Obiedajem

SPAGHETTI Z BIUSTEM NA SZYBKO

W rolach głównych:

– makaron spaghetti (zwłaszcza Melisso Primo Gusto)
– kurzy biust (w wersji wegetariańskiej tofu)
– czosneczek

W pozostałych rolach:

– pięknej urody pieczary
– kolorowa papryka (żółta, pomarańczowa, czerwona, zielona)
– czarne oliwki
– puszka pomidorów (bądź au naturel zza krzaka)
– pomidory skoncentowane (preferuję Łowicz)
– ser żółty (tylżycki, morski, edamski)
– oliwa z oliwek lub olej
– sól, pieprz, kostka ostrych kolorowych papryczek, imbir, zioła prowansalskie, oregano, bazylia
– oraz gościnnie fix do napoli knorra

Koniec napisów – akcja.

Spaghetti wrzucamy na wrzącą osoloną wodę (dużo wody bo makaron lubi przestrzeń) i dolewamy łyżkę oleju bądź oliwy. Potem sami sobie podziękujemy albowiem kluchowe bydlę nie będzie się sklejać jak to czynić zwykło z upodobaniem. Gmeramy ciut co by draństwo porozdzielać i zostawiamy semolinę samą sobie na jakieś 10 minut od czasu do czasu mieszając.

W tym czasie na patelni posmażamy na tłuszczu czosneczek (może być z praski może być w plasterkach), dodajemy szybciutko pokrojonego drobno kurzęcego cycka, albo dwa i hojnie obsypujemy imbirem, sproszkowaną Prowansją i resztą zielska. Przemieszamy raz czy dwa i gdy już się ładnie z wszystkich stron przyrumieni, ładujemy oliwki i rozplasterkowane pieczarki. Teraz jest pora na sól i pieprz. Potem dodajemy pokrojoną w kostkę (dowolnego rozmiaru i temperamentu) paprykę we wszelkich dostępnych odcieniach i nakrywamy całą imprezę pokrywką – od czasu do czasu zaglądamy badawczo czy JUŻ.

Gmeranie w towarzystwie mocno wskazane.

Gdy będzie JUŻ – czyli pieczary i te france paprykowe zmiękną w kolanach – zalewamy wszystko pomidorami z puszki i zmniejszywszy ogień do minimum, pozwalamy sosikowi zabulbać pod przykryciem jeszcze trzy minutki mając wszystko w poważaniu.

W tym czasie do mikro_rondla wlewamy szklankę zimnej wody, wsypujemy zawartość saszetki z fixem, dodajemy łyżkę oleju, koncentrat pomidorowy i miąchamy aż grudki staną się już tylko wspomnieniem. Oczywiście na małym ogniu. Następnie w powstałym sosie zotapiamy żółty ser, dosypujemy jeszcze trochę przypraw i ostre papryczki a w końcu dolewamy sosik z rondla do sosiska na patelni i łapiemy jęzor, co by nam za daleko nie uciekł z łakomstwa.

W finale odcedzamy spaghetti, nakładamy na talerze, posypujemy startym serem, polewamy obficie sosem i modlimy się o większy żółądek.

The end i mlaskanie.

15 uwag do wpisu “Obiedajem

  1. rozumiem, że ten, co narzeka, próbował wpierw i temu się żołądkuje.

    a co byś ulepszył/-a?:)

    Baj, ja też uważam, że kiepski przepis… za mało przypraw:> (każdą szczyptę w moim przypadku zastępuje łyżeczka co najmniej, skażonam tak jakoś)
    no i cebulkę bym dała do pieczarków jako towarzystwo, ale wiem, żeś jej nie dała ze swoich powodów. nie lubisz biedactwa:( (vice versa)

    Polubienie

  2. Oczywiście cała chemię, kostki i inne paskudztwa dla „kucharzy” bez wyobraźni zastąpiłabym przyprawami naturalnymi. Co do cycków krowich, no comments, robi się niedobrze od samego czytania.

    Polubienie

  3. mam za sobą dzień, który był jak rajd paryż – dakar. i miło mi się czyta twoje notki. mnóstwo dobrej energii bije przez twoje słowa i z nich.
    dobrze, że jesteś. dobrze, że są ludzie tacy jak ty.

    Polubienie

  4. Bajko, przez Ciebie znów jestem głodna mimo, ze pochłonęłam sporo już… przepis skopiowałam na dysk, a co, z dopiskiem by Bajka 🙂

    Polubienie

  5. A ja słyszałem, że jak się nie je mięska, to kiszka się wydłuża.

    No to widać osiągnęła takie stadium, że Ci na nerw wzrokowy ciśnie…

    Bez urazy dla kogokolwiek bezmięsnego, ale:
    – sugestia z tofu dla wege jest ?
    – cycków krowich ? Skąd to wzięłaś ?

    Chemię pozostaw do rozwagi dla kucharzy rozważnych, czytających etykietki, a z szybkimi płytkimi ocenami schowaj się w kąt. Głęboko.

    Polubienie

  6. Altucha, najzabawniejsze, że nawet nie o to co komu smakuje a o to jakim kto jest „kucharzem” ;))

    per analogiam – żeby na przykład zrobić sobie herbatkę z rumianku też nie powinnam korzystać z herbafixa czy granulatu a popierdalać wesoło po rosie tuż o świtaniu i jeszcze w nowiu a potem trzy razy obskoczyć obejście i z cielęciem zagadać 😉 wtedy byłabym gość 😉 tylko obawiam się, że mogłoby mi się napoju odechcieć

    na szczęście nie mam aż takich ambicji… ale krowie cycki fakt – zadziałały mi na wyobraźnię 😉

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do petra Anuluj pisanie odpowiedzi