Kobiety i gen leminga w płacie… 4.99 za kilogram

Kobiety, poza tym, że posiadają wiele nieprzydatnych i niewiele przydatnych elementów natury ogólnej, wszystkie są stworzone do tego żeby się od siebie różnić. Każda jest indywidualistką, żadna nie założy tej samej kiecki co ją miała Ta Flądra Zocha gdzieś_tam w czterdziestym czwartym i wszystkie są wyjątkowe. Jak nie wiem co. Ale tak strasznie się od siebie różnią, że w zasadzie to są podobne. Jak dwie krople octu.

Znacie jakąś co lubi jak przy niej jakiś facet mówi: Bo Wy Kobiety…?

Ja osobiście znam wiele, która za ten tekst zastosowałaby cały wachlarz rozmaitych środków zapobiegawczo-naprawczych – od strzelecha focha, czy choćby nadąsanej lekko minki, poprzez wściek kontrolowany, puszczenie soczystej wiąchy, czy też na odrąbaniu delikwentowi głowy siekierą skończywszy – w tym naturalmą i ja, ale w sumie nie znam takiej co by jej to przynajmniej lekko nie podniosło poziomu cukru w cukrze. W najlepszym przypadku zignoruje, ale musi mieć dobry humor i wściekle dużo cierpliwości. Zaraz się oczywiście znajdą i takie, co nigdy, bo zawsze i w ogóle ale prawda jest taka, że Wy Kobiety, które mówi facet dokładnie w tym momencie, w którym to wypowiada, działa lepiej niż płachta na byka. Byk bowiem czasem się męczy. I zapomina. Baba nigdy.

Albo cycki.

Niejeden facet cieszyłby się i klaskał w powietrzu wszystkim co posiada plus tym co pożyczone od sąsiada, że w ogóle ma jakiekolwiek na stałe i nie musi nic robić – a już zwłaszcza przymilać się, kupować kwiatów, prawić komplementów, pilnować się żeby nie bekać i znosić różne inne jakże okrutne ograniczenia swobód obywatelskich – żeby sobie pooglądać, podotykać, pomiziać. Zresztą nadal twierdzę, że gdyby mężczyźni mieli biust, miejsc pracy byłoby jak mrówków, bo większość kolegów siedziałaby w domu i generowała przed lustrem kolejne uśmiechy.

A kobiety co?

Ta ma za duże, ta za małe, ta za bardzo, ta nie bardzo, a ta to w ogóle uszy jamnika. Albo pod pachami. Potem oczywiście zawsze jest jakiś ślizg na tyłki, brzuchy i uda a nawet łydki. Albo włosy. Generalnie wszystko do wymiany. Jak u jedynego we wsi mechanika gdy następny 100 kilometrów stąd.

Ja to bym sobie nawet kolana wymieniła. Bo w sumie po co mi takie. Zawsze jakieś inne są bardziej.

Albo pytania z cyklu: A misiu jak wyglądam?

I tu nie wystarczy jedyna politycznie poprawna odpowiedź: ładnie. Ładnie musi być z odpowiednim natężęniem, modulacją głosu, mimiką i gestykulacją, spojrzeniem i przy odpowiednim nachyleniu ziemskiej orbity względem poziomu decybeli, na jaki narażony jest przeciętny chłoporobotnik podczas ataku szarańczy. I oczywiście musi być stopniowalne.

– Ale bardziej ładnie, mniej ładnie, czy ładnie ładnie po prostu?

Przy czym trzeba pamiętać, że nigdy przenigdy nic nie jest po prostu. Ani tym bardziej mniej. Jednakowoż przy opcji z bardziej trzeba iście po sapersku uważać, gdyż w wypadku przedobrzenia wkopać się można jeszcze głębiej.

– Bo Ty mi powiedziałeś, że bardziej ładnie, a wyglądam przecież w tym grubo! Ty wcale na mnie nie patrzysz!!

Prawdopodobieństwo szóstki w totka to przy tym pikuś.

Albo sklepy…

Spotykamy się wczoraj ze znajomymi. Pięć bab, bo Nowy się sprytnie ewakuował. Mamy w planach pójść gdzieś posiedzieć, pogadać, zjeść, obrobić w czynie społecznym kilka tyłków. Przechodziny bardzo nieostrożnie bo przez centrum handlowe – niby, że od auta bliżej. Trzy sekundy i jedną wciąga Euro, lider RTV i AGD… Bo Ona sobie zmywarkę tylko obejrzy i momencik. Kilka kroków dalej jest czarna dziura i trójkąt bermudzki w jednym. Sklep z obuwiem. Znika następna. Jezusie nazareński. Stoimy, czekamy.

