą dziecko z bólem głowy(dojrzewa,więc czemu nie?) i rozmawiałam na gg z agĄ.mam wiele czasu więc nie musiałam się śpieszyć.

    co do czytania bloga Bajki..znowu nie trafiłaś,tak jak z dziećmi Gypsi..tego bloga czytam od dawna,wpisywałam się,broniłam jak lwica przed pewnymi zarzutami i generalnie darzę sympatią.ale nie zauważyłaś jak widzę..jad Ci na oczy wpłynął?

    popracuj popracuj,może się wyrobisz:)

    Polubienie

  23. dobra, bo już mi się nie chce

    „ale wymioty ,lanie przez ręce osłabionego dziecka i gorączka to na pewno nic nadzwyczajnego”

    jezusmaria, świat jest pełen specjalistów
    Niech ci z dyplomami śmiało emigrują, damy se radę!

    ja nie wiem w takim razie po co te dyskusje na temat pierwszej pomocy (skoro się zgadzamy, że Baj zrobiła wszystko jak trzeba) oraz czasu przybycia karetki (ja korzystałam z pomocy pogotowia dwa razy, byli w 15 minut). Takie sobie dywagacje? Bo to nie ja wprowadzam te dziwne wątki.

    Dostałam piany, że dyspozytorka nie raczyła udzielić pomocy Bajce i Igorowi, każąc im czekać do rana na wizytę lekarza rodzinnego. Uważam, że to z jej strony bezmyślność i bagatelizowanie sprawy. Uważam, że pogotowie ma zakichany obowiązek udzielać pomocy medycznej w nagłych przypadkach, mogących stanowić zagrożenie dla życia I nie raz już skrewiło, nie robiąc tego (nie wysyłając karetki). Przez bezmyślność, niefrasobliwość i bagatelizowanie objawów („to na pewno nic nadzwyczajnego”).
    A Ty i Twój doktor piszecie, że pogotowie „nie miało takiego obowiązku”. Według kogo do cholery?
    Brak wyobraźni i bezduszność mnie poraża.
    Znaczy co?
    Wszystko było w porządku??
    Pogotowie olało, trzy instytucje medyczne olały i ok? Zgodnie z procedurą?
    Wiesz…
    Jednak nie.
    Nie będę nad sobą pracować.
    Może oczekuję od ludzi zbyt wiele, ale jakoś to nie po mojemu nawoływać „radź sobie sam człowieku!”

    Polubienie

  24. to nie jest mój lekarz..ale ma rację i EOT.
    i jeżeli przez czyjeś wymioty pogotowie nie przyjechałoby do umierającego mojego ojca czy babci czy dziadka,obojętnie,.lepiej,żeby się ta matka co wezwała trzymała ode mnie z daleka.pogotowie jest od ratowania życia,zrozumże wreszcie.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Nietpperz Anuluj pisanie odpowiedzi