Mam przeraźliwie puste wysprzątane mieszkanie. Powitało mnie zapachem lawendy i wysuszonego prania. Nawet okna umyłam przed wyjazdem. Idealnie się w nich odbijają coraz większe oczy. Zdaniem Lenn mam. Niespecjalnie zauważyłam, ale to druga osoba w przeciągu tygodnia, znaczy chyba prawda.
Jest takie powiedzenie: jeśli jeden Ktoś powie Ci, żeś osioł – śmiej się. Ale jeśli drugi – kup siodło. Zważywszy na kiepskie warunki siodłania dawców salami w dzisiejszych czasach możnaby nanieść pewne poprawki. Oczywiście po odpowiedniej konsultacji z Ministerstwem do spraw Nanoszenia Pewnych Poprawek. I po lustracji.
Szkoda, że lobotomia nie wchodzi do zakresu podstawowych usług medycznych. Niektórzy mogliby skorzystać.
Napuściłam wody do wanny ale wystygła. Wstrząsająco to interesujące, prawda? Zapaliłam też świeczkę co mi pachnie grejpfrutowo i żółtawo przyświeca. Ciepło tak. Żel cynamonowy z body shopu dopełnia obrazka kąpieli. Od Pierwszej jeszcze. Bo przyjemności trzeba sobie dawkować.
AgA zaś projektuje mi właśnie koszulki z Lokatorem. Deser taki. Mniam.
Cisza aż dźwięczy. W radio same smuty a Angie Stone jakiś chropawy ma dziś głos i stanowczo za smutny. Stanowczo.
I Kulka miała dziś koncert w Kielcach.
I mnie nie było.
Dobrze, że w łóżeczku pod ścianą posapuje z cicha Igor. Inaczej czułabym się cokolwiek dziwnie. Niesymetrycznie, pojedynczo i całkiem nieswojo. Tęskniłam za Nim ostatnio. Pierwsze co zrobiłam to się_wwąchanie. Czy nadal pachnie tą cudowną mieszaniną słońca, podeszczowego powietrza, mydła, koniczyny rosnącej przy studni, mleka i dojrzewających winogron. Dzieciństwem. Uwielbiam ten zapach. Kark, pulchny łokieć, meszek nad uchem. Czasami mogłabym być kanibalem. Z premedytacją zaczęłabym od stopy.
Macham cieniom na ścianie. Znów mam swoje nocne okno. Może ktoś je jeszcze pamięta z jakiejś archiwalnej notki. To takie okno, które zajmuje mi ścianę nad łóżkiem. Powstaje dzięki latarni tkwiącej w samym rogu dziedzińca i nadal lubi gdy głaskać mu paprotkę. Albo zamię. Kwiat taki. Nie potrzebuje dużo i zawsze daje sobie radę.
Prawie jak ja.
I słyszę jak mi pod oknem trawa rośnie nocami.
I widzę jak Dziecko.
I czuję jak świat.
Mogę patrzeć na to godzinami i ani jeden obraz mi się nie powtarza, nie nudzi, nie opatrza. Mam głód wszystkiego i przeraźliwie puste wysprzątane mieszkanie. Sama nie wiem co gorsze.
Jutro może napiszę o nad_morzu.
A może nie. Niechcieja mam ostatnio.
Jak stąd na gdański Niedźwiednik.
O masz Ci, po mojej dzielnicy chodzilas:-)
PolubieniePolubienie
znowu przelatujemy przez bajkowe nastroje, świat się nadal kręci 🙂
PolubieniePolubienie
jak na złość ja mam cholernie blisko na ten niedźwiednik, rzut kamieniem przez Morenę, co wcale nie znaczy ze mam mniejszego niechcieja. i tym optymistycznym akcentem na ogromnym kacu zakończę swoją wypowiedź.
PolubieniePolubienie
Kulka będzie grać 24 czerwca w Warszawie, to będziesz miałam chyba bliżej niż do Kielc 🙂
PolubieniePolubienie
uwazaj na dziki;)
chociaz w sumie teraz to moze na winniczki sezon;)
PolubieniePolubienie
łomatko, po Miśkowie chodziłaś? To pewnikiem gdzieś się mijałyśmy
PolubieniePolubienie
Smutno jakoś się zrobiło… Albo może ja to tak po prostu odczytałam (głodnemu chleb na myśli, czy coś…)
PolubieniePolubienie
no to do mnie miałaś już tylko rzut beretem… 😦
PolubieniePolubienie
niestety komentarze przeczytałam dopiero po powrocie.
do następnego
PolubieniePolubienie
Ale na dwoch zawistnych(?) swiat nie konczy sie. A moze bylo wiecej osob?
PolubieniePolubienie
nie razor, dwie osoby powiedziały mi, że mam coraz większe oczy. i raczej nie z zawiści 😉
o ile się nie mylę to to nawet w formie komplementu było
PolubieniePolubienie