– O, świeczki! Jakie ładne!.
– O biżu briżit!
– O cokolwiek!

A potem jeszcze ja zobaczyłam książki i urwał mi się film.

Nie wiem ale to działa jak na te lemingi co niezwykle inteligentnie skaczą z byle jakiej skały do morza. Bo one czują, że jak nie, to nie wiem… eksplodują chyba. I tak grupowo raczej. Być może mamy ten sam gen gdzieś w jakimś płacie – bynajmniej nie śledziowym Panowie, bynajmniej – i ktoś go kiedyś odkryje, kto wie.

Tylko czy to cokolwiek zmieni?

Bo ja to się czasem czuję jakbym działała na pilota. Buty, torebki, zmywarki, turbogumonapawarki z wodotryskiem – nic. Za to wystarczy, że na horyzoncie pojawia się księgarnia, czy choćby niewielkie stoisko z literaturą – wzzium.

Wessało.

Rozumiecie więc, że nawet nie zdążę nigdy pomyśleć gdzie on, ten pilot znaczy, mógłby mieć wyjmowane baterie.

I każdy ma coś na co leci jak muchy do wychodka. Równie niezrozumiale co obligatoryjnie. Choć oczywiście do sweterków w pepitkę czy seksszopowych akcesoriów nie każdy się przyzna.

A Wy? 😉

26 uwag do wpisu “Kobiety i gen leminga w płacie… 4.99 za kilogram

  1. w książki i w przyprawy lece. choćby mi ze wszystkich szuflad w domu wystawały wszystkie przyprawy świata bez kolejnej paczki albo kolejnego słoika czuję sie jak „czegoś ćwierć albo pół” 🙂

    Polubienie

  2. O -o – przyprawy! I w ogóle sklepy z interesującym żarciem. Z moją żoną oboje wsiąkamy w księgarnie i perfumerie, ale jeżeli takowych nie ma, to się rozdzielamy. Ona do butów i ubrań (brrr, nienawidzę), ja do mięsnego i ogrodniczego.

    Bardzo przyjemny sklep powstał w Złotych Tarasach – nazywa się toto Kuchnie Świata, i pomimo, że jest nie większe od, powiedzmy, średniej wielkości warzywniaka, można by tam siedzieć godzinami…

    Polubienie

  3. Baju!
    „każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakies hobby ma, a ja w domu mam chomi, kota, rybki oraz psa”

    powiem szczerze, że moją uwagę zwrócił jeden but, ale z daleka wyglądał dużo ciekawiej niż z bliska:(
    dlatego, jeno rzuciłam okiem prawym w lewo, okiem lewym w prawo i już byłam z Wami:)

    Polubienie

  4. Książki i kiecki (w tym i spódnice, i sukienki). Z butami mam wiecznie problem, bo jak już znajdę takie, które mi się podobają, to zazwyczaj brak mego rozmiaru (skromne 40/41). Ostatnio mam fazę na kosmetyki, więc obiecałąm sobie, że do żadnej drogerii do końca sesji nie zaglądam.

    A Twoje podsumowanie kobiet jest świetne 😉

    Polubienie

  5. Książki, buty, ciuchy – ale jak coś przykuje mój wzrok…
    Wszelkie sklepy artystyczne, i budowlano – ogrodnicze;)

    Polubienie

  6. w sezonie wiosenn-letnim zdecydowanie kwiaciarnie,sklepy ogrodnicze,napawam sie widokiem ,robie plany,kupuję,
    bezsezonowo lumpeksy,księgarnie,drogerie,obuwnicze

    Polubienie

  7. o, książki, książki przede wszystkim. A poza tym to jedzeniowo-przyprawowe owszem, no i czasem też kosmetyczne (aczkolwiek raczej bez kupowania).

    Polubienie

  8. Ja to standardowo jak wszyscy tutaj – książki, a poza tym perfumy 🙂 Kolekcjonowałabym je, gdyby finanse mi na to pozwalały.

    (Kod jaki musiałam wpisać w komentarzu: mocja 🙂 E-mocja? :D)

    Polubienie

  9. na lumpeksy lecę. na książki bym leciała, jakbym miała na nie kasę.

    Rossman mnie zasysa często.

    I do własnych włosów nic nie mam i nie miałam.
    Do cycków chyba też niekoniecznie.

    Acz inne elementa do wymiany pewnie bym znalazła. 😉

    Polubienie

  10. Na książki też, choc kasy nie mam. I krawaty. I wszelakie gadżety elektroniczne, co to błyszcza świecą i w ogóle ah. Jak sroka.

    Znam 3 (slownie TRZY) kobiety totalnie zen, któe nie strzelają focha na tekst „bo wy kobiety”, nie pytają „jak wyglądam” ani „kochasz mnieeeee?” wieszając sie na szyi.
    Jestem jedną z nich, a co.
    Choć czasem ledwo sie powstrzmuję 😉

    Polubienie

  11. wypraszam sobie, nie oglądałam zmywarek, tylko weszłam i zamówiłam jedną. Albowiem kupowanie sprzętu RTV i AGD to dla mnie droga przez mękę.
    z meblami mam to samo.
    Wciągaja mnie księgarnie i sklepy z butami.
    Czarna dziura normalnie.
    I ciuchlandy, ale te lepsze.

    Polubienie

  12. Zaglądam regularnie i śmieję się po cichu albo zamyślam albo martwię. Ta notka jest fantastyczna. 🙂 Trudno się z nią nie zgodzić.

    Polubienie

  13. Przy fragmencie o cyckach poległam. Święta prawda (ja mam pod pachami…)
    A wsysają mnie księgarnie i dwa konkretne z ciuchami, których nijak nie potrafię ominąć.

    Polubienie

  14. Świetna notka, cóż za dogłębna analiza. 🙂
    Mnie wciągają buty maniakalnie, ciuchy na allegro, kosmetyki czasami.
    Torebki, perfumy i gadżety elektroniczne mnie nie ruszają.
    Książki lubię czytać, niekoniecznie kupować.
    Bardzo chętnie bym podróżowała często.

    Szkoda, że nie mogłam być nie koncercie. Posłuchałabym Cię chętnie. 🙂

    Polubienie

  15. hmm, a to ciekawe.
    Jakbym miała wyodrębnic cos konkretnego, co mnie wciąga, to bym nie potrafiła. Wciąga cokolwiek, zależnie od nastroju. Ale na bank płyty (nowości muzyczne).

    Polubienie

  16. wszystko prawda. mnie też wciągają jakiekolwiek książki. oraz wystawy sklepów z butami, przy czym tylko je namiętnie oglądam, żadnych nie kupuję 🙂 i takie te sklepy gdzie są różne drobiazgi do kuchni, ale też na zasadzie oglądactwa.

    Polubienie

  17. Ksiązki i filmy gora:) Na drugim miejscu herbatki, farby, kredki, kosmetyki, ciuchy, buty, bizuteria i co tam sie jeszcze napatoczy a ladne…W sezonie obowiazkowo kwiaty!!! Bo ja jako taka sroka…Choc jedzonkiem tez nie pogardze….No i zawsze wsiakne w jakims zoologiku – ptaszki, kroliczki, swinki, szynszylki, karmy…:PPP

    A pod charakterystyka Pan podpisuje sie wszystkimi czterema kopytkami. Boskie!!!! Sama taka jestem, a co?!

    Pozdrawiam cieplutko Bajeczko:)

    Polubienie

  18. głównie tu chodzi o kontemplacjE towaru:) z zakupami to róznie
    co do analizy,dogłebna,prawdziwa,ja mam egzemplaż z rodzaju ogólnego pozytywizmu ,we wszystkim mi ladnie – wsio rybka znaczy sie;)

    Polubienie

  19. mogłabym zamieszkać w papierniczo-księgarnianym
    koniecznie takim połączonym, jak moje małe osiedlowe
    gdzie dostaniesz raczej każdą książkę ale dodatkowo jeszcze jest masa zeszytów, kolorowanek, notesów, kalendarzy, ołówków, kredek, DŁUGOPISÓW (moja miłość), mazaków, farbek, pisaków
    pisaków!
    PISAKÓW!

    aa…
    aaaaaaaa….
    aaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!

    (i poleciała z krzykiem)

    Polubienie

  20. Sklepy papiernicze, księgarnie, biżuteria, herbaty, kawy ,płyty, filmy, bielizna…. nakarmię oczy i nie muszę już kupować:)

    Polubienie

  21. Narzędzia drobne w przybytkach typu castorama.

    Wkrętaki, wiertełka inne elementy „eksploatacyjne”. Zawziąłem się, że nie powiem.

    Ale puściło :-)))

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do invisible Anuluj pisanie odpowiedzi